10. Opowieść Sugi

1K 94 25
                                    




Pierwsza myśl pojawiła się w mojej głowie przez ułamek sekundy: przecież, to takie oczywiste, że ryś. Czemu wcześniej tego nie odgadłam? Dawał mi tyle wskazówek. Jednak po chwili do głosu doszedł instynkt przetrwania. Spojrzałam na Sugę i widziałam w jego oczach, że się zorientował.  

- Livid, nie!
Krzyknął, ale nie miało to najmniejszego znaczenia. Biegłam już na złamanie karku w przeciwnym kierunku. Poczułam szarpnięcie, ból, a potem zwaliło mnie z nóg ogromne cielsko. Przetoczyłam się na plecy, a cały mój świat przesłoniła wielka paszcza z ostrymi jak igły kłami. Krzyczałam. Zasłoniłam twarz dłońmi, czekając na śmierć.

- Canis!

Ciężar zelżał, a nade mną pojawił się Suga. Stał z wyciągniętą ręką i czekał aż mu podam swoją. Zignorowałam ją i podniosłam się o własnych siłach, momentalnie tego żałując. Nogi nadal miałam jak z waty, zatoczyłam się, a przed oczami widziałam gwiazdy... tysiące gwiazd. Suga przytrzymał mnie za ramiona

- Pozwól mi wyjaśnić

- Ale jak to jest możliwe?! - Nie doczekałam się odpowiedzi, bo moje plecy przeszył ogromny ból! Złapałam się za łopatki, walcząc, by się nie rozpłakać. Wymacałam płytkie krwawiące rany.

- Ten kocur mnie zadrapał! - Byłam o milimetr od paniki.

- Zaraz się zagoi — Podziwiłam jego spokój.

- Bredzisz!

Ale miał racje, po chwili ból minął, a plecy były suche. Tylko koszulka była mokra od krwi i podarta.

- Masz mi to w tej sekundzie wyjaśnić albo stąd idę.

- To jest Canis - Suga wskazał na rysia,  jakby przedstawiał członka rodziny.
- Możesz do niego podejść, nic już nie zrobi.

- Ta, jasne! A co się stało minutę temu?!

- Chciałbym cię za to uniżenie przeprosić. - Patrzyłam na Sugę, słyszałam jego głos, ale chłopak nie poruszał ustami, właściwie nawet nie drgnął. Odwróciłam głowę bardzo powoli w prawo. Wielki kot wstał i ruszył w naszym kierunku. Cofnęłam się mimowolnie, wpadając na Sugę.

- Czasem trudno jest walczyć z instynktem, a ty tak szybko uciekałaś. Jestem skruszony! - Skłonił łeb nisko tak, że nie widziałam jego oczu. Ale nie to mnie obchodziło. Przemówił... ryś gadał, gadał głosem Sugi!
Wrzasnęłam i znów się cofnęłam, a gdy Suga ponownie mnie przytrzymał, wrzasnęłam jeszcze raz i uciekłam do samochodu. Podkurczyłam nogi, utkwiłam wzroki w Sudze i rysiu.
Chłopak popatrzył na zwierzę, które coś do niego powiedziało. Suga kiwną głową, pogłaskał go po głowię i ruszył do samochodu. Canis otrzepał się i pobiegł w las, znikając mi z oczu.
Otworzył drzwi i usiadł w aucie. Drzwi się zatrzasnęły i znów pogrążyliśmy się w mroku lekko tylko rozproszony przez pobliską latarnię. Suga milczał przez długi czas. Nie miałam zamiaru przerywać tej ciszy, o nie!

- Pamiętasz, co mi obiecałaś? - Spytał nagle. Nie poruszyłam się, nadal gapiąc się przez przednią szybę — To, że pozwolisz mi wyjaśnić i dopiero wtedy podejmiesz decyzję.

- No ciekawe, cholera, co mi za rewelacje opowiesz. - Warknęłam. Teraz gdy pierwszy szok powoli zaczął mnie odpuszczać, zagościł we mnie bunt i zaprzeczenie tego, co się działo wokół mnie działo. Ale Yoongi zdawał się tego nie zauważać. Odchrząknął i zaczął opowiadać. A cóż to była za opowieść...

- Zacznijmy od samego początku. Cały świat, ten, jaki znasz, jest poprzeszywany liniami, które tworzą tak zwaną Sieć Wyobraźni. W momencie, gdy dziecko się rodzi na przecięciu jednej z tych lini, to rodzi się niezwykłe dziecko. To znaczy, że jego emocje przybierają kształt zwierzęcia. W pierwszych latach dziecko nie wie, że jest inne, dopiero jakaś znacząca w życiu sytuacja, która ma pływ na dalszy rozwój jego światopoglądu, sprawia, że emocje przybierają właśnie postać zwierzęcia. Jego miejsce jest po prawej stronie klatki piersiowej, o tutaj — Złapał się za prawą pierś jak wcześniej dwukrotnie.

*TOM I*UCIELEŚNIONE EMOCJE VIVID AURUMWhere stories live. Discover now