Rozdział II

445 40 2
                                    

       ▫◾   Oczami Kate ◾▫
Obudziłam się w ciemnym, dziwnie mi znanym pomieszczeniu, w którym wyraźnie unosił się metaliczny zapach. Na podłodze widniał ogromny pentagram. Instynktownie chciałam się uwolnić, ale więzy nie puszczały mimo moich usilnych starań. Rozejrzałam się po celi zauważyłam, że obok mnie jest moja nieprzytomna siostra. Próbowałam ją obudzić, ale bezskutecznie.

-No pięknie - pomyślałam.

Wtedy ściana przede mną rozsunęła się, a do środka dostało się światło, które cholernie raziło mnie w oczy. Naprzeciw mnie stało dwóch mężczyzn.

- Witam - powiedziałam z fałszywym uśmieszkiem.

Lecz już po chwili mój wyraz twarzy zmienił się w grymas bólu, po tym jak wyższy z braci oblał mnie wodą święconą.

- Demon co? - spytał głupio Dean.

-Brawo geniuszu, spostrzegawczy
jesteś - odpowiedziałam z ironią.

-Gdy tylko się uwolnię zginiecie w męczarniach - zagroziłam.

- Czekamy z niecierpliwością - zaśmiał się Dean.

Kim jesteś? - spytał zaciekawiony Sam.

- Dla was mogę być nawet Marilyn Monroe - zaśmiałam się.

Wtedy Sam wziął demoniczne ostrze i  podszedł do mnie bliżej.

-Kim jesteś? - spytał ponownie, po czym przyjechał sztyletem po moim dekolcie.

Bolało jak cholera, ale nie wydałam z siebie żadnego dźwięku. Nie chciałam im pokazywać swoich słabości.

-Jestem strażnikiem tabliczki - rzekłam obojętnie. Nie chcąc się narażać na kolejne rany (wystarczyły mi te po polowaniu na wampiry).

-Więc pewnie wiesz gdzie ona jest -
powiedział zniecierpliwiony Sam.

-Jeśli myślisz, że ci powiem to jesteś kompletnym debilem - parsknełam.

Musimy jej strzec - dodałam.

-Więc mamy podobne zamiary. 

Spojrzałam na niego z niedowierzaniem. Nagle zauważyłam, że Sky zaczyna się budzić.

               ▫◾Oczami Sky ◾▫
Obudził mnie silny ból głowy. Gdy otworzyłam oczy pierwsze co ujrzałam to dwóch mężczyzn rozmawiających z moją siostrą. W końcu miałam okazjię przyjrzeć im się bliżej. Wyższy z nich posiadał długie brązowe włosy lekko opadające na oczy, które miały brązowo zielonkawy kolor, natomiast niższy był ciemnym blondynem o krótkich włosach i szmaragdowych oczach.
Z moich przemyśleń wyrwał mnie Dean.

-Witaj księżniczko - zaczął złośliwie Winchester.

Chciałam mu przywalić, ale zorientowałam się, że jestem przywiązania do krzesła.

- Nazwij mnie tak jeszcze raz, a nie wyjdziesz stąd żywy - prychnełam.

-Łooo... spokojnie mała - powiedział po czym oblał mnie wodą święconą, która nie przyniosła żadnych efektów.

Delektowałam się zamieszaniem na  twarzach braci. Byli pewni, że jestem demonem.

-To ty... zaczął Sam

-Nie, nie jestem demonem! - uprzedziłam jego pytanie.

-Ominęła cię cała zabawa Sky - zażartowała Kate.

- Jak widzę, są bardzo milutcy -odpowiedziałam z ironią.

-Chciałyście nas zabić! - Wrzasneli zgodnie.

-No i...? Pozatym włamaliscie się do naszego domu - odparła czarno oka.

-No i... gdyby nie Cas...

-Castiel..? - przerwałam.

Zdziwione spojrzenia wszystkich powędrowały na mnie, przez co czułam się skrępowana.

-Znasz go? - zapytał blondyn.

-Kto go nie zna? Wymordował połowę aniołów, pozatym jest starym znajomym.
Niestety kiepski był z niego
przyjaciel - westchnełam smutno i zrobiłam cudzysłów z palców. Czego pewnie nikt nie zauważył przez moje związane ręce.

Naszą rozmowę przerwał telefon Deana.

-Cas - powiedział do Sama. Po czym odebrał.

Winchester był bardzo zdenerwowany po skończonej rozmowie z aniołem.

-Castiel ma kłopoty, jest w magazynie niedaleko - odparł.

Bracia w pośpiechu opuścili pomieszczenie. Natomiast my nietraciłysmy czasu i próbowałyśmy się uwolnić.

Hunters reality | Supernatural Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz