#6

1.9K 169 20
                                    

Pamiętajcie o myciu rączek!

                                                                                                      ***

10 września 1976

Zaraz po pobudce skierowałam się do swojej szafy, aby wyciągnąć czyste ubrania. Jak na godzinę szóstą było dość ciemno. Patrząc szczególnie na to, że wrzesień dopiero się zaczął. Ruszyłam do łazienki, przy okazji nastawiając budzik Dorcas na za trzydzieści minut, aby dziewczyna mogła już wstać i zacząć się powoli zbierać. Brunetka nie odzywała się do Anne, ponieważ przez ostatnie kilka dni się od nas odizolowała, a spędzała czas z chłopakami oraz krukonkami. Nawet nie próbowała porozmawiać z Dorcas lub chociażby ze mną, więc mamy ciche dni.

Złoto biała łazienka była dość mała, ale jednak przestronna. Wanno-prysznic znajdował się po prawej stronie od drzwi, a podłoga wokół niego była udekorowana czerwonym, miękkim dywanem. Po przeciwnej stronie była toaleta, a nad nią szafka, w której trzymałyśmy swoje ręczniki i wszelkie kosmetyki. Wyciągnęłam z niej swój niebiesko czarny ręcznik, który powiesiłam na wieszaku, zaraz obok prysznica. 

Na przeciwko toalety znajdowała się umywalka, a nad nią lustro. W pokoju również miałyśmy jedno, ale to tutaj było o wiele mniejsze. Najprawdopodobniej każda dziewczyna używa go swojego makijażu. 

 Ściągnęłam szybko swoją piżamę i wskoczyłam pod orzeźwiający prysznic. Umyłam się w trybie natychmiastowym, żeby później przebrać się w wybrane przeze mnie wcześniej ubrania. Wciągnęłam na siebie granatową spódnicę do kolan oraz czarną koszulkę z długim rękawem. Później umyłam szybko zęby i rozczesałam włosy, które chwilkę wcześniej wysuszyłam za pomocą swojej różdżki. 

Wszystkie dziewczyny już wstały, a z Dorcas minęłam się w drzwiach łazienki. Z resztą jak codziennie rano od sześciu lat. Zebrałam do swojej płóciennej torby dwa pióra, jedno zapasowe zawsze się przyda, rolkę pergaminu, atrament, a na siebie zarzuciłam szatę szkolną. W tym czasie brunetka wyszła z pomieszczenia i po chwili szłyśmy ramię w ramię idąc na śniadanie.

Pierwsze co mi się rzuciło w oczy, po przekroczeniu progu obrazu Grubej Damy, to że podłoga pływała. Na początku nie wiedziałam czy to złudzenie optyczne czy faktyczna woda, ale kiedy Dorcas przez swoją nieuwagę zapadła się w podłogę - już wiedziałam. Pomimo wysokiego wzrostu brunetki, to woda sięgała jej aż do obojczyków. Prychnęłam cicho śmiechem, widząc jej przerażoną minę. Kilka sekund zajęło jej rozgarnięcie sytuacji i sama zaczęła się śmiać. Siedząc ciągle w wodzie.

Po krótkiej chwili podpłynęły do nas dwie łódki, na których siedzieli Potter i Remus. Ten drugi spojrzał na swoją byłą-niedoszłą dziewczynę i od razu wciągnął ją siebie na tratwę. Uśmiechnęłam się lekko, widząc ich wzrok, kiedy patrzyli sobie w oczy.

- Może potrzeba przejażdżki, Evans? - Zapytał okularnik, podpływając bliżej.

- Czy to zawsze musisz być ty, Potter? - Westchnęłam, wciąż stojąc w progu obrazu. Kątem oka widziałam jak Remus odpływa wraz z Dorcas. 

- Uwielbiasz to, a poza tym, nie masz zbytnio wyboru. - Błysnął uśmiechem. - Jeżeli nie chcesz ze mną płynąć to jedyne co Ci zostaje to siedzenie w pokoju wspólnym przez cały dzień albo czekanie na Glizka lub Łapę aż wrócą z pustymi łódkami. 

- Na kogo? - Przechyliłam głowę, niezbyt wiedząc o kim mowa.

- Ah, zapomniałem. - Przewrócił oczami z uśmiechem. - Petera i Syriusza. To jak Evans? Płyniesz ze mną?

- Zdajesz sobie sprawę, że jesteś prefektem? Nie możesz robić takich rzeczy. - Spojrzałam na łódkę z po wątpieniem. - A poza tym... Czy to nas w ogóle utrzyma? Nie wygląda zbyt obiecująco.

Break The Rules | Jily |Where stories live. Discover now