•38•

6.2K 213 5
                                    

- Dobrze, że między wami jest już lepiej - powiedział Oliver, przeżuwając kawałek kurczaka.

- Lepiej to chyba pojęcie względne - zachichotał Harry, na co tylko zmiażdżyłam go wzrokiem.

- Nie słuchaj go, jak zawsze gada głupoty - mruknęłam wypełniając kubki gorącym napojem.

- Właśnie - wyglądał, jakby nagle dostał olśnienia - Nie przyszliśmy tylko na obiad. Bella, podasz mi kopertę? - dziewczyna sięgnęła do torebki i podała mojemu bratu żądany przedmiot. Ten natomiast od razu przekazał mi list zaadresowany do mnie i Harry'ego.

Jak zwykle pochłonięta ciekawością, pośpiesznie otworzyłam wyciągając zaproszenie, jeśli dobrze wnioskuję.

"Z wielką radością pragniemy zaprosić

Clair Adams i Harry'ego Styles'a

na nasz ślub, który odbędzie się 20 stycznia tego roku na Florydzie. Dokładniejszy adres po potwierdzeniu obecności.

Para młoda

April William i Liam Payne."

- O mój Boże! - krzyknęłam prawie wylewając herbatę na stół.

- Niezapowiedzianie wpadli na okres świąteczny i zostali na sylwestra - poinformował mnie Oliver, a mi zrobiło się smutno - Było jej przykro, że wyjechaliście i nie mogła dać wam tego osobiście ani nawet was zobaczyć, dlatego przekazała nam kopertę. Liczy na to, że przyjedziemy i nadrobicie ten czas.

- Cieszę się, że poukładali swoje sprawy - szepnęłam, przejeżdżając palcem po imionach napisanych prześliczną, pogrubioną czcionką - Wasza decyzja o przerwie była słusznym wyborem, dzięki temu Liam mógł do niej wyjechać. Gdyby nie to, ich związek zapewne by się rozpadł - na samą myśl o tym czułam się źle. Jednak mam przy sobie zielonookiego, który delikatnym gestem, jak złapanie mojej dłoni i nieznaczny uśmiech, ponownie potrafi postawić mnie na nogi.

- Nam też służy - pokiwałam głową. Co jak co, ale temu nie można zaprzeczyć. Nasza relacja wręcz kwitnie. Harry nigdzie nie wyjeżdża, nie musi pracować nad płytą, ani udzielać wywiadów. Nawet prasa daje nam więcej spokoju, chociaż różnica jest ledwo widoczna.

- Zadzwonię do April - przeprosiłam i wstałam od stołu. Wzięłam telefon i pomaszerowałam do sypialni, by mieć chwilę spokoju. Gdy wygodnie usiadłam na łóżku, wybrałam odpowiedni numer.

- Clair! - zadowolony pisk spowodował, że musiałam odsunąć urządzenie od ucha na niewielką odległość.

- Cześć - przywitałam ją z równie wielkim entuzjazmem - Wybaczysz mi, że wyjechałam?

- Daj spokój, miałaś do tego najświętsze prawo - w głosie przyjaciółki wyczułam samą szczerość - Co nie zmienia faktu, że potwornie za tobą tęsknię.

- Ja tak samo - westchnęłam, odchylając się do tyłu i kładąc plecy na materacu - Na pewno przyjedziemy, nie ma innej opcji.

- Nawet nie wiesz jak szczęśliwa jestem - zaśmiała się, a ja zawtórowałam - Lepiej powiedz mi, jak sobie radzisz.

- Jest.. - na chwilę ucichłam - Jest lepiej, tak myślę. Powoli mijają mi depresyjne napady i coraz lżej ten temat przychodzi. Jednak chyba ciągle nie jest idealnie..

- Nic dziwnego, potrzebujesz czasu słońce - czułam, że jest uśmiechnięta. W ten swój wyjątkowy, pocieszający sposób - Podziwiam cię, że tak szybko się z tym uporałaś, jesteś niezwykle silna, nigdy w to nie wątp i o tym nie zapominaj.

- Nie przyszło mi to łatwo - powiedziałam cicho, utrzymując obojętny ton głosu.

- Jak każdej - zapewniła mnie, a ja poczułam się lżej z tym ciężarem.

- Powinnam już kończyć, na dole czeka na mnie Oliver z Bellą - poinformowałam April i po krótkim pożegnaniu zakończyłyśmy rozmowę.

Leniwie stanęłam na nogach i zeszłam na parter. Zajęłam moje poprzednie miejsce i już po chwili byłam w stanie dołączyć do zaciekle prowadzonej konwersacji.

***

Przepraszam za wczorajszy brak rozdziału i przepraszam za to, że ciągle muszę Was przepraszać ;)

Jednak brak weny to jedno, a wakacje to drugie :)

Wybaczcie. xx

Fate. 2 |H.S|Where stories live. Discover now