IX | Błahostka |

62 3 24
                                    

Życie ciągle nas zaskakuje, drobne rzeczy, które codziennie mijają nas szerokim łukiem i są dla nas błahostkami, niespodziewanie mogą na nas wpaść i zamieszać trochę w historii, którą tworzyliśmy latami.

Tą błahostką - jeśli mogę tak nazwać człowieka, był Jeremiasz. Nagle, ni stąd, ni zowąd do mnie napisał, nigdy bym się tego nie spodziewała, nigdy bym nawet nie zwróciła na niego uwagi, a właśnie wchodził do mojego życia.

Wpatrywałam się z otwartą buzią w ekran i nie mogłam do końca zrozumieć tych słów. Nie dość, że wyrwał mnie ze snu, to jeszcze w tak dziwny sposób. Zastanawiałam się, co mogłam mu odpisać, na takie literackie posunięcia nie mogłam odpowiedzieć „aha" czy „ok", więc musiałam przemyśleć moją odpowiedź, by pokazać mu się jednak w dobrym świetle.

Lila: Dziękuję, bardzo miło mi to słyszeć 😊

Postanowiłam na prostotę, „dziękuję" zawsze miło usłyszeć, przecież nie będę robić nic na siłę, bo pomyśli źle o mnie.

Jeremiasz: Nie ma za co, za prawdę się nie dziękuje 😘

Nie miałam pojęcia, co mogłam mu odpisywać, był dość dziwny, nigdy wcześniej nie spotkałam się z takim typem człowieka, który by tak mocno zaskakiwał.

Lila: Co Cię skłoniło, by napisać? I właściwie to skąd mnie znasz? 😯

Jeremiasz: Kojarzę Cię z tego, jak podeszłaś kiedyś z koleżankami do nas, bo zgubiłaś telefon, a napisałem, bo czemu by się nie poznać, wydajesz się być interesującą osobą ☺

Lila: To miło mi, w takim razie, ale muszę spać, bo jestem już strasznie padnięta, dobranoc! 😪

Jeremiasz: Mi również, dobranoc, wyśpij się 😌

Wciąż byłam zdziwiona całą tą sytuacją i nie mogłam spać, myśląc o Jeremiaszu. Był dziwną postacią; bezpośrednią. Nie bał się powiedzieć dziewczynie o tym, że jest ładna, a to chyba duży plus u chłopców.

Pod nosem zaczął kreować się mały uśmiech, który podpowiadał mi, że to będzie dobra znajomość i wyjdzie mi tylko na plus, choć rozum mówił co innego, to serce szalało.

To idiotyczne, że kobietę można tak łatwo kupić prostym tekstem, że jest ładna... choć i tak mało kto się do tego posuwał i to jeszcze na początku znajomości. Przez całą noc wpatrywałam się w jasne odbicia ulicznych świateł, które odbijały się częściowo na wysoko zawieszonym suficie i ścianie, która stawała się przez to bladozielona.

~~♡~~

- Pisał do mnie w sobotę dziwny chłopak - powiedziałam, zsuwając się po szafkach na podłogę.

- Kto? - Pamela posłała mi pełne zdziwienia spojrzenie i wetknęła nos w szafkę, poszukując zeszytu od polskiego.

- Jeremiasz Krynicki, chodzi do klasy z Kubą - odpowiedziałam, skubiąc paznokciami górną wargę.

- Nie znam - rzuciła szybko i energicznie zaczęła wyrzucać stos książek na podłogę i żałośnie jęknęła. - Kuźwa, nigdy nie znajdę tego zeszytu - dodała równie żałosnym tonem.

- Nie panikuj, na pewno gdzieś tu jest, masz jeszcze sporo czasu przed lekcją, całe osiem minut.

- Ha, ha, ha, bardzo pocieszające. - Łypnęła na mnie wielkimi oczyma i powróciła do poszukiwań.

- Jak się będziesz tak denerwować, to nigdy go nie znajdziesz.

- A jeżeli go zostawiłam w domu? Przecież dostanę jedynkę, ja nie mogę dostać jedynki - mówiła rozgoryczona.

Na PaluszekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz