7

297 13 2
                                    

Nagle do sali wszedł..Kuba?! Wstałam z lekkim bólem z łóżka i podbiegłam do chłopaka. Wskoczyła na niego, tak dawno go nie widziałam z jakiś rok bo wyjechał do Norwegi.
-Tęskniłam...-powiedziałam.
-Ja też, i to bardzo- powiedział.
Zeszałam z chłopaka a ten zza pleców wyciągnął misia z serduszkiem.
-Jejku dziękuje-powiedziałam i przytuliłam chłopaka.Musiałam wrócić już do łóżka bo gdyby lekarz to zobaczył to by mnie chyba zabił. Weszłam pod kołdrę a chłopak usiadł na krześle.
-No to odpowiadaj jak tam u ciebie-powiedzialam.
-Ogólnie  to dobrze za kilka dni wracam do Polski na stałe - Powiedział.
-To super! Ja niestety jeszcze tu zostanę tydzień - powiedziałam i lekko posmutniałam.
- Nie przejmuj sie mam pokój wynajęty na tydzień i zostanę tu z tobą.
Po tych słowach przytuliłam chłopaka.Do sali nagle weszła pielęgniarka.
-Muszę zabrać panią na badania.
-Dobrze-odpowiedziałam
Usiadłam na wózek i pojechałam...Myślałam o tym wszystkim. O Kubie, o Martinusie i o tym co sie stało...Po chwili wjechałam do sali zabiegowej i usiadłam na krześle, wyciągłam rękę by pielęgniarka mogła pobrać krew. Czułam jak igła wbija mi sie do ręki, ale próbowałam nie krzyczeć.
-Gotowe. - Powiedziała.
Więc przyłożylam kawałek papieru do ręki i usiadłam spowrotem na wózek.

Pv Tinus

-Dziękuje, Dowiedzenia.
Wyszłam z badań i postanowiłem nie iść do Natalii. Poszłem do pokoju, lekko źle sie czułem więc postanowiłem, że sie położę. Przyszłem ściągałem buty i bluzę i sie położyłem walić to że jestem chory wyciągłem z szafki Jacka Danielsa i nalałem sobie. Pierwszy kieliszek, drugi kieliszek, trzeci kieliszek czwarty kiel...

Pv Karolina

Zostawiłam ich samych i poszłam zobaczyć co z Martinusem. Byłam pod drzwiami chciałam już wyciągnąć klucze ale zobaczyłam że otwarte więc weszłam. Zobaczyłam w progu leżące na podłodze nogi, wychyliłam sie i zobaczyłam go, leżącego podbiegłam i próbowałam go obudzić. Byłam przerażona, ze łzami w oczach dzwoniłam po pogotowie. Po 5 min przyjechali...

Pv Natalia

Spędziłam z Kubą cudowny czas, ale musiał już iść. Przez otwarte okno słyszałam dźwięk karetki na sygnale byłam ciekawa więc patrzałam przez szklane okno z widokiem na korytarz szpitala. O! Jadą spojrzałam na noszę na których leżał....TINUS?!?!!!! Byłam przerażona podbiegłam po telefon i zadzwoniłam do Karoliny
-No odbierz....
-Halo?
-Karolina co sie stało z Tinusem?!
-On..On zaczął pić. Alkohol połączony z lekami które dostał....był dla niego jak trućizna...
-Co?! Gdzie jesteś proszę chodź tu do mnie.😭
-Zaraz będę!
Odłożyłam telefon i pobiegłam do recepcji
- Proszę mi pomóc przywieziono tu mojego chłopaka!! Co z nim jest!!?!
- Spokojnie, narazie nie ma z nim kontaktu jak tylko bedzie cos wiadomo poinformuje panią.
Odeszła i pobiegłam spowrotem do pokoju. Oparłam sie o ścianę i ześlizgnełam sie po niej na ziemię. Schowałam twarz w ręce i zaczęłam coraz mocniej płakać. DLACZEGO JA MAM TAKIEGO PECHA?! JAK ON UMRZE PRZEZEMNIE?! PRZEZ TO ŻE KUBA PRZYJECHAŁ STRACĘ NAJWARZNIEJSZĄ OSOBE!
Krzyczałam na cały szpital. Miałam dość siebie, życia i tego, że wszystko zawsze musze spierdolić. Na stoliku szpitalnym stał kubek rzuciłam nim o podłogę i sięgłam po kawałek szkła. Odsłoniłam uda i wykonywałam cięcie za cięciem.  Podłoga na około mnie była cała z krwi. Jak on umrze to ja też...

___________________________
Gdy pisałam to sie popłakałam😭
Jak chcesz  kolejny rozdział to zostaw 🌟 i komentarz ❤️
(533 słowa taki mały rekord 😂😏)

Marcus&Martinus | To tylko miłośćWhere stories live. Discover now