Rozdział 2: Przemoknięta

14.4K 887 1.5K
                                    

Rozdział betowała: Katja


Narracja pierwszoosobowa z perspektywy Draco


Cóż, to dziwne.

Jest sobotni poranek, a ja siedzę na mojej ulubionej kanapie w dormitorium Prefektów Naczelnych, czytając książkę i próbując udawać nonszalancję, podczas gdy Weasley posyła w moim kierunku mordercze spojrzenia.

Co zajmuje Granger tyle czasu?

Biorę łyk soku z dyni, zerkając na rudowłose paskudztwo. Tak, nadal patrzy na mnie złowrogo. Tylko dlaczego to robi? Czy coś mu zrobiłem? Odkładam mój sok i ustawiam książkę na takiej wysokości, żeby móc mieć go na oku.

Myślę, że on próbuje zabić mnie wzrokiem. Wzruszając ramionami, patrzę na niego bez jakichkolwiek emocji. Zapada niezręczna cisza, słychać tylko trzask ognia w kominku i kroki Granger w jej sypialni.

Mam wrażenie, że to konkurs na gapienie się. Zerkam na niego tępo, a on patrzy na mnie ze złością. Wydawałoby się, że czekamy z niepokojem na to, który z nas szybciej mrugnie. Widzę, że siedzi sztywno na kanapie naprzeciwko, zapatrzony tylko na mnie.

Uśmiecham się w duchu; przegrasz, Weasley.

Biorąc głęboki oddech, zaczynam gwizdać.

— Bum, nie ma Łasicy.

Codziennie słyszałem, jak Granger gwizdała ten fragment, kiedy brała prysznic, i po prostu utknął w moim umyśle. Lepiej dobrze to wykorzystać.

Twarz Weasleya robi się czerwona.

— ... BUM, NIE MA ŁASICY!

Uśmiecham się triumfalnie, kiedy Gryfon wyciąga różdżkę.

— Och.

Obaj patrzymy na Granger, która stoi przy schodach. Rudy chowa różdżkę do tylnej kieszeni spodni, zerkając na mnie, a ja po prostu robię niewinną minę.

Dziewczyna podchodzi do nas ostrożnie, jakby coś nam przerwała. W zasadzie to zrobiła. Ale mniejsza z tym.

— Widzę, że zacząłeś czytać — mamrocze, wskazując na książkę w mojej ręce.

Przytakuję.

— Em, tak. To ciekawa lektura — odpowiadam, ukradkiem zauważając całkowicie zaskoczoną minę Weasleya.

— Nie przypuszczałam, że fretki interesują się zaklęciami — mówi dziewczyna dobitnie, a w jej pięknych brązowych oczach tańczą iskierki rozbawienia.

— Cóż, Granger, wygląda na to, że nie wiesz o nich zbyt wiele. Powinnaś spróbować lepiej je poznać — oświadczam z uśmiechem.

W odpowiedzi przewraca oczami i chce coś powiedzieć, ale rudzielec chrząka głośno. Granger rumieni się i patrzy na zirytowaną twarz Weasleya.

— Idziemy czy nie, Hermiono?

— Przepraszam, Ron, em, zapomniałam, że tu jesteś — przeprasza dziewczyna.

Chłopak łapie ją za rękę i szybko kierują się w stronę wyjścia. Oczywiście na sam koniec rzuca w moim kierunku spojrzenie pełne nienawiści.

Śmieję się głośno ze zirytowanego Weasleya. To było bezcenne.

— Proszę, proszę. Widzę, że ktoś jest w dobrym nastroju — mówi Blaise przed wejściem do dormitorium.

Znowu wybucham śmiechem i opowiadam mu o sytuacji sprzed kilku minut. Jego także to bawi.

— Och, chciałbym to zobaczyć! — śmieje się Zabini.

[T] Zakochana fretkaWhere stories live. Discover now