Rozdział.6.

19.7K 1K 63
                                    


Po rozmowie z Dante skierowałam się do przygotowanego dla mnie pokoju. Położyłam się na łóżko i zaczęłam rozmyślać nad wszystkim co się stało. Żyłam sobie spokojnie dopóki jakiś dupek nie zapragnął mojej mocy. Wszystkie wydarzenia i nowe informacje mnie podłamały. Oddałabym całą swoją moc w zamian za normalne życie. Gdybym urodziła się normalnym człowiekiem ba... gdybym była normalnym wilkołakiem moje życie byłoby łatwiejsze. Życie to gówno, które każdy jest zmuszony przeżywać. Muszę zacząć życie od nowa. Ale to dopiero jutro. Z tą myślą zapadłam w sen.

*************************

Szłam spokojnie przez łąkę. Było tam tak pięknie. Nagle jakieś 2 metry ode mnie pojawiła się kobieta. Kobieta o czarnych włosach i oczach takiego samego koloru. Jej widok sprawił, że po moich plecach przeszły ciarki.

- Kim jesteś?- krzyknęłam w jej stronę

- Nazywam się Annabelle. Jestem twoją poprzedniczką Clarisso.- mogłam zauważyć delikatny uśmiech- Byłam ostatnią spowiedniczką. Zostałam zgwałcona przez Alfę Edmunda. Gwałcił mnie każdego dnia, każdej nocy, aż traciłam przytomność.- kobieta zaczęła powoli chodzić woku mnie- Chciał mojej mocy, lecz mu jej nie dałam. Kiedy dowiedział się, że jestem brzemienna, chciał wyssać moc z tego dziecka. Zbiłam siebie i moje dziecko będące jeszcze w moim łonie. Wpadł w furie. Wymordował wszystkie spowiedniczki. Kiedy dowiedział się o twoim darze, zapragnął cię Clair. W tym momencie jest już w Nowym Jorku. Szuka cię i jest coraz bliżej. Musisz uciekać.

- Ale...

- Clarisso Black jesteś ostatnią spowiedniczką na świecie, musisz uciec znaleźć odpowiedniego wilkołaka Alfę. Spłodzić z nim dziecko i wydać na świat córkę, która będzie miała dar potężniejszy od twojego i każdej poprzedniej spowiedniczki.

- A jeżeli to będzie chłopiec?

- Wtedy musisz go zabić.

- Mam zabić własne dziecko?!- krzyknęłam oniemiała

- Spowiedniczki rzadko rodzą synów. Lecz spowiednicy są nieobliczalni. Nie panują nad własnym darem. Niszczą wszystko co jest woku nich. Mordują bez opamiętania.

- Nie zabiję dziecka.

- Zrobisz to albo będziesz odpowiedzialna za śmierć miliona sfor.

- A co z Dante?

- Jego dni są policzone.

- Co to znaczy?

- Śmierć jest blisko niego.

- Do cholery jasnej co to znaczy?!

- Zginie broniąc ciebie.

- Nie pozwolę na to.

- Nie masz na to wpływu. To jest przepowiednia nie wizja.

- Nie wiem co mam robić.

- Clair wszystko będzie dobrze, wierzę, że los dał na ciebie to brzemię bo jesteś wstanie to zrobić.

Obudziłam się zlana potem. Znowu ten koszmar. Miewam go od 6 miesięcy.

- Niech to się wreszcie skończy.- szepnęłam zdyszana

Wstałam i ruszyłam na dół. W momencie kiedy miałam zamiar złapać za klamkę od drzwi, moje ciało oblał paraliż. Upadłam na ziemię zwijają się w kłębek.

~ Będziesz moja. Jestem blisko Lotosie. Bliżej niż myślisz.- w mojej głowie pojawił się męski głos

I wszystko ustało. Co to do cholery miało być? Do pokoju wpadł zdyszany Dante.

- Boże Clair co się stało?

- Ja...ja...

~ Powiedz mu a zginie tak jak twoi rodzice.

- Potknęłam się.

- Na pewno?- nie był do końca przekonany

- Tak, nic mi nie jest.- zapewniłam go

- No dobrze.- podniósł mnie na rękach- Połóż się.- posadził mnie na łóżku

- Dziękuję Dante.- złapałam go za rękę- Za to, że zawsze ze mną jesteś.

- Zawsze będę z tobą.

Dante wyszedł a ja położyłam się myśląc nad słowami kobiety ze snu. Nie pozwolę jemu zginąć za mnie.


Soulmate - pierwsze spotkanieWhere stories live. Discover now