1.

9.6K 420 75
                                    

Słońce zaczęło nieśmiało wchodzić swoimi promieniami do pokoju.

Magnus Bane spał w najlepsze. Wczoraj wraz ze znajomymi świętował zbliżający się koniec szkoły, zostały raptem 2 miesiące i koniec. On już miał swój plan na życie. Na pewno wyjedzie z tego miasta. Tutaj nie ma szansy na przebicie. Wyjedzie i rozpocznie swoją karierę jako projektant mody. Gdzieniegdzie wystawiał swoje projekty i w świecie mody wielokrotnie pojawiło się już jego nazwisko. Trzeba przyznać, że był w tym na prawdę dobry. 

Promienie delikatnie zaczęły i go dosięgać. Mruknął zasłaniając się kołdrą. Nagle zerwał się z łóżka, spoglądając na zegarek.

-Zaspałem! Nie wiem jak to możliwe, ale pierwszy raz w życiu zaspałem! I to jeszcze na egzamin u Hodge'a! Jednym słowem już po mnie! - pomyślał i zaczął w pośpiechu się ubierać. Pomimo, że się starał zajęło mu to dobre pół godziny. Chłopak był wysokim ciemnowłosym Azjatą, o pięknych, kocich oczach, zawsze dbającym o swój wygląd, który był dla niego bardzo ważny. Każdy jego ubiór był zawsze dokładnie przemyślany, w końcu strój to jego wizytówka. Wskazówka od zegara nieuchronnie zbliżała się do godziny 8. Wsiadł do samochodu. Wybrał krótszą drogę przez las. Nie był to dobry pomysł, bo w lesie było nadzwyczaj dużo zwierzyny, która bardzo chętnie wskakiwała pod rozpędzone samochody. Rzadko kto tędy jeździł.

Pomału las zaczął się rozjaśniać, został jeszcze tylko kawałeczek.

*********

Dziewczyna wyczuła jego zapach. Tak, to na pewno był Przeklęty, co jak co ale Isabella Lightwood miała zaostrzone zmysły. Bardzo się ucieszyła, że go znalazła, bo od dawna, razem ze swoimi braćmi Jacem i Aleciem stali w miejscu, a tu proszę. Przeklęty jak na zawołanie i to w dodatku sam. Postanowiła go śledzić, wiedziała, że jak jej starszy brat Alec się o tym dowie to da jej kazanie, którego nie powstydził by się żaden rodzic. Alec pełnił funkcje ich rodzica, starszego brata, najlepszego przyjaciela, a także przywódcy. Zajął się nimi kiedy ich rodzice umarli.

Przeklęty wszedł do lasu. Dziewczyna cały czas za nim szła. W pewnym momencie postać się zatrzymała i odwróciła w jej stronę.

-Witaj - jego uśmiech przyprawiał o mdłości. Przeklęci byli obrzydliwymi postaciami, ich ciało było pokryte czarnymi łuskami, a twarz w żadnym przypadku nie przypominała tej ludzkiej. Oczy jak u węża, brak nosa, spiczaste uszy i ogromne usta. Większość Przeklętych nie miała włosów. Jedynym ich plusem było to, że potrafili przybierać ludzkie postacie i wtedy szło na nich spojrzeć. Izzy nawet nie wiedziała kiedy ją otoczyli. Nie bała się, w każdej chwili może odlecieć. Kiedy już chciała uwolnić skrzydła, jeden z nich zbliżył się do niej z szyderczym uśmiechem trzymając coś w dłoni. Poczuła, że traci siły, upadła.

-Kochany Aniołku poznajesz ten kamień? - przeklęci zaczęli się śmiać. Wyciągnęli bicze i zaczęli obkładać dziewczynę. Nie mogła nic zrobić. Czuła ból, ale nie mogła się ruszyć. Pomyślała o braciach, którzy czekają na nią w domu, widziała ich rozpacz kiedy dowiedzą co się stało. Alec by się załamał, obwiniał. Nie może go zostawić! Ta myśl dała jej siłę żeby wstać. Zaczęła uciekać.

*********

Nagle na drogę wpadła jakaś osoba i zatrzymała się na jego pasie. Wysoka, czarnowłosa dziewczyna, mająca na sobie jakiś czarny, dziwny strój. Magnus zaczął ostro hamować, ale już widział ją na swojej masce. O dziwo, samochód zatrzymał się przy niej. Dopiero teraz zauważył, że cała się trzęsła i była od krwi.

-Pomóż mi proszę - podbiegła do niego

-Co się stało? - chłopak był przerażony i zaczął się rozglądać.

Uratować AniołaWhere stories live. Discover now