To już koniec

366 24 27
                                    

To jest to miejsce. Pamięta je, widać to po jego twarzy. Pamięta ta twarz.. tak jakby stało się to dzisiaj, jednak nie. Batman stał tak jak myślał w opuszczonym domu Olivii. Jednak nie. Były ślady kółek? Na podłodze, odznaczały się przez kurz . Kucnął przy nich i pobrał próbki do sprawdzenia.
- Alfredzie sprawdź to .
- tak jest, paniczu. -  zaczął podążać za śladami, kiedy był na zewnątrz zobaczył ślady palonej gumy na podjeździe .Znowu pobrał próbki, wsiadł do Bat mobilu i ruszył . Jechał nieświadomy tego że na skrzyżowaniu zauważyło go czarne auto .

Purple zaczęła rozglądać się bo wanie, szukając jakiego kol wiek sposobu na ucieczkę .*cholera* jednak liny, którymi była związana nie wyglądały na solidne . Uśmiechnęła się pod nosem * oj.. mamuś.. ty nigdy nie potrafiła nic zrobić dobrze * po chwili jednak ręka została uwolniona, następnie droga, potem noga , kolejna . Stop! .powóz się zatrzymał, przez co dziewczyna się prawie przewróciła. Usiadła z powrotem na wózek i owinęła liny, trzymając je rękami tak żeby kobieta tego nie zauważyła. Z uśmiechem została wyprowadzona z auta, rozejrzał się i zdziwiona odwróciła się w stronę matki .
- Samobójstwo to będzie idealnie do ciebie pasować .. - mruknęła jadąc do opuszczonego budynku, w którym to wszystko wzięło swój początek . - pamiętasz jak z tatusiem lubiłaś tu przychodzić ? - zapytała prowadząc ja do pokoju gdzie zginął i gdzie usilnie Purple próbowała go uratować. W pokoju była zawieszona lina .

- nie jesteś zbyt kreatywna . - mruknęła niezadowolona fioletowowłosa i wstała z wózka. Kobieta otworzyła szeroko oczy po czym wyciągnęła nóż. - oj... Nie ośmieszaj się, chcesz tak ze mną wygrać? Nożem ? Którym za pewne nie potrafisz się posługiwać ? - zachichotała przekręcając głowę jak kot .- no dalej! Dam ci fory - ustawiła się do pozycji atakującej . Czarnowłosa zmierzyła ja spojrzeniem po czym zaatakowała ja w brzuch, nieskutecznie bo dziewczyna kopnęła jej rękę, przez co wypadł jej nóż . - podnieś go i walcz. Chyba że też chcesz tu zginąć i dołączyć do siostry i męża - dziewczyna uśmiechała się cały czas.

- ZAMKNIJ SIĘ! - Krzyknęła i rzuciła się na nią z nożem, pozwalając na ziemię .

- uhuhuuuu w końcu coś się dzieje .- chciała jej wbić nóż w głowę, jednak ta zrobiła unik i złapała jej ręce wbijając paznokcie . W oczach kobiety pojawiły się łzy i po chwili puściła nóż, który Purble wzięła w ręce i odepchnęła od siebie matkę .wstała i zabarykadowała drzwi.

- no to teraz .. już nikt nam nie będzie przeszkadzać ... - w oczach dziewczyny pojawiło się coś na wzór szaleństwa . Kobieta zaczęła się od niej odsuwać, przerażona . - no gdzie uciekasz.. mamusiu .. wracaj! Chcę się z tobą pobawić - zaczęła do niej podchodzić .

- Nie zbliżaj się!! Potworze!! - krzyczał nie wiedząc co ma zrobić .- z..zabijesz... Własna matkę?! - Krzyknęła z nadzieją że to coś da.

- Mamo...pewnie że to zrobię!!! Przecież jestem potworem .- złapała starsza kobietę za włosy i podniosła, usadowiła ja na wózku i przywiązała . - no to teraz się zacznie - zaczęła płaską stroną noża jeździć po jej twarzy. Z zadowoleniem patrzyła na przerażenie wypisane na jej twarzy. - no otwórz ładnie usteczka - powiedziała jak do małego dziecka . Kiedy jej żądanie nie zostało spełnione wbiła nóż w środek policzka . W całym budynku rozniósł się przeraźliwy krzyk.

Bruce po dostaniu informacji od Alfreda skierował się od razu w jedno miejsce, tam gdzie to wszystko się zaczęło. Jechał szybko... Tak szybko, że po chwili już był przed budynkiem . Wbiegł do środka, było cicho ... Za cicho . Otworzył drzwi do pokoju po lewej stronie i zamarł w przerażeniu .Na ziemi zobaczył . Bliżej niezidentyfikowane ciało, które w żadnym stopniu już go nie przypominało . Odcięta głowa z wyciętym uśmiechem i przeciętni w po przech oczami. Rozpruty brzuch, jelita leżały ułożone wokół szyi . Nogi ... Zmiażdżone pewnie przez duży kamień , który leży obok. Przed tym wszystkim siedzi sobie na wózku inwalidzkim Purple , cała z krwi i uśmiechem na twarzy .

- nie..  to.. to nie możliwe... Oliwia... Dlaczego?.. - mówił nie wiedząc co ma ze sobą zrobić . To nie mogła być ona.  Przecież ją znał jako, wesoła i lubiąca się drażnić dziewczyna . To nie mogła być ona.  A jednak to ona trzyma nóż .. 

- Bruce.. - mruknęła patrząc na niego. - idź z tąd. Nie patrz na to . - wstała .- nie chce żebyś mnie taka pamiętał... - otworzyła szeroko oczy patrząc w przestrzeń za nim . Wayne odwrócił się, jednak to był błąd . Ogromny ból przeszył jego brzuch.

- Kochanie! To dla mnie?! Zrobiła to wszystko dla mnie?! Czy już mówiłem jak bardzo cię kocham?! - joker zaczął się śmiać, po czym kopnął ciało Batmana w stronę zwłok kobiety. Podszedł do fioletowowłosej i ucałował ją w czoło . - jak miło... A teraz mi to wyjaśnij bo Batman też chcę wiedzieć o co tutaj chodzi.

- Zostałam przez nią porwana - spojrzała na zwłoki matki - chciała mnie zabić ale mnie nie doceniła . - popatrzyła na Bruce'a niepewnie . * Nie chcę żeby on zginął... Nie .. ja nie mogę do tego dopuścić *
- już wszystko dobrze więc możemy sobie iść - wzięła jokera za rękę w próbie wyciągnięcia go z tąd, jednak on stał nieruchomo .

- kotku... Jeszcze nigdzie nie idziemy . Nasz przyjaciel też chcę się zabawić . Nie możemy go tu tak zostawić, jest zbyt samotny - zaśmiał się i podszedł do Batmana z nożem . - w końcu zobaczymy kim jesteś nietoperku.- złapał za jego maskę i już miał ją ściągać , kiedy został postrzelony w ramie. Batman wykorzystując sytuację pchnął go i zaczął uciekać . Purple wpatrywała się w niego z uśmiechem i łzami cieknącymi po policzkach . Joker z furią w oczach i uśmiechem na twarzy, popatrzył na dziewczynę ściskającą pistolet w rękach . - A więc to tak?! - krzyknął wstając, dziewczyna popatrzyła na niego dalej się uśmiechając . - czy ty wiesz co zrobiłaś?! - uderzył ją z całej siły w twarz, przez co upadła .- ty nic nie warta ... Nic nie warta... - mówił rozwścieczony . Wziął ją za włosy i zaczął iść w stronę wyjścia . - w domu masz mi to opatrzysz... i będziesz grzeczna . - warknął i wsiadł do auta. Ignorując ból zaczął prowadzić .

Bruce siedział obok jednego z gargulców wysoko usadowionych na budynku .
- nie chciała żebym zginął... Czyli jednak jest jeszcze dla niej nadzieja... - po jego twarzy zaczęły spływać łzy . - dlaczego .. Olivia .. dlaczego ?

No i to już koniec. Miło mi że czytaliście moja książkę po mimo tyłu wad . Ci którzy byli od początku . Naprawdę miło mi się dla was wszystkich tworzyło .
😇 Koniec..

Chaos [Zakończone]Where stories live. Discover now