Strona dziewiąta

583 41 11
                                    


Zdruzgotana próbowałam utrzymać w swojej roztrzęsionej dłoni telefon. Moje oczy przemieszczały się nerwowo z pasażera na autostradę. Grace wyswobodziła ze mnie najmniej przyjemne uczucia. Rzuciła kartę z zagrożeniem.

– Jak? – Zaciskałam drugą dłoń na kierownicy. Nadal nie wymyśliłam sensownego rozwiązania. Harry nadal był obok. – Wytłumacz mi – wykrzyczałam z bezsilności.

– Nie pozwól mu położyć na sobie dłoni.

Oniemiałam.

– Je..stem w. niebezpieczeńst..wie? – jąkałam się.

– Musisz uciekać – powtórzyła pewna własnych racji – nie możesz pozwolić na to, aby się w nim zakochać. Nie możesz.

– Czego się dowiedziałaś? – syknęłam zdeterminowana. Nie miałam cierpliwości do jej zagadek. Czułam się nieswojo. Moja prawa stopa dociskała pedał gazu, jakby sądziła, że dzięki temu ucieknie od niego.

– Wracaj do Justina.

– Grace – pisnęłam. – kim on jest do cholery? – Nerwowo zerkałam kątem oka na Harrego. Był zainteresowany moją wymianą zdań z dziewczyną. Przyglądał mi się uważnie. Jego lewa dłoń odnalazła miejsce na moim kolanie. Przymknęłam powieki próbując nie zdradzić niczego po sobie. Nie mógł zrobić mi krzywdy.

– Jeann – usłyszałam jej śmiech. – Nie mogę dłużej. – Próbowała powstrzymać swój chichot. Moje mięśnie napięły się. – Niczego nie znalazłam – powiedziała po krótkiej ciszy.

– Że co? – Podniosłam ton swojego głosu.

– Skrzynka jego danych jest zablokowana – jęknęła. – jakby ktoś celowo ją zablokował, ewentualnie...

– Ewentualnie co?

– Nic, uważaj na siebie. – Usłyszałam jak jej palce zderzają się z klawiszami na klawiaturze. – Postaram się rozszyfrować to. – I rozłączyła się.

Właśnie teraz do mnie dotarło jak bardzo byłam na nią wściekła. Zażartowała ze mnie. Wystawiła mnie na próbę, a ja nie mogłam jej tego podarować. Uduszę ją przy najbliższej okazji.

– Oddychaj... – zaśmiał się. – Póki jeszcze możesz.

– Wszystko słyszałeś? – Spojrzałam zażenowana na niego. – Czemu tego nie przerwałeś? –Zjechałam na drugi pas.

– Twoja przyjaciółka jest niezrównoważona. – Wywrócił oczami. – Słyszałem, że nie łatwo jest się z tego wyleczyć.

– Nie wystraszyła mnie.

– Więc dlaczego tak się trzęsłaś? – Odgarnął pasmo moich włosów. – Twoje nerwowe, krótkie spojrzenia w moją stronę. Byłaś zabawna. – Zacmokał, a po moim wnętrzu rozlała się fala gorąca. Grace mnie upokorzyła. Nie daruję jej tego.

– Przywidziało Ci się – fuknęłam.

– Kochanie... – Okrężnym ruchem kciuka przejechał po moim udzie, po materiale granatowych spodni. – Jesteś jeszcze bardziej urocza, gdy się denerwujesz.

– Dość.

– Jestem w niebezpieczeństwie? – wykrzyczał wymachując swoimi rękoma. Pogrywał ze mną. Przedrzeźniał, ale byłam tylko w stanie przewrócić oczami. Działał na moje nerwy jak nikt inny. Pochłaniał z satysfakcją moje zdegustowanie.

– Naprawdę Cię to bawi?

– Tak – roześmiał się. – Jak mogłaś pomyśleć, że byłbym w stanie Cię skrzywdzić. – Odruchowo spojrzałam na niego, bawił się nerwowo swoimi palcami.

Shelter  || Harry Styles || ZAKOŃCZONETempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang