Rozdział 4: Żegnaj, Ronaldzie

13K 820 1.9K
                                    

Rozdział betowały: sabina, Katja


Narracja pierwszoosobowa z perspektywy Draco


— Nigdy nie czułem się lepiej!

Jęczę i uderzam się w czoło.

— Zabini! — krzyczę na mojego przyjaciela, który znowu próbuje mnie naśladować. — Już ci mówiłem, że masz mi pomóc w zrozumieniu, co jest nie tak z jej oczami!

Blaise śmieje się i klepie mnie po plecach.

— Wiem, wiem. Przepraszam, kolego, ale to jest silniejsze ode mnie. „Dobrze się czujesz?". „Nigdy nie czułem się lepiej, Granger, mwah, mwah, tak bardzo cię kocham!"

Patrzę na niego ze złością, a on szybko odskakuje przed jabłkiem, które miało go uderzyć w tę głupią głowę.

— To straszne, Zabini. Mam wrażenie, że to jakaś super moc albo coś podobnego — mówię, skanując stół Gryffindoru i szukając napuszonych włosów.

Blaise prycha.

— Super moce? Poważnie, Draco? Czyli ma laser w oczach i promieniowanie X?

Patrzę na niego, nic nie rozumiejąc, a on przewraca oczami.

— Nieważne — mruczy. — Słuchaj, nie wydaje mi się, żeby jej oczy miały jakąś super moc.

— Ale zobacz, co się dzieje, kiedy na nią pa...

— Okej, dobrze. Co ty na to, żebyśmy to przeanalizowali? Będę cię obserwował za każdym razem, kiedy spojrzysz na Granger, i pod koniec dnia będziemy mieli rozwiązanie. Możliwe, że jej oczy mają jakąś super moc albo po prostu jesteś w niej zakochany — mówi uradowany.

Przewracam oczami i patrzę na niego podejrzliwie.

— Nie wiem, czy to dobry pomysł... — mamroczę.

Teraz on przewraca oczami.

— Nie ufasz swojemu najlepszemu przyjacielowi, który zawsze robi dla ciebie wszystko z dobroci serca? — pyta teatralnym głosem.

Gapię się na niego tępo. Blaise wysuwa dolną wargę i udaje, że płacze. Wzdycham całkowicie pokonany.

— W porządku, kolego. Możesz mnie obserwować, zapisywać szczegóły...

Zabini uśmiecha się szeroko, po czym wyjmuje z torby kartkę i pióro. A potem zaczyna się na mnie gapić.

Obracam się na krześle, a jego wzrok śledzi każdy mój ruch.

— Blaise, przyjacielu.

— Tak, panie Malfoy?

— Przerażasz mnie.

Prycha i odwraca się w druga stronę. Dzięki, Merlinie. Nagle klepie mnie po ramieniu, kiedy zaczynam pić sok z dyni.

— Jest Granger. Spróbuj nawiązać kontakt wzrokowy — szepcze, trzymając pióro w gotowości, żeby zanotować jakieś uwagi.

Merlinie, on jest obłąkany.

Powoli podnoszę wzrok i patrzę jej prosto w oczy. A potem wszystko się rozmywa.

Tak, zdecydowanie jestem w świecie Granger.

Jej oczy uśmiechają się do moich szarych. To jest takie piękne...

SLAP!

— Draco! — krzyczy Blaise, klepiąc mnie po twarzy.

Patrzę na niego ze złością i pytam:

[T] Zakochana fretkaWhere stories live. Discover now