Rozdział 22 - Rodzina

913 60 0
                                    

-A cóż to był za chłopiec, z którym wróciłaś? - mama od kilku minut nie dawała mi spokoju.

-Mamo, mówiłam, to tylko kolega z klasy, spotkałam go w parku - powiedziałam, wbijając twarz w poduszkę, żeby kobieta nie zauważyła moich czerwonych policzków.

-Hmm, no dobrze, załóżmy, że ci wierzę - z uśmiechem przymknęła za sobą drzwi. Kilka chwil później przez szparę wbiegł Książę, radośnie machając ogonem. Nadal cieszył się ze spaceru. Poklepałam miejsce koło mnie, a on szybko wskoczył na łóżko.

-No, co tam, mały? - zapytałam, drapiąc go po brzuchu. Podparłam się na łokciu, patrząc, jak szczeniak macha ogonem z wywieszonym językiem.

-Mała, co to był za chłopak, o którym mama tak gada? - tym razem wszedł tata, waląc prosto z mostu.

-To kolega z klasy, spotkałam go na spacerze z Księciem - trzymałam się swojej lekko odbiegającej od prawdy wersji. Trzeba było wrócić samej.

-Ojcu wszystko możesz powiedzieć - usiadł na łóżku. Jeśli teraz nie będę miała spokoju, całą noc będę sobie uświadamiać, co się dziś stało i wstanę zmęczona.

-Wiem, tato, ale chcę już spać - ziewnęłam dla teatralnego efektu.

-No dobra - powiedział, uśmiechając się. Dostałam buziaka na dobranoc i zostałam sama z Księciem.

-To był długi dzień, co? - zapytałam szczeniaka, który patrzył na mnie z przekrzywionym łbem. Pogłaskałam go, uśmiechając się na wspomnienie sytuacji, której był świadkiem.

Nagle po pokoju rozległ się dźwięk dostarczonej wiadomości. Wstałam z łóżka, wlokąc się do telefonu leżącego na biurku. Wiadomość od Aleks.

< Mój brat dziwnie się zachowuje, wiesz może coś o tym?

Zdefiniuj "dziwnie"...? >

< Cóż, właśnie dobrowolnie rozmawia z ojcem o mamie

Oh >

< To rzadkość...

< Pyta, jaka była mama

< Znaczy, nie macocha, tylko mama

< Dopytuje się o zdjęcia z czasów dzieciństwa, żeby ją zobaczyć

< Ojciec jest trzeźwy, więc nie chciał o tym rozmawiać, Armin też nie był przekonany

< Ale rozmawiają o niej

A ciebie to nie dotyka...? >

Znaczy, bo to też była twoja mama >

< Nie martw się o mnie, ja dobrowolnie rozmawiałam z psychologiem, kiedy Armin się upierał, że nic mu nie jest

Aha >

Ale na pewno wszystko z tobą dobrze? >

< Przekonasz się jutro, jeśli mi nie wierzysz ;)

Roześmiałam się. Emotikony w rozmowie z dziewczyną, która rzadko się uśmiecha w prawdziwym życiu wydały mi się komiczne.

No dobrze, dobrze, wierzę ci przecież :p >

Poczułam się lepiej. Jakoś wpłynęłam na Armina. Zwycięsko wyszłam z walki o zaufanie chłopaka. Cóż, sytuacja w parku nie była... romantyczna. To wyrażało tylko, że mi ufa, może mnie lubi, ale... czy odwzajemnia moje uczucia...? To była tajemnica, którą chciałam poznać. Ale nie mogłam naciskać, żeby nie zburzyć jego chwiejnie zbudowanego zaufania jak domku z kart.

Popatrzyłam przez okno na czarne już niebo. O czym on myśli? Jaka była jego mama? Wyobraziłam sobie kobietę o atramentowych włosach i błękitnych oczach. A może ona miała zielone oczy jak Aleks, a Armin odziedziczył swój kolor po ojcu...?

Wygląda na to, że będę musiała zapytać.

Mój Własny Książę z BajkiOnde histórias criam vida. Descubra agora