10. "małe wyznanie"

5.1K 336 3
                                    

Bardzo dziękuję za tyle wyświetleń i gwiazdek!!! 💕💕

_____________________________


Vanessa

Siedzieliśmy w moim ukochanym miejscu już od dłuższego czasu. Jestem pewna, że jest dosyć późno, zważając na to, iż księżyc jest wysoko na ciemnym niebie. Wtulona w Jacob'a, nuciłam sobie pod nosem piosenkę Avril Lavigne - When You're Gone. Nie wiem czemu, ale to właśnie ona przypomniała pewną sytuację, której za wszelką cenę chciałam zapomnieć, lecz się nie udaje. Zawsze na jakiś czas mam od tego spokój, ale dzisiaj jest ten czas, w którym nie będę mogła spać, nie będę w stanie opanować swoich emocji. Otarłam samotną łzę, spływającą po policzku i pociągnęłam nosem. Chciałam zrobić to jakoś dyskretnie, ale nie udało mi się. Jacob zorientował się, że coś jest nie tak. Nie pytał, po prostu przyciągnął mnie na swoje kolana, po czym delikatnie otarł łzy z policzków. Głaskał moje policzki tak, jakbym była z porcelany i miała się rozpaść. Jego gest był przepełniony troską i czułością. Moja wilczyca mruczała z zadowolenia. Nikt nigdy nie był tak wspaniały wobec nas. Moje myśli przerwał rechot mojego ukochanego. Podniosłam brew i pytajacym wzrokiem spojrzałam na niego.

-Twoje myśli są cudowne, nie zawsze, ale cudowne - jego uśmiech rozpromieniłby nawet największego szaraka. Zawsze byłam twarda i nie ugięta, ale on ma w sobie coś takiego, że nie umiem być potworem jak zwykle. Także się zaśmiałam.

Złapałam za jego dłonie i złączyłam je. Ten widok był tak wspaniały, że oboje wpatrywaliśmy się w swoje złączone dłonie.

-Wiesz, kiedyś myślałem, że miłość jest przereklamowana, zupełnie nie dla mnie, ale... Ale kiedy spotkałem ciebie i zrozumiałem, że jesteś moją mate, dotarły do mnie pewne sprawy. Może nie wiesz teraz o czym mówię, a mianowicie mówię tutaj o tym, iż czasami nie zdawałem sobie sprawy z tego, że znajdę w końcu osobę, która jest mi przeznaczona. Według legendy, swoją mate, alpha powinien znaleźć przed osiemnastymi urodzinami. Po tym jak zdałem sobie sprawę, że moje osiemnaste urodziny dawno już minęły, straciłem wiarę w to, iż znajdę osobę tak wspaniałą, a zarazem zaborczą - cały czas, mówiąc patrzył w moje oczy nawet na moment nie schodząc poniżej nich. Miałam w oczach łzy po raz kolejny, ale tym razem ze wzruszenia. Zaśmiał się na słowo zaborcza, ale nie myślał, aby patrzeć na moje piersi, które były na równi z jego twarzą. Jego interesowały jedynie oczy. - Każdy się bał, że jeśli nie znajdę swojej ukochanej, to stracę swoją najważniejszą część życia, czyli watahę. Może to wydawać się teraz dla ciebie głupie, bo znamy się zaledwie kilka dni, a ja wiem, że chcę spędzić z tobą resztę życia. Chciałbym abyś już teraz była moją żoną i matką naszych małych wilczków, ale na to jeszcze jest czas. Chcę teraz abyś oficjalnie była moją dziewczyną, więc Vanesso... Czy uczynisz moje życie barwniejszym i zostaniesz moją dziewczyną? - nie wiedziałam co powiedzieć. Przeważnie takie wyznania są przy zaręczynach, ale nigdy nie słyszałam aby ktoś mówił takie rzeczy przy wyznaniu miłości i prośby o bycie czyjąś dziewczyną. Płakałam. Płakałam ze wzruszenia wpatrując się w te piękne oczy mego największego skarbu. Miałam w gardle gulę, która nie pozwalała mi wydusić najmniejszego słowa. Widziałam, jak wyraz jego oczu zmienia się. Boi się. Boi się, że NID zgodzę się na to i odejdę. Nie chcę odejść. Zaimponować mi już na tej polanie, gdzie mogłam oglądać jego rysującego na tych białych kartkach. Teraz... Teraz była to magiczna chwila. Nic poza nami nie istniało. Chciałabym, aby już zawsze tak było, ale wiem, że jako wilki nie będziemy mieć łatwego życia. Jeszcze nie raz na pewno ktoś będzie próbował nas rozdzielić.

Nic nie mówiąc, wpiłam się w jego malinowe usta. W pierwszej chwili zaskoczyłam go, bo myślał, że go zostawię, ale szybko się otrząsnął i oddał pocałunek. Jego lewa dłoń wylądowała na szyji, a prawa na granicy bioder i pleców. Przyciągnął mnie bliżej siebie. Czułam, że pełnia jest już niedługo, bo jego zapach był silniejszy i bardziej podatny na pożądanie innej wilczycy. Na mnie działał tym bardziej. O mnie nie wiedział, bo swojej bransoletki jeszcze nigdy nie ściągnęłam. Może czas na zmianę?

Po kilku minutach oderwaliśmy się od siebie i oparliśmy się o swoje czoła.

-Uważam to za tak - skinęłam głową na znak potwierdzenia. - Zastanawia mnie jeszcze jedna rzecz, a jest nią to, że nigdy nie umiem wyczuć twojego zapachu. Jak ty to robisz? - wiedziałam, że o to zapyta.

Nic nie mówiąc, wyrwałam dłonie z jego uchwytu i po prostu zdjęłam bransoletkę. Widziałam jak porusza nosem, aby poczuć zapach mojej wilczycy. Jego wzrok pociemniał, nie wiem co się dzieje, ale jego oczy są czarne.

-Załóż to, proszę - sapał. Łapał raptownie i mocno powietrze. Nagle zrzucił mnie ze swoich kolan i odszedł do najbliższego drzewa. To nie była czerń w jego oczach, to było pożądanie.

Chciałam do niego podejść ale szybko się odwrócił.

-Nie podchodź. Nie jestem w stanie opanować swojego wilka. Niedługo pełnia, a twój zapach... - przerwał ściskając mocno oczy, po czym dalej kontynuował. - Twój zapach przekształca się. Nie umiem się powstrzymać. Van, uciekaj stąd, dopóki nic ci nie zrobiłem. Załóż najpierw bransoletkę, abym nie wyczuł tego zapachu. Nie patrz tak na mnie. Biegnij! UCIEKAJ! - on nie daje rady. Nie umie się powstrzymać. Nie chcę, aby zrobił mi krzywdę, więc zakładam bransoletkę, zmieniam się w wilka i uciekam tak jak kazał. Widziałam w jego oczach mocne pożądanie, troskę i błaganie o oddalenie się od niego teraz.

Jacob

Jej zapach był tak silny, że nie umiałem powstrzymać wilka. Rzucił bym się na nią, ale w ostatniej chwili zrzuciłem ją z moich kolan i odszedłem kawałek. Kazałem jej uciekać, by nie stało jej się nic. Nie wiem co bym zrobił, gdybym zauważył, że znowu ją zraniłem. Nie mogłem. Walczyłem z całych sił, jak tylko mogłem aby za nią nie pobiec. Gdy wiedziałem, że jest już spory kawałek ode mnie, upadłem na kolana i błagałem wilka, aby się opanował. Krzyczałem i zwijałem się z bólu, jaki doznałem. Po dość długim czasie mój wilk się trochę opanował. Jej zapach nie byłby tak pociągający, gdyby nie zbliżająca się pełnia. Właśnie ona pobudza wilka do takiego pożądania, że sam nie jest w stanie tego przerwać. Po dwóch godzinach od zajścia, upadłem na ziemię kompletnie wycięczony tym co się stało. Jak ja będę się powstrzymywać przy niej do pełni? Na pewno nie pozwolę jej zdjąć tej bransoletki do niej.




___________________
Bardzo przepraszam za brak rozdziałów, ale sprawy rodzinne niestety mi na to nie pozwoliły.

Maraton na pewno będzie możliwe, że w ten weekend, bądź następny. Poinformuję was w następnym rozdziale o tym.

Kocham was bardzo i mega dziękuję za każdą aktywność na tym opowiadaniu. To nie dzięki mi to opowiadanie ma tyle gwiazdek i wyświetleń, a za waszą sprawą, bo to wy je znajdujecie, wy je czytacie oraz wy je gwiazdkujecie. Bardzo za wszystko dziękuję NO I TRADYCYJNIE ZACHĘCAM DO POZOSTAWIANIA PO SOBIE ŚLADU 💕

~WaszaCaroline <3333

Alpha - The only my mateWhere stories live. Discover now