Rozdział 6

2.5K 163 13
                                    

*Harleen*

   Siedziałam zapłakana z podkurczonymi nogami na parapecie.Czemu tak reaguję na odrzucenie z jego strony?Przecież on nie odwzajemni mojej miłości .Przecież on nie ma uczuć.Prawda?

~Możesz sobie mówić co chcesz ,ale prawda jest taka że on jest twoim narkotykiem.Uzależniłaś się ,a teraz nie potrafisz wytrzymać bez niego durnych 24 godzin...Doprawdy żałosne.~

-Oj zamknij się!-warknęłam ,ale miała racje on był moim uzależnieniem.

   Nagle z za drzwi zaczęły dobiegać krzyki , strzały i ten sam psychopatyczny śmiech ,który wypełniał całe Arkham gdy ochroniarze próbowali włożyć Jokerowi kaftan bezpieczeństwa.Zeskoczyłam z parapetu , a nie całe pięć sekund później metalowa kulka przebiła drzwi i trafiła w parapet na ,którym przed chwilą siedziałam.

   Szybko schowałam się pod biurko żeby ujść z tej strzelaniny bez szwanku.

*Joker*

   Biegłem korytarzem z pistoletem i dwoma pomocnikami.Czułem jak adrenalina wypełnia moje ciało.Strzelałem do strażników i wszystkiego co żywe i stanęło mi na drodze.Cały czas śmiałem się jak pojebany bo w sumie czemu nie?

   Po za tym miny co po nie których pielęgniarek były doprawdy zabawne.Patrzyły się na mnie jak gdyby widziały śmierć we własnej osobie.

   Śmiejąc się pakowałem ołów w głowę każdemu kto żywy i takim sposobem dostałem się do wielkiej bramy .

   Wdrapałem się na nią bez problemu czego nie można było powiedzieć o moich przydupasach . Złapałem się drabinki zwisającej zawieszonemu w powietrzu helikopterowi  i odleciałem trzymając się jedną ręką drewnianego szczebla ,a drugą machając "czarnej dziurze wsadzonej do czarnej dziury z której nikt nie wyjdzie".

   *Harleen*

   Szłam pustą ulicą ,a makijaż spływał mi po policzkach razem z deszczem i łzami.Byłam już tak blisko domu ,jednak ten cholerny deszcz zdążył mnie przemoczyć do suchej nitki.

   Wchodząc do domu z rzuciłam z siebie mokre ciuchy i w samej bieliźnie ruszyłam w stronę łazienki.W salonie stanęłam jak wryta.Na kanapie siedział Joker pijąc whisky i paląc papierosa.To jest jakiś żart!

-Witaj Hay -uśmiechnął się do mnie.

-Mogę wiedzieć co tu robisz?-zapytałam się klauna.

-Ja czekam aż się ubierzesz -odpowiedział z rozbawieniem w głosie.

-Czemu?

-Ponieważ twój negliż niezwykle przeszkadza mi w powiadomieniu Cię o planach na wieczór.

   Chichocząc podszedł do mnie od tyłu i zaczął delikatnie pchać w stronę łazienki trzymając swoje palce na mojej odsłoniętej talii.

  Siedziałam w wannie gdy przez drzwi wszedł zielonowłosy kompletnie nie przejmując się tym że właśnie siedzę w wannie .Położył jakieś ubrania na malutkim stołeczku w koncie pomieszczenia.

-Mogła byś się pośpieszyć?-mruknął wychodząc.

-Mogła bym co nie oznacza że to zrobię-szepnęłam na co on pokręcił głową i zamknął za sobą drzwi.

   Jak dobrze że akurat zrobiłam dużo piany...

  Po kilku minutach nałożyłam na siebie krótką czarno złotą sukienkę i wysokie czarne szpilki.Pomalowałam powieki na złoto,usta na czerwono ,a całości dopełniły sztuczne tatuaże na policzku malowane aylaynerem. Po farbowałam do tego włosy na kolorowo i wyszłam z łazienki.

  Obkręcając się wokół własnej osi zobaczyłam że J. ogląda mnie z zainteresowaniem po czym pod chodzi i staje za moimi plecami.Wyciągnął z kieszeni spodni biżuterie i zaczął zapinać liczne naszyjniki na mojej szyi.Oparł głowę o moje ramie i zaczął wkładać złote bransolety na moje chude nadgarstki.Wkładając ostani pierścionek na mój palec uśmiechał się do siebie.

-Jesteś gotowa...-szepnął mi do ucha. 

******

Wyszło trochę długo ,ale myślę że się na mnie za to nie gniewacie ;)

Ps.napiszcie w komentarzach czy to że rozdziały są nie regularnie i tak często wstawiane wam przeszkadza i mam ustalić czas po którym będę je dodawać.

Papa całuję i dziękuje za gwiazdki i komy =*


Love story (?) //  Joker & HarleyWhere stories live. Discover now