Propozycja

425 48 15
                                    

Promienie słoneczne padały na twarzyczkę Yong Soo, który podpierał ręką swój podbródek, wyglądając przez okno. Jego brązowe oczy śledziły puchate obłoki delikatnie sunące po nieboskłonie.

- Zarobiłeś coś dzisiaj? - zapytał, odwracając się w kierunku swojego brata, Kiku.

- Nie za wiele - odpowiedział mu, po czym przeczesał włosy, odgarniając przy tym niesforne kosmyki. Były zdecydowanie za długie i wyraźnie potrzebowały ścięcia. - Jutro jest kolejna wizyta, prawda?

Młodszy pokiwał głową twierdząco.

- Jak się czuje Yao? - zapytał Kiku. Jego oczy były takie puste i zmęczone. Yong Soo nie znosił na nie patrzeć. Stały się takie rok temu. Pewnego dnia brat zniknął na całą noc i wrócił z workiem pieniędzy. Od tamtej pory już nie był taki sam. Wielokrotnie wypytywany o tamtą noc, zbywał temat machnięciem ręki...

- Żadnej poprawy. - Westchnął smutno w odpowiedzi, unikając kontaktu wzrokowego. Szybko odzyskał jednak swoją postawę. - Ale jestem pewien, że jutro będzie lepiej!

Chłopak nie zamierzał przestać w to wierzyć. Wiara i nadzieja były dla niego najcennijszymi wartościami, a on nie zamierzał ich gubić.

Z rozmowy wyrwał ich dźwięk dzwoniącego telefonu. Bracia spojrzeli po sobie, po czym Yong Soo wstał z krzesła i powędrował w stronę urządzenia.

Na ekranie widniało imię i nazwisko doktora ich brata.

Pedro Silva Correia. 

- Halo? - Młodszy odebrał telefon. Kiku nawet się nie odwrócił. Siedział tylko przy stole, podpierając głowę na nadgarstku.

- Ach, Yong Soo, dzień dobry! Chciałem tylko przekazać, że mam dla waszej rodziny pewną propozycję - podkreślił ostatni wyraz.

- Propozycję? - zapytał z ciekawością, a Kiku poderwał się, jakby właśnie dostał biczem.

- Dokładnie. Może to pomóc twojemu bratu - Na twarzy chłopaka pojawił się ogromny uśmiech, a jego serce przyspieszyło rytmu.

- Co to takiego?! - wykrzyknął uradowany, a jego starszy brat zaczął podchodzić do Yong Soo, wymachując rękami.

- Rozłącz się - wyszeptał do niego Kiku, ale chłopak postanowił go zignorować. Taka okazja mogła się nie powtórzyć.

- Wystarczy, że przyjdziesz dzisiaj do mojego gabinetu za około godzinę - Nastolatek przypomniał sobie, że do szpitala ma około trzydziestu minut, więc wiele czasu nie miał.

- Dobrze! Dziękuję bardzo! - Nie mógł opanować swojej radości. Czy to naprawdę mogło poprawić stan zdrowia jego brata? Wiedział jedno. Za wszelką cenę musiał dotrzeć na spotkanie.

- Mówiłem, byś się rozłączył - powiedział lekko przestraszonym tonem.

- Doktor wymyślił coś, co może pomóc Yao! - Jego brat otworzył usta, by coś powiedzieć, ale nie zostało mu to dane. - Idę mu to powiedzieć!

Podekscytowany Yong Soo zaczął pędzić w stronę pokoju brata, ignorując Kiku. Biegł, ile sił w nogach mimo krótkiego dystansu. W jego głowie przemykały najróżniejsze scenariusze. Wyobraził sobie, jak wraca do domu z workiem pieniędzy, oczy Kiku pełne niedowierzenia i zdrowego Yao, który mówi mu te słowa, które tak bardzo pragnął usłyszeć.

Czy wolałbyś? ||Hetalia||Waar verhalen tot leven komen. Ontdek het nu