Kłopotów ciąg dalszy

508 48 12
                                    


- Proszę nie zabijaj mnie! – krzyknęła.

- A niby czemu miałbym tego nie robić! Jesteś na statku wiadro-głowego więc jesteś conem!

- Nie, nie! Proszę zostaw mnie! Mnie cony pojmały bo szperałam w ich statku!

- Ohh... aż mi się ciebie żal zrobiło! – powiedział z udawanym żalem w głosie – Nie wierze ci!

- Ale to prawda! Błagam uwierz mi! – łzy zaczęły jej ciec po twarzy.

- A niby czemu mam ci uwierzyć! – jeszcze bardziej zbliżył blaster do jej twarzy.

- Nie należę do żadnej z frakcji! Tylko popatrz nie mam nigdzie insygnii conów!

- Ten ich medyk też nie ma, a jest jednym z nich! Pożegnaj się z życiem maleńka!

- To ja Ari! –„Może mnie skądś zna?". Opuścił blaster ale dalej miał ją na celowniku.

- Powtórz, kim ty jesteś?!

- Najpierw powiedz mi, kim ty jesteś?!

- Spytałem pierwszy odpowiadaj albo cię zastrzelę!

- Okej, okej! Jestem Ari, cony mnie porwały, miałam iść do pokoju medycznego ale się zgubiłam! Na Cybertronie często pakowałam się w kłopoty. To na uczelni wysadziłam z jakimś gościem, jedną z sal i o mało co przez to oboje nie wylecieliśmy z uczelni!

- Czekaj chwile. To byłem ja! To ty! Ta Ari od robienia licznych kawałów na uczelni?

- Tak! – przestała płakać – To ty jesteś Jackie?

- Sam w swojej osobie, wstawaj z tej podłogi, nie poznałem cię! Zmieniłaś się!

- Ty też, ładny lakier.

- Dzięks, mówiłaś że cony cię porwały to chodź, zwijaj się ze mną!

- Och... Raczej nie skorzystam, jest tu Knock Out. Ten z którym zawsze się ścigaliśmy, pamiętasz?

- Ten twój chłopak za czasów studiów?

- To nie był mój chłopak! –oburzyła się– Kurde, w końcu coś się dzieje najpierw spotykam Knock Out'a potem ciebie! A wiesz że Breakdown nie żyje?

- Tak wiem i mam to gdzieś! – odparł z pogardą.

-Co jest Wheeljack? Przecież był wreckerem!

- No właśnie był! A potem wstąpił do conów! Dobra nie przyszedłem tu na pogaduchy. Muszę lecieć.

- Ok. Pozdrów ode mnie wszystkie boty!

- Dobra! – po tych słowach wybiegł.

- Dobra muszę iść do Knock Out'a! O ile znajdę drogę! – i znowu błądziła, i błądziła – Czemu cony nie mogły powywieszać tabliczek z napisami gdzie jest co! – błądziła około pół godziny aż w końcu wpadła na Knock Out'a.

- O Primusie! Jak dobrze cię widzieć! – rzuciła mu się na szyję.

- Dobra, dobra tylko uważaj na lakier! Poszedłem cię szukać. Martwiłem się czy Megatron ci nic nie zrobił! Jesteś cała? – obarczył ją bacznym spojrzeniem.

- Jestem cała, nic mi nie zrobił! Nawet był miły!

- Co?! Miły Megatron?! A to heca! Gdzie byłaś?

- Błądziłam i błądziłam, potem trafiłam do zbrojowni. Tam był taki super łuk, miecze i taki ala paralizator!

- Dobra nie ważne! Na naszym statku był jeden z botów! Nic ci nie zrobił! Opowiadaj! – chwycił ją za ramiona.

- Nie, nic mi nie zrobił. Na początku chciał mnie zastrzelić ale okazało się że to Jackie i zostawił mnie w spokoju. – Knock Out dziwnie się na nią patrzył. - Co się tak patrzysz?

- Kto to ten Jackie? – przymrużył optyki.

- No Wheeljack! Ten z którym robiłam wszystkie te kawały, pamiętasz?

- Tak pamiętam –wkurzył się – tylko ta rozmowa zostaję między nami. Jakby Megatron się o tym dowiedział, to nie chce wiedzieć co by cię spotkało! – i w tym momencie zauważyli że Starscream stoi sobie i wszystko słyszy.

- Jak długo tu ślęczysz? – zapytał Knock Out z pogardą.

- Wystarczająco długo. Szykuj się na niezłe lanie Ari!

- Orzesz ty! – Ari chciała się na niego rzucić ale on przetransformował się w myśliwca i odleciał jednym z korytarzy.

- Jak ja cię dorwę to pożałujesz! – Knock Out przetransformował się w czerwonego Aston Martina i już chciał gonić Starscream'a.

- Knock Out! Nie dogonisz go, nawet taki szybki samochód jak Aston Martin, nie dogoni wojskowego myśliwca!

- Dobra niech ci będzie! – przetransformował się w robota.

- Ładny alt-mode.

- Dziękuję ale nie czas teraz na komplementy. Trzeba dorwać tego drania!

- Nie dogonimy go! – i właśnie teraz Ari zaczęła panikować – O Primusie! Przecież jak Megatron się o tym dowie to stłucze mnie na kwaśne jabłko!

- Choć trzeba cię gdzieś ukryć!

- Tak racja! Ale gdzie?

- Chodź! – wyciągnął do niej rękę – Ukryję cię w mojej pracowni.

Niezależna : Szlachetna tajemnica [REMONT]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz