- Pamiętasz jak ci kiedyś coś obiecałem? - spytał.
- Dużo rzeczy mi obiecywałeś, Hemmings - zaśmiałam się cicho, jedząc frytki.
- A pamiętasz to jak byłem w Londynie i obiecałem ci, że kiedyś pojedziemy tam razem?
- Oczywiście, że pamiętam jak mogłabym zapomnieć.
- To dobrze. - mruknął.
Chłopak podał mi kopertę, a ja zmarszczyłam brwi.
- Co to? - zapytałam, biorąc ją od niego.
- Zobacz
Westchnęłam i otworzyłam kopertę, wyciągając jej zawartość, a kiedy to zobaczyłam, otworzyłam szerzej oczy myśląc, że mam jakieś zwidy i prawie wyplułam cole. Chłopak widząc moją reakcje, zaśmiał się.
- Dwa bilety do Londynu? - spojrzałam na niego.
- Tak - uśmiechnął się szeroko. - Samolot mamy za dwa dni.
Wpatrywałam się w nie przez chwilę i schowałam je z powrotem, kładąc kopertę przed chłopakiem.
- Nie, Luke... Nie mogę... To wszystko na pewno jest... - zaczęłam mówić, ale chłopak mi przerwał.
- Zamknij się... Obiecałem ci to i spełniam tą obietnice, za dwa dni lecimy do Londynu i nie chce słyszeć ani słowa sprzeciwu... Nie obchodzi mnie to czy ty możesz wziąć te bilety czy nie i tak lecimy i koniec tematu.
CZYTASZ
sms // lrh
Fanfictionjeden sms od nieznanego numeru może zmienić jej życie. jeden sms do przypadkowego numeru może zmienić jego życie. ©copyright anotherkindie, 2015