❤ Prawda wyszła na jaw ❤

835 42 5
                                    

Po 1h:

Weszliśmy na teren Skate Parku. Dużo tam było ,,Bad Boy'ów". Gdy nagle zauważyłam go...

Charlie'go. Był z moją siostrą. Wyszedł za kaucję, ale...

Spojrzał się na mnie. Leo zauważył mój wzrok, więc objął mnie mocniej w pasie.

Zmierzył Lenehan'a wzrokiem:
,,Odczep się od niej, rozumiesz?"

Blondyn burknął coś tylko pod nosem, na co Leo szepnął mi do ucha:

- Nie przejmuj się skarbie, wszystko dobrze? - Kiwnęłam głową na ,,tak". Chłopak mnie przytulił, po czym dodał: - Nie przejmuj się, pójdzie za kraty. Grajmy w otwarte karty.

- Leo, on odsiedział swoje. Tylko, co tu robi Martina?

- A to, to Cie tak trapi... - Zauważył moją minę, ale chyba ją zignorował. - Jeśli chcesz... To stąd wyjdziemy.

- Nie, zostańmy. - Wymusiłam uśmiech. Pewnym krokiem podeszłam do siostry i Lenehan'a. Zmierzyłam ich lodowatym spojrzeniem.

Trudno mi było spojrzeć na Charlie'go. Nienawidziłam go.

Za wielką krzywdę mi wyrządził, ale żeby obracać moją siostrę przeciwko mnie!?

Leo próbował mnie zatrzymać przed najgorszym, niespodziewanym...

Jednak mnie poniosło i uderzyłam z całej siły blondyna w ten pusty ryj.

Chłopak odwrócił się o sto osiemdziesiąt stopni w bok. Leciała mu krew z wargi.

No, co? Chciał, to ma. Zasłużył sobie.

- Teraz wiesz, że jesteś debilem i odpierdol się ode mnie, Leondre i Martiny raz na zawsze! - Wrzasnęłam.

Tylko jedno mnie zastanawiało... Od kiedy jestem taka pewna siebie?

Martina dała mu chusteczkę. Przetarł krew... Pojawiło się trochę plam.

- Ja... Ja... Prze.. Przepraszam. - Jąkał się zakłopotany. - Ja... Nie chciałem tego. Kurwa nie chciałem! To nie moja wina...

- O co chodzi? - Spytałam wszystkich, nie rozumiejąc.

- Kochanie... - Spojrzał na mnie Leo. Wtedy zrozumiałam... Zrozumiałam jaka byłam głupia i naiwna.

Jego oczy mówiły wszystko. Wszystko, co mnie tak bardzo zabolało. Nie musiał nic mówić, a w moich oczach pojawiły się łzy.

- Jak mogliście! - Wydarłam się.

- Ale, co? - Spytała Martina.

- Kochanie... - Powtórzył Leo.

- Jak mogliście! To wszystko było ustawione, tak? Moje prześladowanie przez Lenehan'a.. Szpital... Poznanie Leo... Nie, kurwa. To zły sen! Obudźcie mnie do cholery!

- Vicky, ale ja i tak Cię kocham...

- Leo, Twoje ,,kocham" nie ma znaczenia. Skrzywdziłeś mnie. - Warknęłam. Spojrzałam dookoła. Wszyscy oglądali ten jebany teatrzyk.

Nie miałam siły. Znów byłam bezsilna. Czyli Lenehan i Devries się znali... W dodatku bardzo dobrze!

Wybiegłam z tamtąd, skierowałam się do  najbliższego lasu. Tam jest chociaż cisza i spokój.

Wyjęłam żyletkę... Nie wiem, czy Wam wiadomo, ale kiedyś się cięłam i nawet trafiłam do szpitala.

Przestałam z tym, lecz zawsze ją noszę. Cóż... Przyzwyczajenie.

Jedna kreska... Za, co? Za Lenehan'a. Druga kreska za Martinę, trzecia za Leo... A czwarta, z... a... Za...

Ciemność.

***
Kurwa. Tego to nawet ja się nie spodziewałam! Wiem, spieprzyłam sprawę. Rozdziały są jakieś do dupy... Pomóżcie...

Brak weny = Brak rozdziałów

5 ⭐ = Kolejny rozdział

Musi być chociaż jeden komentarz! Kocham 💕⭐

Boyfriend z przypadku [Zakończone] 💦Where stories live. Discover now