Rozdział 17 ♥

547 34 1
                                    

Po dokończeniu śniadania poszliśmy się pożegnać. Weszłam do pokoju ojca, który z tego co zauważyłam, szykował się na polowanie.

- Tato jeżeli nie masz nic przeciwko to my już pojedziemy do domu. Oczywiście jeżeli tylko powiesz, to nawet jeszcze dzisiaj spakuje rzeczy i przyjadę do ciebie na kilka dni czy tygodni.

- Potrzebuje teraz samotności. Kiedy będę gotowy to zadzwonię do ciebie córeczko. - uwielbiałam kiedy w ten sposób do mnie mówił - Wyszła już?

- Siedzi w salonie i właśnie się zbiera do wyjścia - odparł Damon po chwili

- Ja także wychodzę, więc proszę was o to samo jeżeli możecie.

- Tak pewnie, już idziemy - powiedziałam ze smutkiem. Szkoda mi go było zostawiać.

Z chodząc na dół zobaczyłam Emily stojąca przy drzwiach z walizką.

- Mam do ciebie jeszcze dwa pytania. - zaczęłam

- Śmiało. - powiedziała i uśmiechnęła się smutno, przez co zaczęło mi się robić jej żal, w końcu to chyba nie jest tylko i wyłącznie jej wina, a poza tym to nadal moja mama.

- Powiedz mi proszę dlaczego odkąd poznałaś Damona zaczęłaś się jakoś dziwnie zachowywać?

- Bo kiedy powiedział, że na nazwisko ma Salvatore przypomniało mi się, że takie nazwisko miał Tristian.

- O-okej więc, powiedz mi jeszcze, czy Sophie wie o tym, że jest córką tego Tristiana?

- Nie... ale kiedy dowie się, że rozchodzimy się z ojcem to wtedy jej wszystko na spokojnie opowiem.

Nastała cisza. Nie wiedziałam co mogę jej powiedzieć. Zastanawiałam się tylko czy Damon słyszał tą rozmowę i czy znał kochanka mojej matki.

- Gdzie teraz pójdziesz? - zapytałam kiedy zauważyłam, że zaczyna ubierać kurtkę.

- Zatrzymam się u mojej kuzynki Frei. Rozwiodła się także jakiś miesiąc temu, więc zadzwoniłam rano i poprosiłam ją o kilka noclegów, na co się chętnie zgodziła bo jest teraz całkowicie samotna. - powiedziała zakładając buty i szalik - Jeżeli będziesz chciała porozmawiać lub mnie odwiedzić to napisz mi SMS-A, a wyślę Ci adres.

- To cześć. - powiedziałam i delikatnie się uśmiechnęłam.

^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^

- Kojarzysz może u siebie w rodzinie jakiegoś Tristiana? - zagadnęłam

- Był taki jeden. Byłem jego wujkiem, chociaż tak naprawdę nie miał o mnie pojęcia. Tak wiem przez to wygląda jak naprawdę stary jestem, ale za to jaki seksowny. - powiedział po czym przycisnął mnie do ściany i namiętnie pocałował.

- Musimy się już zbierać do domu. - powiedziałam rozłączając nas z pocałunku, bo zaczęło brakować mi tchu bądź nagła myśl o tym, że doszło by do czegoś więcej a ojciec by to zobaczył zmroziło mi krew.

- Ale jedziemy do mnie. - szepnął mi do ucha, całując moją szyję

¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥

Kiedy byliśmy już w domu Damona przygotowaliśmy sobie kolacje i spędziliśmy ją naprawdę miło przy świecach i bourbonie, do którego zaczęłam się już przyzwyczajać.

- Damon, mogę cię o coś spytać?

- Już zapytałaś. - powiedział uśmiechając się zadziornie

- Ja mówię serio. - powiedziałam poważnie, bo wiedziałam, że prędzej czy później ta rozmowa będzie musiała mieć miejsce.

Salvatore dolał sobie bourbonu i  usadowił się wygodnie na kanapie.

- Słucham. - powiedział popijając trunek.

Wzięłam głęboki oddech i zaczęłam.

- Powiedziałeś mi, że jesteś wampirem ale... po pewnym wydarzeniu, jakie miało miejsce na wakacjach, nadal nie wiem dokładnie, o co chodzi.

- Cóż... - zaczął - Nie starzeje się, tylko mam kilka zmarszczek na pośladku co mnie strasznie irytuje, ale czego można się spodziewać mając 172 lata. Czasem muszę się napić... no wiesz...

- Krwi. - powiedziałam nie dając mu dokończyć.

- Ale spokojnie nie zabijam niewinnych zwierzątek, czy ludzi. Tylko jak ktoś zalezie mi za skórę. - wywrócił oczami. - Od czasu do czasu odwiedzę jakiś szpital i "pożyczę" kilka torebek A, B no i w najgorszym wypadku AB. Jest lekko kwaskowata. No i jest jeszcze kwestia słońca. Bez tego pierścienia - w tym momencie wyciągnął w moją stronę dłoń, bym mogła go zobaczyć - spale się. Dziękuję zgromadzonym za przybycie na wykład. - zakończył przyciągając mnie do siebie na kolana.

- Więc, jeżeli to możliwe to mnie przemień. - powiedziałam po chwili, dziwiąc się własnym słowom.

- Naprawdę tego chcesz? - zapytał zszokowany wpatrując się we mnie ogromnymi oczami.

- Tak, dzięki temu nie będziesz musiał się tak ukrywać z tym wszystkim. - odparłam odgarniając włosy z szyi.

- To wcale nie jest takie łatwe, skarbie - powiedział przytulając mnie mocniej - Nie chcę ci tego robić bo to zniszczy twoje dotychczasowe życie. Nie będzie ono już takie same.

- Rozumiem. Nie wiesz, czy chcesz wiązać ze mną wieczność.

- Nie! To wcale nie o to chodzi. Po prostu wiem, że prędzej czy później będziesz chciała założyć swoją szczęśliwą rodzinkę z dziećmi i domkiem z ogrodem. - powiedział patrząc mi uważnie w oczy. - Bo kiedy już się przemienisz, to nie będziesz mogła zajść w ciążę. - nie odpowiadałam, więc kontynuował dalej - Zróbmy tak, jeżeli za kilka miesięcy czy nawet lat, podejmiesz decyzję to mi po prostu powiesz i razem postanowimy co dalej. Mamy na to czas.

- Niech będzie. - przyznałam mu rację.

Jesienna Miłość // Damon & CelesteOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz