1

10.9K 357 145
                                    


Nazywam się Elena Rodriguez, mam 21 lat i pochodzę z Kolumbii. 

Na tym świecie, została mi już tylko mama i siostra. Ojciec umarł jak miałam 17 lat. Nigdy o siebie nie dbał, pił, palił, więc odszedł za szybko. Szczerze powiedziawszy, to wcale go nie żałowałam. Odszedł na własne życzenie. Zawsze był naszym utrapieniem, także jego śmierć przyniosła mi, mamie i siostrze jedynie ulgę. Wiem, że może nie powinnam mówić tak o własnym ojcu, ale to ja bardziej byłam jego rodzicem niż on moim. Wielokrotnie musiałam się nim zajmować, kiedy po kilku dniach libacji, nie był w stanie nawet sam dojść do toalety. Nigdy o nas nie dbał. Mama pracowała na dwa etaty, żeby nas jakoś utrzymać, a on i tak to wszystko przepijał. Chodziłam brudna i głodna, bo facet, który mnie spłodził nie potrafił stanąć na wysokości zadania i zapewnić nam choćby jakiekolwiek warunki. 

No ale nie ważne... 

Nie ma sensu rozpisywać się o kimś, kto był mało ważny w moim życiu.

Po śmierci ojca, moja mama postanowiła, że wyjedziemy do Stanów, a dokładnie do Nowego Jorku. Twierdziła, że dzięki temu, dzięki znacznie większej możliwości znalezienia pracy, wreszcie staniemy na nogi. 

Miała rację... 

Tam można było złapać się wszystkiego...

Nauczyła się kilku pożytecznych angielskich słówek, przy okazji ucząc i mnie. Mi poszło znacznie łatwiej, bo po zaledwie kilku miesiącach nauki, byłam w stanie poprowadzić jakąkolwiek konwersację. Wiadome, że nie mówiłam jeszcze perfekcyjnie, ale dogadać się mogłam. Za zaoszczędzone pieniądze, kupiłyśmy bilety dla naszej trójki i przeprowadziłyśmy się do wielkiego miasta. 

Oczywiście jak można było się domyślić, zamieszkałyśmy na Bronx'ie. Dzielnica nie była ciekawa, ale przynajmniej mogłyśmy sobie pozwolić na jakikolwiek dach nad głową. Wynajęłyśmy małe dwupokojowe mieszkanie i starałyśmy się ułożyć sobie życie na nowo. Nie mogłam pozwolić sobie na pójście do szkoły. Musiałam pomóc mamie. Moja siostra miała wtedy dwa lata, więc trzeba było zapewnić jej odpowiednie warunki. Stwierdziłyśmy, że musi mieć lepsze życie, niż my obie kiedykolwiek miałyśmy. Starałyśmy się, żeby niczego jej nie brakowało.

 Początkowo, łapałam się dorywczych prac. Sprzątanie po biurach na Manhattanie, roznoszenie ulotek i inne tego typu pierdoły. To jednak nie dawało mi tego, co chciałam osiągnąć. Ledwo co starczało na czynsz, a jeszcze trzeba było zapłacić rachunki, no i przeżyć do końca miesiąca. Pewnego dnia, w moje ręce wpadła ulotka reklamująca jakiś nocny klub, dla bogatych frajerów. Przeczytałam ją dokładnie i stwierdziłam, że to jest to. Poszłam tam, z myślą o tym, że zostanę striptizerką. Tak, nie bójmy się nazwać rzeczy po imieniu... Striptizerką, nie tancerką erotyczną, czy Go Go, jak to zawsze mówiły o sobie dziewczyny z tego fachu. Ja miałam być striptizerką, kimś kto rozbiera się za pieniądze i świeci gołym tyłkiem przed obleśnymi i spoconymi, ale również cholernie bogatymi facetami. Miałam niezłe ciało, więc wiedziałam, że mam całkiem duże szanse. 

Dostałam tą pracę i byłam zadowolona. Śliniący się mężczyźni dawali spore napiwki, a ja dzięki temu mogłam zapewnić naszej trójce godne życie. 

Niestety... 

Albo i nie... 

Mój 'zawód' szybko przeinaczył się w coś innego. Teraz już nie byłam tylko striptizerką, machającą tyłkiem, ale dziwką, sprzedającą swoje ciało. To dawało mi więcej kasy i choć przyznam szczerze, że nie było to moim marzeniem, a oddawanie się spoconym grubasom nie należało do rzeczy przyjemnych, nie potrafiłam przestać... no bo jak można zrezygnować, z czegoś co daje ci możliwość opłacenia czynszu, bezproblemowego przeżycia z miesiąca na miesiąc, a i odłożenia sporej sumy pieniędzy? To był łatwy zarobek i tego się trzymałam. 

Możecie mówić na mnie kurwa, dziwka, jakkolwiek, ale mnie to nie obchodzi... 

Mam pieniądze, a mojej rodzinie niczego nie brakuje.

Rok temu, zdiagnozowano u mojej mamy raka szyjki macicy. Rokowania nie były najlepsze. Mama dość późno się o tym dowiedziała i teraz potrzebowała naprawdę drogiego leczenia, co wiązało się z tym, że musiałam znaleźć sposób na jeszcze szybszy i większy zarobek niż dotychczas. Nie bardzo wiedziałam co zrobić. Uprawiałam seks po trzy razy dziennie, każdy z innym facetem, ale to było za mało. Pieniędzy było za mało. Znów znalazłam się w martwym punkcie. 

Na moje szczęście, już niedługo miało się to skończyć...


------------------------------------------------------------------------------------------------

Moi drodzy :) Przedstawiam Wam swoje nowe opowiadanie. Mam nadzieję, że będzie się podobało :)

Kilka pierwszych rozdziałów będę wrzucać po jednym każdego dnia, natomiast później może się to nieco zmienić. Rozdziały mogą ( ale nie muszą ) pojawiać się rzadziej. Nie mam na myśli tygodniowych przerw, a raczej dwu, trzy dniowe. Możecie być pewni, że opowiadanie pociągnę do samego końca :) 

Jeśli przeczytacie rozdział, to zostawcie po sobie ślad w postaci gwiazdki, bądź komentarza :) Możecie je również udostępniać innym ;)

Zapraszam na jutrzejszy rozdział :) Pozdrawiam

King Of Cocaine |J.B|Where stories live. Discover now