Rozdział 6

1.2K 90 4
                                    

Czkawka

Astrid wyrosła po naszym ostatnim spotkaniu. Jest bardzo ładna. Ale nie tak ładna jak Heather, żeby nie było, że jestem nielojalny!
Zaczęliśmy rozmawiać i Astrid przytoczyła ten wypadek, z czasów gdy byliśmy dziećmi. Nie jestem na nią zły, wypadki chodzą po ludziach i smokach.
- Nic się nie stało As. - powiedziałem i złapałem ją za ramiona. Rozmawialiśmy jak starzy kumple, a przy naszym ostatnim spotkaniu nienawidziliśmy się. Gdy byliśmy młodsi ja i Heather nazywaliśmy ją As, bo bardzo nie lubiła tego przezwiska, w sumie to nawet nie wiem dlaczego. Nie wyobrażam sobie, że ot tak będę musiał ją zabić. Zapewne Heather to zrobi, wrócimy do Smoczej Przystani i wszystko będzie jak dawniej. Ale jeszcze nie teraz.
- Nie jesteś na mnie zły? - zapytała ze szklistymi oczami.
- Absolutnie nie! - powiedziałem i ją przytuliłem.
- Dziękuje Czkawka. - powiedziała i wtuliła się w moje ramię. Kiedyś była odejmie wyższa, a teraz przewyższam ją o pół mojej głowy. Staliśmy tak przez chwilę a potem się odsunąłem. Nie chciałem, żeby Heather sobie coś pomyślała. Wołałaby Hiccstrid!!! do końca życia. Podszedłem do niej i rzuciłem:
- Cześć kwiatuszku*.
- Cześć bocianku. - odbiła piłeczkę.
- Ha ha ha ale nie śmieszne. - powiedziałem z przekąsem. W woli wyjaśnienia - chodzi o to, że bociany stoją na jednej nodze, a ja jednej nie mam od łydki w dół. Jak mówiłem NIE ŚMIESZNE. Przyciągnąłem ją do siebie i pocałowałem. Czułem, jakby to był pierwszy, bo najsłodszy raz, kiedy to robimy. Po chwili odkleiliśmy się od siebie i ruszyliśmy dalej w kierunku wioski, ale nie uszliśmy 30 metrów, bo nie wiem nawet dlaczego odwróciłem się i zapytałem:
- As? - powiedziałem do blondynki patrzącej w ziemię. Gdy tylko ją wezwałem podniosła głowę ze sztucznym uśmiechem - Oprowadzisz nas?

------------------------------------------------------*Heather (z ang.) = Wrzos

Astrid

Pół nocy zajęło mi oprowadzenie ich po całej wiosce. Dużo się zmieniło. Odkryłam też coś co mnie bardzo martwi. Zakochałam się w Czkawce, a to zły znak. Bardzo zły znak. Heather i Czkawka są razem. Wreszcie są szczęśliwi. Uprzykrzałam im życie piętnaście lat. Mieli trzy lata przerwy ode mnie i co? Znowu mam im wszystko zepsuć? O nie. Wciągnęłam sztuczny uśmiech na twarz i wszystko im pokazałam. Wycieczka skończyła się prze domem wodza. Już się odwróciłam, gdy usłyszałam głos Czkawki.
- To ja będę spać na dworze, cześć! - rzucił i zamknął drzwi od swojej chaty. Z okna wychyliła się Heather.
-Głupku, nie pozwolę Ci marznąć samemu!- w tym momencie wpadłam na pomysł.
- Czkawka może się przespać u mnie! - zaproponowałam i spochmurniałam - Wiecie no... Niedawno straciłam siostrę i...- Czkawka podszedł i mnie przytulił.
- Wszystko będzie dobrze. - powiedział. Wtuliłam się w niego i poszliśmy w kierunku mojego domu, po zgodzie Heather.

Czkawka i Szczerbatek - Jeźdźcy PółnocyWhere stories live. Discover now