Byłeś z nią?

50.2K 2.4K 96
                                    

Amanda


Obudziłam się i spojrzałam na spokojnie śpiącego Brandona. Wczorajszy dzień mógł się skończyć różnie, ale na szczęście jestem tutaj. Mam nadzieję, że już nie będzie miał wątpliwości co do moich uczuć. Mogę zrozumieć jego obawy, bo nie potrafię reagować tak jak on. Jego zachowanie czasami mnie przeraża i wywołuję przykre wspomnienia z rodzinnego domu. Po tym jak straciłam ojca, to z mamą nie mam kontaktu. Dzwoni do mnie, ale nigdy nie odbieram. Wiem, że za jakiś czas będę musiała się z nią spotkać. Jednak zrobię to tylko wtedy, gdy będzie to konieczne. Mam czas do skończenia 21 lat. Później moje życie się zmieni i nie wiem czy Brandon będzie obok mnie. Czy dotrzyma obietnicy jaką mi złożył. Ja swoją złożyłam pół roku temu i nie mogę się z niej wycofać. Obiecał to ojcu tuż przed jego śmiercią i mam zamiar zrobić wszystko, aby ją spełnić.

Pocałowałam go w policzek i wyszłam delikatnie  z łóżka. Budzik pokazywał godzinę 9.00, więc postanowiłam zejść i zrobić nam śniadanie. Byłam tylko w koszulce i bieliźnie, więc poszłam do łazienki się umyć. Po skończonej toalecie włożyłam jeansy i czarną bluzę Brandona. Uwielbiam w niej chodzić i czuć jego zapach. Wyglądam w niej śmiesznie, bo sięga mi prawie do kolan. Podwinęłam rękawy i otworzyłam drzwi na korytarz. Nikogo nie zauważyłam, więc cicho zeszłam na dół. Chłopaki pewnie jeszcze śpią, skoro dziś sobota i nie ma zajęć. W kuchni stanęłam w drzwiach na widok Lucasa. Blondyn pił kawę i patrzył w swój telefon. Nasze relację są bardzo dobre, odkąd spotykam się z Brandonem. Jest wesoły i mówi to co myśli.

-Dzień dobry. - odezwałam się i podniósł na mnie wzrok. Zobaczyłam jak się uśmiecha.

-Witaj piękna. Czyżbyś odwiedziła nas z samego rana?- zapytał rozbawiony i uniósł brew.

-Raczej wczoraj wieczorem. Jadłeś śniadanie? - odpowiedziałam i podeszłam do lodówki, która miałam na środku wgniecioną dziurę.- Co tu się stało?

-To.... Miała bliskie spotkanie z twoim facetem, a dokładniej z jego pięścią.- usłyszałam za plecami i otworzyłam szeroko oczy. Odwróciłam się do niego i czekałam aż powie coś więcej. Jednak on pił dalej spokojnie kawę, jakby to była normalna rzecz.

-Jak to? Dlaczego?- pytałam, a on spojrzał na mnie jakbym to ja miała znać odpowiedź.

-Trochę go wczoraj wkurzyłaś Amanda. Cieszę się, że oberwała lodówka a nie coś innego. Gdybyś widziała go wczoraj wieczorem....- pokręcił głową, a ja usiadłam na krześle i analizowałam jego słowa. On wkurzył się na mnie? To co ja mam powiedzieć na jego zachowanie?

-On nie może się tak zachowywać Lucas. Ja nic nie zrobiłam. - odpowiedziałam spokojnie, a on zaczął się głośno śmiać. Zaskoczona spojrzałam na niego, bo nie wiedziałam co w tym śmiesznego.

-Oj nie zrobiłaś piękna i w tym problem. Trzeba było obić mu tą gębę, a on byłby szczęśliwy. Chociaż wiesz co.... masz rację i nie zmieniaj się. Jeszcze nigdy nie widziałem go takiego i mam nadzieję, że tak zostanie. - czułam się jeszcze bardziej zdezorientowana, ale nie ciągnęłam tego tematu. Widocznie oni rozmawiają innym językiem niż my dziewczyny i dla nich to normalne zachowanie.

Robiąc śniadanie Lucas zapytał czy mogę zadzwonić do Julii i zaprosić ją do nich. Widziałam jak mu się oczy świeciły, gdy o niej mówił i byłam ciekawa co z tego wyniknie. Zgodziła się i miała przyjść za pół godziny. Chociaż w jej przypadku to byłby cud, jakby zjawiła się o czasie. Postawiłam talerze dla naszej czwórki na stole i nalałam kawy do kubków.

-Brawo, co za słodki widok. Teraz przerzuciłaś się na Smitha? - usłyszałam damski głos od strony salonu i odwróciłam się w tamtą stronę. W drzwiach stała Samantha ubrana tylko w męską koszulkę i lustrowała mnie wzrokiem.

Poskromić złośnikaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz