Cz. 2 || XII.

1.1K 98 49
                                    

Harry

Uśmiechnąłem się, podziwiając jej nieskazitelną cerę. Wyminęła mnie i stanęła przed drzwiami od strony pasażera.

- No rusz się, nie mamy całej nocy.

Zaśmiałem się i zająłem miejsce kierowcy. Zapiąłem pas i odpaliłem samochód, po czym wjechaliśmy na ulicę. Daniell doskonale musiała znać miejsce, do którego mnie kierowała. Jechaliśmy przez dwadzieścia minut samochodem, a ona znała każdy szczegół. Gdzie jest domek na drzewie, niebieska budka z lodami czy wielki bilboard informujący o koncercie Katy Perry, którego nie ściągnięto od bardzo dawna.
W końcu zaparkowaliśmy przed jakimś lokalem. Brunetka przez cały czas się uśmiechała.
Opuściliśmy pojazd, a ja dopiero teraz patrzę na duży, świecący szyld w kolorze białym z napisem "MUUU!".

Co ona wykombinowała?

- To bar mleczny - uśmiecha się.

Wchodzimy do środka, a na mojej twarzy momentalnie ląduje uśmiech. Wszędzie są krowie łaty, a kelnerzy mają krowie stroje. W kącie stoi sprzęt muzyczny, a zespół, który tam gra ma na sobie identyczny strój, jak kelnerzy.
Daniell ciągnie mnie za rękę do stolika. Siadamy na kanapie, a ona od razu podaje mi menu.

- Musisz dobrze znać to miejsce - mówię, wpatrując się w jej oczy.

- Przyjeżdżałam tu zawsze z rodzicami, kiedy byłam młodsza.

Powraca wzrokiem do karty i wskazuje palcem na jeden napój.

- To jest genialne.

Nawet na moment nie odwracam wzroku od jej twarzy. Jest taka idealna. Na jej twarzy pojawiają się lekkie rumieńce, które zakrywa włosami.

Kocham ją.

- Co o tym myślisz? - pyta.

- Myślę, że wszystko co wybierzesz będzie niesamowite.

Podchodzi do nas kelner w stroju w ciapki z szerokim uśmiechem.

- Wybrali już coś muuuuuuże państwo? - pyta.

Wybucham śmiechem.

- Poprosimy dwa razy "słodką muuuodość".

Serio tak to się nazywa?

Śmieję się lekko pod nosem.

- Muuuuciaśnie! - klaska w dłonie mężczyzna.

Kelner odchodzi, a Daniell patrzy na mnie, jak na głupka.

- Co?

- Śmieszy cię muuuuuj sposób muuuuwienia? - unosi brew.

Znów wybucham śmiechem.
W końcu się ogarniam i wolno oddycham. Opieram twarz na dłoni i wpatruję się w nią.

- Jesteś urocza, jak tak mówisz.

- Nie jestem urocza.

- Jesteś.

- Wcale nie.

- Tak.

- Ugh... - jęczy zirytowana.

- Specjalnie dla was słodka muuuodość! - nagle kelner stawia przy nas napoje.

- Muuuuciaśnie! - mówię głośno.

Kelner śmieje się lekko i wystawia w moją stronę kciuka.

- Dobrze ci idzie!

Uśmiecham się szeroko i odwracam głowę. Mój wzrok pada na Daniell, która wpatruje się w moją twarz.





Her hands. ||Harry StylesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz