~12~

6K 368 48
                                    

  Przechadzałam się ulicami miasta, przyglądając się wystawom Halloween'owym. Jutro jest ta cała impreza, a jak na razie chęci z mojej strony brak. Ashton od wczoraj chodzi za mną myśląc, że pomogę mu z kostiumem. Z tego co wiem, to jedynie David i James mają już coś dla siebie. Chłopacy, nawet i ja nie mam. Myślałam nad tym czy w ogóle się przebierać, ale to tradycja. Ale gdybym tego nie zrobiła, to i tak by mnie wyciągnęli na imprezę, nawet gdybym była w dresach.
Zatrzymałam się przed witryną, gdzie przykuł mnie wzrokiem manekin przebrany za Alicję w krainie czarów. W mojej głowie narodził się pomysł w co mogę się ubrać na imprezę. Według mnie będzie to idealnie pasować. Ona była karzełkiem i ja też, z resztą to lepsze niż nic. Weszłam do środka, całe pomieszczenie wypełnione było przebraniami i akcesoriami na Halloween. Rozejrzałam się po lokalu, oglądając większość rzeczy, które tutaj mieli. Podskoczyłam, kiedy poczułam rękę na moim ramieniu. Odwróciłam się, a przede mną stała starsza kobieta.

- Przepraszam, jeśli Cię wystraszyłam - powiedziała, posyłając mi lekki uśmiech - Czegoś szukasz kochana?

- Właściwie to tak - odpowiedziałam - Czy dostanę ten kostium, który jest na wystawie?

- Oczywiście, ale mam dla Ciebie chyba coś lepszego - odeszła kawałek ode mnie i pokazała gestem, że mam za nią iść. Szlam za kobietą aż dotarłyśmy na zaplecze.

- No dobrze - westchnęła, szukając czegoś w pudłach - Przecież tutaj to zostawiłam - mruknęła do siebie. Rozejrzałam się po pomieszczeniu, które było dość spore. Większą jego część zajmowały pudełka z kostiumami i różnymi rzeczami.
Nim się obejrzałam kobieta była w drugim końcu pokoju i ze skupieniem szukała jakiegoś kostiumu.

- Mam! - oznajmiła i klasnęła w dłonie. Chwyciła białe pudełko i ruszyła w moją stronę - Mam nadzieję, że będzie pasować - powiedziała i podała mi je - Idź się przebierz i mnie zawołaj - posłałam jej lekki uśmiech i ruszyłam w stronę przymierzalni.

Po chwili ubrana w kostium, który składał się z czarnego gorsetu, krótkiej spódniczki i tego samego koloru zakolanówek. Rozsunęłam zasłonę i zawołałam kobietę.

- Mów mi Viv - uśmiechnęła się i zeskanowała mnie wzrokiem - Wyglądasz świetnie, tylko Ci tego brakuje - podała mi wianek ze sztucznymi kwiatami. Założyłam go na głowę i spojrzałam w lustro. Muszę przyznać, że całość wspaniale się kompletowała.

- No i pięknie - Viv klasnęła w dłonie - Podoba Ci się?

- Tak - uśmiechnęłam się, odwracając w jej stronę.

- To świetnie. Przebierz się i przyjdź później do kasy - powiedziała i zasunęła kotarę.

Ostatni raz spojrzałam na siebie, po czym ubrałam w swoje ciuchy. Wyszłam z przebieralni i ruszyłam w stronę Viv.

- Znalazłam coś jeszcze. Przed założeniem tego wianka, doczep to - podała mi ułożony w kostkę, czarny materiał - Mam nadzieję, że twojemu chłopakowi spodoba się.

- Nie mam chłopaka - zaśmiałam się cicho.

- To może, chociaż kogoś poznasz - posłała mi uśmiech - La Catrina* zawsze przyciąga do siebie mężczyzn, nawet gdy tego nie chciała.

- Przepraszam, kto?

- La Catrina - odpowiedziała - Znalazłam Ci, jej troszeczkę przerobiony kostium.

- La Catrina - powtórzyłam cicho i nagle mi się coś przypomniało - Czy ona nie była kościotrupem?

- Tak - powiedziała, po czym podała mi torbę ze spakowanym kostiumem. Zapłaciłam jej, a ta posłała mi uśmiech i życzyła dobrej zabawy. Wyszłam ze sklepu i skręciłam w stronę plaży.

***
Położyłam torbę na piasku i usiadłam obok. Przyciągnęłam kolana do siebie, obejmując je ramionami i ułożyłam głowę na nich. Moje myśli znowu zaczęły nawiedzać sytuacje z chłopakami, które miały czas jakiś czas temu. To jak część z nich próbuje odzyskać moje zaufanie i wrócić do naszych starych kontaktów. Ale i te jak Luke zachowywał się w stosunku do mnie. Momentalnie mój uśmiech znikł i zastąpił go smutek.

Rozumiem, że mógł mieć mi to za złe, że tak postąpiłam, ale co on by zrobił na moim miejscu? Znając go... Przynajmniej tamtego Luke'a to zrobiłby to samo. Nie chciałam, żeby to się tak skończyło, ale widocznie tak musiało być. Nic raczej na to już nie poradzę.
Może to po prostu nie było nam pisane?
Może i czasami było ciężko to i tak tęsknię za tym. Za tym jak spędzaliśmy wolne chwile, jak czułam się w jego ramionach bezpiecznie, jak mówił mi, że mnie kocha i pocieszał w ciężkich chwilach. Tak cholernie bardzo mi tego brakuje.  

~~~~~~~~~~~
*La Catrina - obecnie Catrina jest symbolem meksykańskiego Dnia Zmarłych. Opisuje się ją jako Pani kościotrup w pięknym kapeluszu i wydekoltowanej sukni.

No to ten... Następny rozdział będzie odbywał podczas Halloween.

Ten rozdział jest trochę dziwny jak dla mnie :/
Ale niech jest.

Ja idę spać, więc dobranoc i do następnego xx

Homecoming || lrhOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz