Forty Five

2.7K 251 45
                                    

Luhan

- Denerwujesz się?

- Pytałeś mnie o to już milion razy i mówię to po raz ostatni, czuję się dobrze. Myślę, że to ja powinienem spytać o to ciebie. W końcu to twoja rodzina, której nie widziałeś od wieków. - Ścisnąłem jego rękę.

- Jeśli przyjmą mnie z powrotem, to przyjmą. Jeśli nie, to wrócę do swojego życia. Bardzo za nimi tęsknię, ale już tyle czasu bez nich żyję, że wytrzymam i wieczność.

- Nie mów tak. - Potrząsnąłem głową. - Jestem pewien, że za tobą tęsknili i owszem, spotkanie z nimi jest stresujące, ale powiedziałeś mi, żebym się nie martwił, więc nie mam zamiaru.

- Co chcesz, żebym zrobił Luhan? Wyobrażasz sobie moją mamę i mojego tatę przyjmujących mnie z otwartymi ramionami, zapominających o wszystkim, co stało się w przeszłości? Oboje wiemy, że są na to małe szanse.

- Jak chcesz, żeby stało się coś dobrego, skoro cały czas myślisz negatywnie? Co ja o tym mówiłem?

- Żyję w rzeczywistości, Luhan. To nie jest bajka. Dobre rzeczy nie dzieją się, bo chcesz, żeby się zdarzyły lub dlatego, że na to zasługujesz. To jest prawdziwe życie. Popełniamy błędy, mówimy i robimy różne rzeczy i nie możemy tego cofnąć.

- Wciąż jesteś ich synem, Sehun. Czy popełniłeś błąd, czy nie, nie mogą cię ciągle unikać.

- Nie rozumiesz. To nie jest mały problem, bo ukradłem coś mamie lub uderzyłem tatę. Przeze mnie umarła moja siostra.

- To nie była twoja wina! - krzyknąłem niedowierzając, że wciąż tak uważa.

- To nie ma znaczenia, bo tak czy siak, w ich oczach jestem potworem! Jestem tym, który zniszczył rodzinę.

- Przestań mówić za nich - stwierdziłem monotonnie.

- Co? - spojrzał na mnie i mogę przysiąc, że był trochę zdezorientowany.

- Powiedziałem. Przestań mówić za nich. Wymyślasz wymówki do ich przeszłych oskarżeń wobec ciebie. Nie wiesz jak się dzisiaj czują. Nie wiesz, czy ci to wybaczyli, czy nie! - energicznie wyrzuciłem ręce w powietrze.

- Oni są moją rodziną, Luhan. Wiem, jacy są.

- Ale nie jesteś nimi. Nie wiesz, o czym myślą ani co czują wobec ciebie. - Przebiegłem palcami po włosach. - Musisz przestać próbować czytać z różnych rzeczy. Okej? - wziąłem tę ciszę za swoją odpowiedź i odwróciłem się przodem do szyby. Kiedy Sehun zatrzymał się na czerwonym świetle, wykorzystał tę okazję, żeby porozmawiać ze mną twarzą w twarz.

- Spójrz - zaczął, nerwowo drapiąc się w tył głowy. - Wiem, że próbujesz wszystko przedstawiać w jasnym świetle i doceniam to, ale musisz zrozumieć, że to, co zrobiłem, jest czymś niewybaczalnym w oczach moich rodziców. Przeze mnie stracili dziecko. Wiem, co chcesz powiedzieć. Również jestem ich dzieckiem, ale to przeze mnie stracili jedno i teraz, zamiast mieć trójkę dzieci, mają dwójkę. Rozumiesz już, co próbuję powiedzieć? - spojrzał na mnie, zanim nacisnął gaz, zauważając, że światło zmieniło się na zielone.

Praktycznie nie rozmawialiśmy przez resztę drogi i kiedy zaczęliśmy zbliżać się do domu, poczułem, że robię się coraz bardziej niespokojny. Nie zamierzam kłamać, byłem na krawędzi. To znaczy, co, jeśli mnie nie polubią? Nie mogę nic poradzić na to, że analizuję rzeczy i myślę o nich przynajmniej milion razy.

- Jesteśmy na miejscu - powiedział Sehun, żeby pozbyć się tej niezręcznej ciszy. Wiedziałem, że tak, jak ja jest na krawędzi i część niego wcale nie chciała tutaj być.

I'll Protect You | HunhanWhere stories live. Discover now