Rozdział VI

40 7 0
                                    

Od pamiętnej wizyty w Ministerstwie Magii minął tydzień. Hermiona chcąc nadrobić lata które minęły jej bez brata, spędzała z nim prawie każda chwilę, co strasznie irytowało Rona. Przed bitwą o Hogwart zostali parą, a teraz dziewczyna nie miała dla niego nawet minutki.

- Stary, kiedy ona przestanie się do niego kleić jak do wora z cukierkami? - burknął obrażony rudzielec.

- Weź się postaw w jej sytuacji. - Harry próbował wyjaśnić przyjacielowi sprawę, na spokojnie.

- Próbuje, ale dalej nie widzę do czego zmierzasz. - Weasley oświadczył zmieszany

- Chyba zostaje mi metoda dla wyjątkowo opornych. - mruknął do siebie Potter – Ron wyobraź sobie coś takiego: Przez kilkanaście lat żyjesz w przekonaniu że jesteś jedynakiem ... 

- Jak na razie łapie – wtrącił rudy.

- ... Potem przez przypadek odkrywasz że to było jedno wielkie kłamstwo, i dowiadujesz się że masz rodzeństwo, a ilu – mniejsza o to.

- Chyba miałbym tak samo, ale w tym przypadku jakoś to nie może do mnie dotrzeć. Przez ostatni miesiąc myślałem, że to po prostu będzie kumpel z drugiego końca świata. A tu taka heca – przez przypadek poznałem przyszłego szwagra. - Ron wygłosił monolog, jak na niego wyjątkowo długi.

- Nie chwal dnia przed zachodem słońca, stary. W końcu to jakiś starożytny ród arystokratyczny, a wiesz, że u takich bywają naprawdę dziwne odchyły od normy. - czarnowłosy wylał na piegusa kubeł zimnej wody.

- Zdefiniuj normę, kochaneczku. - chłopaki usłyszeli zza siebie głos pani Weasley, która właśnie wyszła poszukać swojej najmłodszej latorośli. W tym samym czasie kiedy Ron marudził na brak uwagi ze strony swojej dziewczyny, jego siostra wraz z japonkami kończyły knuć zemstę na Aries, za odebranie im ich ulubionej rozrywki – mini powieści ukazującej się w „Żonglerze", której autorką była ofiara wspomnianego żartu. Jego pierwszym etapem miał być wyjec (lub kilka) który aktualnie uprzykrzał poranek Krukonce. Jego treść brzmiała następująco:


ARIES!!!

 Ty Krukoński leniwcu. Jak mogłaś tak zawieść swoich czytelników. Gdyby nie Twoja powieść, kilka lat temu pewnie nikt by nie pomyślał że można czytać „Żonglera". Teraz tam, gdzie można się spodziewać Twojej rubryki, był jakiś mało ambitny artykuł Ralpha Scamandra. Jeśli to był tylko błąd redakcyjny w kolejce do druku, mogę Ci wybaczyć, natomiast jeśli to było z Twojej winy i nie oddałaś rozdziału lepiej naucz się czegoś przeciw moim upioro-gackom. 

Ginny


Tymczasem w Hogwarcie, Minerwa McGonagal rozważała dylemat, kto powinien zostać prefektem naczelnym. Oczywiście pierwszą kandydatkę na prefekta miała już pewną tylko musiała wysłać odznakę. Była to oczywiście Hermiona, która zaraz po zakończeniu bitwy poinformowała ją, że razem z chłopakami ukończą ostatni rok nauki - choć ci drudzy, dopiero po solidnej dawce argumentów i przekonywań w wykonaniu przyjaciółki. Na drugiego prefekta naczelnego miał iść któryś ze ślizgońskiego trio – Malfoy, Zabini lub Nott. Ze względu, że Nott został wyznaczony na wymianę studencką z Shino, a Malfoy zajmował pozycję kapitana drużyny w quiditchu wybór w końcu padł na Zabiniego. Z tym chłopakiem nigdy nie było problemów jeśli chodzi o naukę, ale ze względu na specyficzne poczucie humoru objawiające się niewybrednymi kawałami wybór był dość nieoczywisty. Wypisywanie papierów przerwało pojawienie się sowy z Prorokiem Codziennym. Po odebraniu gazety dyrektorce rzucił się w oczy artykuł z pierwszej strony.


 Hermiona Granger, nie jest tym za kogo ją uważaliśmy! Według potwierdzonych informacji z Ministerstwa, a konkretniej biura aurorów i tamtejszego wydziału do spraw magicznego fałszowania tożsamości, najbliższa przyjaciółka Złotego Chłopca jest tak naprawdę porwaną przed szesnastoma laty, córką głowy klanu Shiba ( jednego z pięciu najpotężniejszych japońskich czystokrwistych klanów) - Ishina Kurosakiego, którego syn, a brat bliźniak dziewczyny w tym roku będzie uczestniczył w wymianie międzynarodowej przeprowadzanej między Hogwartem, a Akademią magii i sztuk duchowych w Shino. R. Skeeter

Auror -Shinigami. Gdy Shino zawitało do Hogwartu (BARDZO WOLNO PISANE)Where stories live. Discover now