6. "Coś jest nie tak"

7.7K 469 9
                                    

Vanessa

Położyłam się dość późno spać, bo z Jacob'em oglądaliśmy Obecność 2. Niby miał to być horror, a jak dla mnie była to po prostu zwykła sceneria z jako taką fabułą nagraną na ekran. Mimo wszystko starałam się skupić, lecz mi to nie wychodziło. Pod koniec filmu po prostu zamknęłam czy i zasnęłam. Teraz jest godzina 9:06, a mój mate dalej śpi. Nie będę go budzić. Zeszłam z łóżka, z szafy i komody wzięłam rzeczy do przebrania na dzisiaj i z tym udałam się do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, po czym się ubrałam. Zrobiłam delikatny makijaż i wyszłam. Jacob dalej spał, więc wzięłam kartkę i długopis. Napisałam, że będę w biurze, i że jeśli będzie chciał mnie znaleźć, to żeby kazał komuś pokazać miejsce, w którym będę. Kartkę podpisałam i położyłam na poduszce obok niego. Spojrzałam po pokoju czy czegoś nie zapomniałam. Z szafki nocnej zabrałam telefon, a z biurka kubek z wczorajszą czekoladą i wyszłam. Schodząc widziałam już wszystkich, którzy szykowali się do dzisiejszego dnia. Każdy dzień jest tutaj mniej więcej rutyną, no chyba że coś się dzieje. A chyba coś dzisiaj będzie się działo, nie tylko ja to czułam. W powietrzu wisiało coś ciężkiego, co każdy zauważył i czuł. W kuchni zastałam Drake'a jedzacego śniadanie, ale nawet on wiedział, że dzisiaj coś się wydarzy. Coś, co może kogoś zranić.

-Naleśniki są zrobione dla ciebie i dla twojego kochanka - zaśmiał się to mówiąc. Nie wiedząc czemu, na mojej twarzy również zawitał uśmiech.

-To mój mate Drake - na słowo 'mate' przestał przeżuwać to, co miał w buzi. Jego oczy stały się jak pięciozłotówki. - Zebranie w sali za 20 minut, poinformuj każdego - skinął głową, kończąc jedzenie. Drake wyszedł, ale wszedł mój kochany braciszek, Brad. - Co tak się cieszysz? - zapytałam zdziwiona jego zachowaniem. Jeszcze wczoraj był totalnie rozbity emocjonalnie i psychicznie.

-Przystojny ten twój mate - no to robi się ciekawie. Śmieję się ze mnie. - Od kiedy go znasz? - zadał pytanie.

-Od prawie miesiąca, ale przez trzy tygodnie widziałam go z daleka jako chłopaka rysujacego na polanie po środku lasu - powiedziałam mu krótko i zwięźle. Nie musi zagłębiać się w szczegóły.

-No to teraz parowanie, ślub i małe wilczki kochanie - podskoczył klaszcząc jak lalunia z mojej szkoły, co wyglądało jednocześnie głupio i śmiesznie. Pokiwałam jedynie głową na znak, że wiem o co mu chodzi. Dokończyłam jedzenie, wstałam i talerz odłożyłam do zmywarki.

-Za 10 minut w sali - powiedziałam i szybko wyszłam.

Czas zająć się sprawami watahy. Do zebrania zostało 10 minut, więc mogłam wyjąć najpotrzebniejsze rzeczy do zapoznania się z najważniejszymi sprawami. Zanim się zorientowałam, byłam już spóźniona 4 minuty na zebranie. Odłożyłam wszystko na biurko i wyszłam, kierując się do głównej sali obrad, gdzie duża część informacji zostaje podanych no i podjęte decyzje w sprawie watahy także tam są załatwiane. Weszłam mocno otwierając drzwi. Wszyscy przenieśli swoje wzroki na mnie. Siadłam na przeciwko nich w fotelu.

-Ile osób z was widziało wczoraj chłopaka z innej watahy u nas? - zapytałam, aby mieć pewność, że chociaż większość wie o kim mówię. Jak na zawołanie wszyscy chórem odpowiedzieli 'Ja'. Lepszej odpowiedzi nie mogłam dostać.

Wstałam z miejsca, mój wzrok stał się hardy.

-Ten chłopak, to mój mate, a ten kto go nie zaakceptuje, może się stąd wynosić - mówiłam władczym głosem nie przyjmujacym sprzeciwu. Brad wstał i podszedł do telewizora aby go włączyć. - Co ty wyprawiasz? - zapytałam krzyżując ręce pod piersiami.

-Ty tam sobie z nimi gadaj, a ja będę oglądać, bo nie mam nic przeciwko twojemu Jacob'owi. Poznałem go wczoraj i sam przyprowadziłem do drzwi twojego pokoju, więc nie mam po co cię słuchać - jego wypowiedź trochę mną wstrząsnęła, ale to tym lepiej, że mój brat zaakceptował mojego ukochanego. Przerzucał kanały mówiąc do mnie nie racząc nawet uraczyć mnie jednym spojrzeniem. Niektórych zdziwiło zachowanie mojego brata, bo jeśli ktoś nie oddał by mi szacunku, srogo by tego pożałował.

Alpha - The only my mateWhere stories live. Discover now