Dziesięć

3.3K 174 10
                                    

Obudziłam się rano i ze zdziwieniem odkryłam, że Książę już nie śpi.
- Czy ty patrzyłeś na mnie, jak spałam? - zapytałam.
- A może by tak: Dzień dobry, Alex. Dobrze spałeś? - zaśmiał się, a ja przewróciłam oczami.
- Dzień dobry Alex. Dobrze spałeś? Tak! To świetnie, a teraz odpowiedz na moje pytanie.
- Nawet jeśli, to co w tym złego? Słodko wyglądasz, jak śpisz - pstryknął mnie w nos.
Zaśmiałam się i szturchnęłam go w ramię. Alexander również się śmiał i tak rozpoczęliśmy naszą wojnę. Jendak, gdy przeszedł do łaskotek musiałam skapitulować.
- Alex! - mówiłam, gdy udawało mi się złapać oddech. - To nie fair.
- Nie moja wina, że masz łaskotki - śmiał się.
- I nie moja, że jesteś chłopakiem, a co za tym idzie, jesteś dużo silniejszy ode mnie.
- Moja też nie, Gabi.
- Dobra. Wygrałeś. A ja muszę już iść.
Wstałam, ale nim zdążyłam oddalić się do łazienki Alex złapał mnie w pasie i znów wylądowałam na tym super wygodnym łóżku.
- Nie pozwoliłem ci wstać. A już tym bardziej wracać do domu - uśmiechnął się.
- Skoro mam do ciebie mówić po imieniu, to chyba nie muszę pytać o pozwolenie?
- Może i racja. Ale chętnie spędziłbym z tobą więcej czasu.
- Ja z tobą też, ale znasz zasady. - W końcu wstałam i tym razem odsunęłam się od łóżka. - Ciebie może i one nie obowiązują, ale mnie tak.
- Zasady są po to, by je łamać.
- Tekst z filmu na DVD? - zaśmiałam się.
- DVD? Co to?
Wybuchłam śmiechem. Mogłam się domyślić, że nie wie co to DVD.
- To już bardzo przestarzała technologia. Wiem o niej od dziadków, który w piwnicy trzymali stary odtwarzacz i kilka płyt z filmami. Ale ty pewnie nigdy nie widziałeś tego sprzętu.
- Tego nie. Choć wiele starych sprzętów udało mi się zobaczyć na własne oczy.
- Na przykład?
- Odtwarzacz CD, telewizory, stare konsole do gier, komputer stacjonarny... Pewnie jeszcze kilka by się znalazło na tej liście.
- Ja bym dodała do tego telefon z klapką bez czytnika linii papilarnych i zdjęcie starego autobusu miejskiego.
- Wygrałaś!
- A teraz znikam - ruszyłam do łazienki, a następnie pożegnałam się z Księciem i wróciłam do siebie.
Choć za kilkanaście godzin znów miałam zobaczyć się z Alexandrem, to nie mogłam się doczekać. Godziny bez niego bardzo mi się dłużyły. Biorąc pod uwagę fakt, że pięć do siedmiu godzin z naszego czasu spałam, to miałam wrażenie, że spotkania są naprawdę krótkie.
Kolejny dzień spędziłam w parku. Wczorajsza zapłata zadowoliła moich rodziców, więc pozwoliłam sobie dziś na leniuchowanie. Siedziałam na ławeczce i myślałam o tym, co wczoraj powiedział mi Alex. Bałam się, co kryło się za tym, co powiedział. Lubiłam niespodzianki, ale Książę był zupełnie nieprzewidywalny. Miałam nadzieję, że już niedługo dowiem się, co miał na myśli.
Gdy wróciłam do domu z pustymi rękami rodzice nawet nie zauważyli, a gdy poszli do siebie wymknęłam się.
Kiedy weszłam do pokoju, Księcia nie było. Położyłam się w jego łóżku, które ostatnio stało się również moim i rozejrzałam się. To miejsce stawało się moim prawdziwym domem. Tu nie musiałam nikogo udawać, byłam sobą, a Alex nie oczekiwał ode mnie niczego innego. Nie interesowała go moja pozycja społeczna, nie było to wyznacznikiem człowieka.
Moje myśli zakłóciło skrzypnięcie drzwi. Podniosłam się będąc pewna, że to Alex. Przede mną nie stał brunet o czekoladowych oczach, na którego czekałam, a blondyn. Na pierwszy rzut oka wydawał się wyższy od Księcia i mogłam o nim powiedzieć, że jest przystojny. Czy to był plan Alexandra?!
- Kim jesteś i co tu robisz? - zapytał po dość długiej chwili ciszy.
- Jestem Gabi - odpowiedziałam cichutko. Nie byłam pewna, co mogę mu powiedzieć. - A ty?
- Jestem pałacowym kelnerem. Książę prosił, żebym tu zajrzał.
- Jack! - Książę pojawił się obok chłopaka. - Widzę, że poznałeś Gabi.
- Tak, Panie - ukłonił się blondyn.
- Jack, zbliż się i zamknij drzwi. - Alex zaczekał, aż chłopak wykona zadanie, po czym wskazał na mnie. - Co o niej myślisz?
Spojrzałam na Księcia z otwartymi ustami.
- Nie rozumiem, Panie.
- Tak. Ja też nie - dodałam.
- Cóż... Wyobraźcie sobie, że wpadacie na siebie w parku. Jack, czy zaprosiłbyś Gabi na kawę, aby ją lepiej poznać?
Widziałam, że chłopak zastanawia się nad odpowiedzią. Widziałam, że jest zakłopotany. Wcale się mu nie dziwiłam. Przyszły król pytał, czy zaprosiłby dziewczynę na kawę! Skąd wiedzieć, jakiej odpowiedzi oczekuje? Powiedzieć tak? Czy może nie?
- Alex. Przestań. Jeśli to jest twój sposób, to nie jest on dobry.
- Gabi. Daj odpowiedzieć Jackowi.
- Myślę, Wasza Wysokość, że tak. Zaprosiłbym ją na kawę.
- Dziękuję Jack. Możesz odejść.
Zaczekałam, aż blondyn wyjdzie. Kiedy zamknął drzwi podniosłam się i skierowałam do wyjścia.
- Hej! Przecież nie mówiłem tego do ciebie. - Chwycił mnie za rękę i przyciągnął do siebie. Dopiero teraz zauważyłam zmęczenie na jego twarzy i bardziej niż zwykle zmierzwione włosy. Zwróciłam również uwagę na jego strój. Miał na sobie czarne spodnie, białą koszulę, której rękawy podwinął do wysokości łokci oraz krawat w czerwono czarne pasy.
- Wracam domu - powiedziałam głosem przepełnionym złością.
- Dopiero przyszedłem. - Nie mogłam uwierzyć, że naprawdę nie rozumiał w jakiej sytuacji mnie postawił. Jeszcze bardziej mnie tym zirytował.
- Po pierwsze, widzę, że jesteś bardzo zmęczony i nie chciałabym ci przeszkadzać w odpoczywaniu. Po drugie, wystarczająco mnie dziś ośmieszyłeś.
- Jestem zmęczony, gdyż ojciec zabrał mnie na naradę dotyczącą skarbu państwa. Cztery godziny i nic nie udało nam się ustalić - westchnął. - Co do drugiego argumentu, to nie mam pojęcia o czym mówisz.
- O tym chłopaku? Co to miało być? ,,Czy zaprosiłbyś Gabi na kawę"?! Uważasz, że nie poczułam się dziwnie, gdy czekałeś na jego odpowiedź?
- Chciałem ci udowodnić, że są chłopacy, którzy chcieliby cię poznać.
- A jaka pewność, że ja jego bym chciała? - Nadal byłam na niego zła.
- Pokojówki twierdzą, że jest bardzo przystojny. Nieraz słyszałem, jak o nim rozmawiają. Nie trafiłem?
- Nie chcę o tym rozmawiać.
Wyrwałam się z uścisku i wybiegłam nim zdążył mnie zatrzymać.
Czułam się fatalnie. Alex nic mi nie udowodnił, a jedynie sprawił, że czułam się jeszcze gorzej. Ośmieszył mnie na oczach Jacka. Wiele bym zniosła, ale myślałam, że jako przyszły król ma trochę oleju w głowie.
- Gabrielle Evans? - usłyszałam przed sobą męski, stanowczy głos. Zobaczyłam granatowy mundur z symbolami naszego kraju i już wiedziałam w jak poważne kłopoty się wpakowałam. Przez Alexandra byłam nieuważna. Strażnik musiał zauważyć mnie na monitoringu.
- Tak?
- Jest pani aresztowana.

Przepraszam za tak długą przerwę. Na swoją obronę mogę powiedzieć, że za mną udana sesja ;) Niestety, właśnie wtedy, gdy musiałam się uczyć do głowy przychodziły mi świetne pomysły dotyczące przygód Gabi i Alexa. Postanowiłam jednak posłuchać wewnętrznego głosu, który krzyczał, że muszę się uczyć, na pisanie przyjdzie jeszcze czas.
Teraz, gdy mam trochę wolnego, to w głowie mam pełno świetnych dialogów i sytuacji, ale nie do ,,Mój Książę", ale do zupełnie nowego opowiadania, o którym wspomniałam w notce pod poprzednią częścią.
Mam nadzieję, że nadal tu jesteście i czekacie cierpliwie na kolejny rozdział (proszę o jakiś znak :P). Ja ze swojej strony mogę Wam obiecać, że postaram się moje myśli znów zwrócić ku Gabrielle, aby jak najszybciej wstawić kolejną część.
Pozdrawiam Was serdecznie :)

Mój książęOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz