Prolog

820 73 36
                                    

Zawsze się starał wypaść przy nim jak najlepiej. Chciał być zauważony. Pragnął usłyszeć to jedno zdanie.

Kocham cię, braciszku.

Lecz nie było mu to dane. Nie było w tym czegoś, czego Yong Soo pragnął od dawna. A chciał tego bardziej niż cokolwiek innego. Każdą spadającą gwiazdę, którą widział, błagał o to. Myślał o tym podczas bezsennych nocy i nigdy nie przestał wierzyć, że w końcu jego prośba zostanie wysłuchana.

Tą rzeczą była duma.

Chciał, by Yao powiedział to z dumą. Miał tą scenę przed oczami, gdy ciepły koc i poduszka nie chciały go utulić do snu. Wyobrażał sobie wtedy pełne miłości i troski oczy jego brata, który chwyta go za rękę i uśmiecha się szeroko. Szerzej i jaśniej niż księżyc w formie sierpu. Wtedy bez problemu mógł odejść do krainy snów i śnić o lepszym jutrze.

Ich rodzice zginęli bez śladu, gdy Yong Soo miał zaledwie siedem lat i nigdy więcej nie wrócili. Żaden z braci nie wiedział, że tak naprawdę ich porzucili, a jedynie mogli się domyślać. Było jednak zbyt przykro o tym myśleć, więc gdy tylko takie myśli ich dopadały, to wspierali się nawzajem. Opowiadali sobie wtedy historie o krainach, których ludzkie oczy nie dostrzegły nigdy, a jedynie pojawiały się w najgłębszych zakamarkach wyobraźni. Mogli tam być pogromcami leśnych stworów, kowbojami na zebrach albo latać ze smokami. Nikt nie myślał o trudach życia codziennego. Nie było czasu na takie błahostki. Bo jak tu się nie cieszyć, gdy za oknem promienie słoneczne zapraszają na spacer, lekki wietrzyk chłodzi przed przegrzaniem, a sklepik z lodami kusi najprzeróżniejszymi smakami.

Odkąd ich rodzice zniknęli, Yong Soo oraz jego bratem o imieniu Kiku zajmował się Yao. Kochał obu szczerą miłością, lecz niestety nie po równo. Zawsze preferował tego drugiego. Najmłodszy chciał zwrócić na siebie jego uwagę, ale choć starał się bardzo, to jego brat nigdy nie zmienił zdania.

Jednak Yong Soo nigdy nie spodziewał się, że role zostaną odwrócone. Stało się to niespodziewanie i zmieniło życie całej trójki. Ten potworny dzień zapamiętają na zawsze, a odwiedzać będzie ich w najgorszych koszmarach.

Yao zaczynał czuć się coraz gorzej. Nie był już pełen werwy, jego historie traciły swą magię, a oczy nie świeciły dawnym blaskiem. Szybko się męczył, był osłabiony i blady, a gorączka nie chciała go opuścić. Nie był w stanie już chodzić do pracy, która zapewniała im kilka groszy na jedzenie i rachunki. Pewnego dnia najstarszy poszedł do lekarza z nadzieją na wyleczenie podłego schorzenia. Tam wszystko się wyjaśniło. Zachorował na białaczkę.

Każdy z braci przeżył szok. Nikt nie śmiał się odezwać. Patrzyli sobie w oczy z przerażeniem. Najmłodszy nie wytrzymał jednak. Wybiegł wtedy ze szpitala ze łzami w oczach i zaciśniętymi pięściami, przeklinając los. Wzrok przechodniów go nie interesował, a słoneczna pogoda tylko irytowała. Biegł jak najdalej, mając nadzieję, że ucieknie od wszystkich problemów. Niestety następnego dnia musiał pogodzić się z szarą rzeczywistością. Obiecał sobie jednak, że wytrzyma i przejdzie przez wszystko z uśmiechem. Nigdy się nie podda. Pozostanie tym samym Yong Soo.

Nie zdawał sobie jednak sprawy, że w przyszłości czeka go z pozoru prosta gra ,,Czy wolałbyś?", która zmieni zwykłą kolację w walkę na śmierć i życie.

Czy wolałbyś? ||Hetalia||Where stories live. Discover now