Rozdział 3

1.6K 155 12
                                    

-(Imię), wstawaj.- Usłyszałaś przy uchu. Otworzyłaś oczy. Nad Tobą stał Twój chłopak. Umalowany i gotowy do akcji.- Mówiłaś, że mam cię budzić jak gdzieś wychodzę. 

-Tak, jasne.- Mruknęłaś jeszcze trochę nieprzytomna.- A co?

-No... bo wychodzę.

-Gdzie?-Spytałaś niczym wprawiona żona pytająca się swojego męża, który postanowił iść gdzieś z kolegami.

-Muszę załatwić pewne sprawy ze starym znajomym.

-Rozumiem.- Odparłaś smutno. Ostatnio faktycznie spędzacie coraz mniej czasu.-Uważaj na siebie. 

-Ma się rozumieć.- Przyciągnęłaś go do siebie i pocałowałaś. Wyszedł, ale po chwili połowa jego ciała wysunęła się zza drzwi.- Jak wszystko pójdzie dobrze to ten wieczór jest nasz.

Zachichotałaś, gdy puścił do Ciebie oczko. Tym razem zmotywowana wstałaś z łóżka i, wcześniej patrząc, która jest godzina, zjadłaś śniadanie. Cały Twój dzień polegał na wylegiwaniu się na kanapie i ogólnym odpoczynku. Oczywiście pisałaś esemesy do Ani, ale nie odpisywała. Widocznie odsypia noc. 

Był wieczór, gdy ktoś zasłonił Ci oczy. Wystraszyłaś się, ale to uczucie szybko minęło, gdy oprawca odezwał się głosem niezwykle urodziwym i Ci znanym. 

-Witam, witam.- Po Twoim ciele przeszedł dreszcz, gdy Jack wymruczał Ci do ucha.

-No hej.- Powiedziałaś. nawet się nie odwracając. Poczułaś, jak zaczyna Cię masować. Zamknęłaś oczy, a pod wpływem jego rąk, czułaś ogromną przyjemność, które usuwało całe, pozostałe napięcie z poprzednich dni.- Jakieś plany na wieczór?

-Oczywiście.- Przeskoczył nad oparciem i usiadł obok Ciebie. Zauważyłaś, że bardzo lubił to robić. Miał na sobie czarny  garnitur i czerwoną muszkę.- Wskakuj w sukienkę i jedziemy.

-Dokąd?-Spytałaś coraz bardziej zafascynowana. 

-To będzie niespodzianka.

Wręczył Ci srebrny pakunek, w którym była stylowa, kremowa sukienka*. Od razu ją założyłaś, zrobiłaś lekki makijaż i uczesałaś włosy. Gdy wyszłaś z łazienki usłyszałaś gwizd. Następnie przyjęłaś ramię Jack'a, który poprowadził Cię do czarnej limuzyny. Kierowca jechał na skinienie głową Jokera, a w tym czasie wy popijaliście wino. 

-Skoro już tak sobie tu pijemy, to może powiesz mi, gdzie jedziemy?- Spytałaś sugestywnie podnosząc jedną brew do góry.

-Niestety, to nadal pozostanie tajemnicą. Przynajmniej dla ciebie.- Puścił Ci oczko, na co delikatni się zarumieniłaś. Nic nie zmieniło się od waszego pierwszego pocałunku. Wciąż rumieniłaś się na te niewinne gesty. I właśnie to było w tym wszystkim najpiękniejsze.- Już jesteśmy. 

Wyjrzałaś przed szybę, a Twym (kolor) oczom, ukazała się jedna z najlepszych restauracji w okolicy. Szofer otworzył wam drzwi, a Ty zafascynowana przyglądałaś się zewnętrznemu wystrojowi restauracji. 

Gdy weszliście do środka, dopadł do was kolejny mężczyzna, sugerujący, iż powiesi wasze płaszcze. Powiesił tylko Twój, gdyż Jack odmówił. Dlaczego? Bo w marynarce zawsze ma... "zabawki", które często zapomina wyjmować. 

Usiedliście do stolika, gdzie zamówiliście dania. Wszystko było idealnie... do czasu. 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ten rozdział może być nudniejszy, ponieważ jest wstępem do poważniejszej akcji. 
Długo nie było, ale miałam próby :'D
I jestem ciut zmęczona... *le zasypia na biurku*
No cóż, mam nadzieję, że się podobało i pozdrawiam!

*sukienka w mediach

Joker x Reader 2Where stories live. Discover now