-1-

16.6K 754 94
                                    

Proszę się nie zraszać na początku. Proszę tylko o przeczytanie z pięciu rozdziałów i dopiero późniejsze zdecydowanie. W tym dodatku będą też wieści o Cam i Aidenie oraz o tym czemu się dziewczyna w wilka nie przemienia. Tom 1.5 będzie pisany w różnych punktach widzenia

-Nie po myśli-

Britney POV

Patrzyłam na Aidena, który po prostu zastygł. Mięśnie miał napięte, wzrok wyostrzony. Lodowe oczy wpatrywały się obojętnie w lekarza. W jednej chwili całą swą osobą pokazywał grozę jaką wzbudzał alfa.

Właśnie to mnie w nim kręciło. Zazwyczaj taka powinna być relacja między partnerami. Taką mieli moi rodzice. Matka słuchała ojca i to on miał decydujące zdanie. Ludzie nie rozumieją jak na samice działa wilk wyższej rangi. Sama Camille niestety tego nie odczuje.

Jednak wszystko minęło, gdy z pokoju obok wydobył się cichutki jęk. Aiden odetchnął głęboko, a jego oczach zamigotały iskierki. Uśmiechnął się, co sprawiło , że jego rysy twarzy stały się mniej ostre. Z szybkością lamparta wbiegł do sypialni, zamykając za sobą drzwi.

-Moja córeczka... -Adele zachwiała się.

Chciałam podbiec i ją złapać, ale uprzedził mnie Mike.

-Spokojnie, moja Piękności-Ojciec Louisa uśmiechnął się do żony.-To, że będziesz babcią nie jest, aż takie straszne.

Adele odepchnęła męża z uśmiechem.

-Moja dziewczynka będzie mieć dziecko!

Cassandra też była szczęśliwa. Może dzięki temu uda jej się być kimś w rodzaju rodzica? Zapewne bardzo potrzebuje wylać gdzieś pokłady macierzyństwa. Ta wilczyca śmierdziała opiekuńczością na kilometr.

Odsunęłam się od nich. Nie zniosę takich pokładów radości. Chyba pora wracać do domu.

Przełknęłam głośno ślinę, gdyż nagle zaschło mi w ustach.

Dom. Śmieszne, że bardziej domem wydawała mi się ta wataha niż moja. U mnie były tylko komendy i rozkazy. Zrób to, zrób tamto. Gdyby nie Aiden i jego propozycja źle bym skończyła.

~Zapewne dogadzałybyśmy jakiemuś dupkowi, gdyż sprzedaliby nas za kawałek ziemi.

Sami miała rację. Rodzice zrobiliby właśnie tak. Po co alfom jakaś beta?

Kiedy moja stopa dotknęła pierwszego schodka, poczułam na ramieniu dłoń. Po chwili zostałam odwrócona i zobaczyłam jego.

Odkąd tylko go poznałam, starałam się go unikać jak tylko mogłam. Kiedy słyszałam jego ciche kroki, charakterystyczny oddech od razu wiałam do siebie. Nawet nie wyobrażałam sobie, że tak trudno będzie mi na niego nie patrzeć. Odczułam to boleśnie na ślubie. Wpatrywałam się w walnięte fiołki, aby na niego nie spojrzeć, choć mój umysł mówił jak seksownie będzie wyglądał w garniturze.

Teraz mogłam na niego patrzeć. Na czarne dość krótkie włosy, których szorstkie końcówki mogłyby podrażnić mi skórę. Jego owalna twarz i lekko zarysowane kości policzkowe, które nadawały mu słodki, dziecinny wygląd. Jeszcze te oczy koloru lapis-lazuli [kolor w mediach]. Często czułam jak to spojrzenie wodzi za mną wzrokiem. Wtedy miałam dreszcze, a moja Sami dostawała szału.

Opuściłam głowę, aby nie widzieć tych jego oczu. Za to teraz miałam dobry widok na jego perfekcyjnie, nieidealnie zbudowane ciało. Twarde mięśnie, ale niezbyt szerokie bary, wysoki i górujący nade mną, sięgałam mu do ramion. Ta niska wilczyca, wiem.

-Czego chcesz?-Warknęłam.

On uśmiechnął się tylko. Jego oczy mignęły na chwilę złotem. Na to zjawisko moje ciało zareagowało ciepłem i dreszczem ekscytacji.

Louis obejrzał się na rodzinę, która właśnie wchodziła do pokoju uradowana.

Nagle pchnął mnie na ścianę, a jego dłonie znalazły się po obu stronach mojej głowy, blokując drogę ucieczki.

Uśmiechnął się drapieżnie, a za chwilę oblizał usta i wyszczerzył do mnie kły. Tętno skoczyło mi w górę.

Moja wilczyca rozpływała się pod jego siłą i zmysłowością.

~Feromony to z niego lecą wiadrami...- Mruknęła zadowolona.

Tia.... Ma rację.

Jego twarz przybliżyła się do mojej, a ja widziałam jego cudowne złote plamki. Im bliżej był mnie tym więcej złocistych kropeczek pojawiało się w jego wzroku.
Prawa dłoń ześlizgnęła się ze ściany na moje biodro i ścisnęła je. 

Jego usta znalazły się na moim lekko odsłoniętym obojczyku. Złożył gorący, palący moje żyły pocałunek.

-Nawet nie wiesz jak bardzo mam ochotę Cię wziąć-Gorący oddech i delikatne kąsanie.

Odetchnęłam głęboko i zacisnęłam dłonie w pięści.

-Przy tej ścianie... Na podłodze. Na stole. Na łóżku. W moim gabinecie, na biurku. Pod drzewem, na parkingu.

Zacisnęłam uda. Cholera.

Zawsze zadawałam się z alfami. Wiedziałam jak się zachowują i jak ja powinnam reagować, ale teraz...

Czułam potrzebę spełnienia jego marzeń. Chciałam mu się oddać. Rzucić się na podłogę, krzycząc "Bierz mnie!"

~I co teraz zrobimy? -Jęknęła Sami.

Też chciałabym wiedzieć.




Pożądana przez złotoWhere stories live. Discover now