Rozdział 4

17 2 0
                                    

Następnego dnia o godzinie 11 obudziła mnie Spencer - chciała abyśmy sie szybko spotkały.
O godzinie 13 spotkałyśmy się na placu zabaw koło szkoły, ponieważ zazwyczaj nikt tam nie przychodził.
- Sierra, co do wczoraj..
- To o tym chciałaś pogadać ?
- Tak
- Dlatego mnie zerwałaś z łóżka ?
- Przepraszam, ale to naprawdę ważne.
- Okey, okey to mów co jest takie ważne
- Rozmawiałam z Mattem
- O czym?
- O tym czy ktos jeszcze mu sie podoba oprócz Jenn
- No wiec ?
Byłam bardzo ciekawa, miałam nadzieje, że to będzie coś pozytywnego.
- Wiec, Mattowi podoba sie....tylko Jenn
Zatkało mną. Tego bałam sie najbardziej, ze nie mam u niego szans. Nie wiedziałam co powiedziec. Chciałam jak najszybciej wrócić do domu, wejść pod pierzynę, jeść lody i oglądać Pamiętniki Wampirów.
- Sierra ? Halo ? Słyszysz mnie ? Nic nie jest skończone
- Jak to ?
- Tak to, możemy ci z Alison pomoc.
Alison była druga z moich najlepszych przyjaciółek. Miała ona piwne oczy, jasna cerę i długie brązowe włosy.
- Niby jak możecie to zrobic?
- Przekonamy go do ciebie
- W jaki sposób ?
- Przecież ja ty i on idziemy grać dzis w kosza prawda ?
- No niby tak ale co z tego ?
- Mogę was wystawić.
- Nie, nie, nie. Nie będziemy mieli żadnego wspólnego tematu.
- Dacie radę.
***
Kilka godzin pozniej....
- Hejka, jesteście gotowe aby zobaczyć jak wygrywam?
- Nie napalałabym sie tak na twoim miejscu- mowila Spens biorąc piłkę do ręki
- A to niby czego ?
- Sierra tez potrafi dobrze rzucać.
- Okaże sie czy tym razem tez sie jej powiedzie
Chwile poźniej byłam tylko jeden punkt od wygranej.
- Sierra, nie wygrasz tego - śmiał sie Matt i trzymał mnie rękami, podczas gdy rzucał abym nie złapała piłki.
- To, że mnie trzymasz nie przeszkodzi mi w wygranej.
- Nie ? To patrz ...
Matt uderzył tak mocno o tablice do kosza, tracąc przy tym swoje punkty, ze piłka ktora decydowała o tym czy wygram lub nie wyładowała na drugim końcu boiska.
Nie udało mi sie dorzucić piłki wiec straciłam swoje wszystkie punkty.
Po zwycięstwie Matta, Spens zaproponowała, ze pojedzie do sklepu i kupi nam picie, a nam kazała znaleść jakieś miejsce aby posiedzieć i pogadać.
- Idziemy nad Oczko? Zaproponował Matt.
- Czemu nie. Stwierdziłam biorąc rower.
Po 3 minutach jazdy dotarliśmy nad oczko i zajęliśmy miejsca w ławkach.
- Naprawde nie wiesz co to sarkazm? Powiedziałam
- No nie do końca..
- Czego oni cie uczą w tej szkole - roześmiałam sie, gdyż chodzimy do tej samej szkoły
- Tego co ciebie
- O nie nie, ja umiem wiecej
- To, ze jestes starsza o rok to nie znaczy, ze wiecej umiesz..
Tak, byłam starsza o rok. Był najmłodszy z naszej paczki ale nikomu to nie przeszkadzało.
- Myśle, że jednak troche umiem więcej.
- Ściągnij te okulary!! Zażądał Matt
- Czego ?
- Bo wole widzieć gdzie sie patrzysz!
- Mi tam nie przeszkadza, ze je mam.
- Ale mi tak!
- Okey, spokojnie. Juz ściągam.
- No i gitara.
- Juz jestem, cos mnie ominęło ? Spytała Spens
- Myślę, ze nie. Zaśmiałam sie patrząc na Matta.
- Co wy dwoje...? Mowila Spens w przerwie gdy piła.
- Co ma byc ? Normalnie gadaliśmy. Przecież wiesz "siostra".
- Okey jak wolicie.
Po godzinie siedzenia i rozmawiania dołączył do nas Jack.
- Hej, gdzie reszta ? Gdzie Alison ?
Myślę, ze Ali podobała juz się Jakowi od dłuższego czasu, nawet pytał mnie jak ma ją zaprosić na randkę i co ona lubi. Nie byłam specjalistka w takich rzeczach wiec nic szczególnego mu nie doradzałam, ale zawsze coś. Pasowali by do siebie. Był troszkę wyższy od niej lekko ciemniejsze włosy, mądry.
- Ali spędza dzień z bratem, pomaga jej kupić zeszyty do szkoły i tym podobne.
- Nie wiecie czy moze poźniej przyjedzie ?
- Jeśli ci na tym zależy mogę spytać - powiedziałam tak, mimo ze wiedziałam ze chce abym to zrobiła.
- Jedziemy na orlika? Spytał Matt
- Z Sierra będziemy stały na bramce. Pokażemy nasze zdolności..
- Jasne, jasne jakbyście je miały. Śmiał sie Matt.
Po godzinie stania na bramce, chłopcy w końcu stwierdzili, ze jestesmy dobre. Mimo tego, ze stałyśmy dwie na raz.
- Czego po mnie nie zadzwoniliscie? Co to ma byc ? Spytał Daniel.
- E No wiesz tak jakos wyszło. Mruknął Jack.
- O jedzie Ali.
- Hejka, to co robimy? Idziemy dziewczyny poodbijać ? Zaproponowała Ali.
Każda z nas lubiła grać w siatkę wiec sie od razu zgodziliśmy.
- Ee mogę z wami poodbijać ? Spytał Jack.
- Nie nie mozesz! Wykrzyczał Daniel..
- Nie zabronisz mi tego!
- Możemy sie przekonać.
Każdy wiedział oprócz samej Ali, ze Jack ja bardziej lubi. Ale w tamtym momencie uświadomiłam sobie to, ze Daniel tez ma cos do Alison. Było mi tylko szkoda Spencer, ponieważ Daniel podobał jej sie od dłuższego czasu.
- Spokojnie chłopcy, każdy będzie robił co chciał. Jesli Jack chce grać z nami to niech gra i nikt mu nie będzie zabraniał.
Po około dwóch godzinach stwierdziliśmy, ze przydało by się rozstać.
- Ej Ali mogę cie odprowadzić do domu ? Spytał Jack
- Jasne, ale ja wracam z Sierra.
- Ja mam jeszcze pare spraw do omówienia z Spencer. Skłamałam aby mogli miec chwile czasu dla siebie.
Jechałam chwile z reszta grupy, ale, ze Spens i Daniel mieli w ta sama stronę zostawiałam ich razem z myślą, ze Spens spędzi miło z nim czas na wyczekiwanej osobności. Ja natomiast pojechałam chwile z Mattem. Cieszyłam sie, ze mogę z nim spędzić jeszcze chwile czasu na osobności. Rozmowa nam sie kleiła, ze az żal było ze dojechaliśmy do jego domu. Przytulił mnie na pożegnanie. Było to bardzo miłe, czułam jak latają mi motylki w brzuchu. Ale wiedziałam tez, ze poza tym nie mogę liczyć na nic wiecej.

***
Mam nadzieje, ze sie podobało. 😁😁

Maybe Something More? Where stories live. Discover now