17. Diabelski Młyn

779 81 8
                                    




- Co to miało znaczyć? - Patrzyłam się na Yoongiego z lekkim niesmakiem.

-To drapieżnik, musi coś jeść . Ale nie tak łatwo ją dopaść.

Mruknęłam coś pod nosem odwracając się od chłopaka i rozglądając się. Teraz gdy emocje minimalnie opadły zrobiło się troszkę niezręcznie, a ja nie byłam już taka odważna i pewna siebie jak wcześniej. Nie wiedziałam jak z nim postępować i co on sobie teraz myśli. Wzrokiem błądziłam po okolicy zastanawiając się co powiedzieć, chłopak nadal milczał chyba mnie obserwując bo czułam mrowienie na karku. Zerknęłam na niego i oboje nerwowo zachichotaliśmy. Popatrzyłam się w górę.

- Można tam wejść? - Spytałam wskazując na szczyt diabelskiego młyna.

- Tak, chodź. - Poprowadził mnie do podstawy wielkiej karuzeli i ruszył ku małej wąskiej drabince prowadzącej na sam szczyt do jednego z wagoników.

- To bezpieczne?

- W stu procentach nie, ale wchodziłem tam nie raz. Trochę się chybocze ale ujdzie. Będzie dobrze. Idź pierwsza. - Skinął głową zachęcająco.
Podeszłam i chwyciłam się drabinki i jedną nogę postawiłam na pierwszym stopniu. Odwróciłam się do Yoongiego z niepewną miną.

- Śmiało, jestem tuż za tobą. - Westchnęłam i ruszyłam w górę powoli bacznie stawiając stopy. Wspinaczka była trudna głównie przez skrzypnięcia, trzeszczenia i inne niepokojąco dźwięki jakie towarzyszyły każdemu naszemu krokowi. Cała konstrukcja była stara i zardzewiała. Właściwie to mogła się w każdej chwili rozpaść na kawałki.

- Nie mogłeś wyobrazić sobie nowego miasteczka? Tylko takie starocie? Przecież to się zaraz rozpadnie. - Jęknęłam w panice przy jednym głośniejszym skrzypnięciu drabinki.

- Tak to nie było by klimatu

- Chrzanie ten twój klimat, jak chcę żyć.

- Już jesteś blisko. - Zaśmiał się.

Miał racje do wagonika dzieliły mnie trzy stopnie. Przytulając się do drabinki jak najmocniej mogłam dotarłam do krawędzi krzesełka i modląc się by nie patrzeć w dół prawie w stanie płynnym ze strachu wlałam się do środka i siedziałam na podłodze bojąc się ruszyć. Oczywiście krzesełko bujało się w tył i przód z przerażającym skrzypnięciem.

- Żyjesz tam? - Suga wszedł do środka i usiadł na ławeczce uśmiechając się do mnie na widok mojej przerażonej miny.

- Nie ruszaj się! - Wrzasnęłam zamykając oczy i modląc się by wszystko w okół mnie przestało się bujać. Suga zaśmiał się.

- Siadaj obok mnie. Narazie ci błędnik szaleje. Zobacz jaki tu widok. - Podał mi rękę, ale jej nie zauważyłam tylko na czworaka wspięłam się na ławeczkę.

Usiadłam po omacku nadal czując jak wszystko się buja. Wstrzymałam oddech i gdy przestałam się ruszać otworzyłam najpierw jedno a potem drugie oko. Momentalnie cały mój strach odszedł w niepamięć. Oczy mi się rozszerzyły a szczęka prawie uderzyła o podłogę. Widok był powalający. Kompletnie zapomniałam, że przecież byłam w Świecie Yoongiego i że tu można wszystko.
Przed nami rozciągało się morze drzew. Ciemnozielone szczyty koron sosen przemieszane z jaśniejszymi dębami i brzozami sięgały aż po horyzont. Granatowe prawie czarne niebo usiane było miliardami gwiazd, które były naćkane na nieboskłonie jakby ktoś chlapną białą farbą. Na prawo widniał wyraźny zarys wielkiej galaktyki, która po dłuższym przyjrzeniu wirowała powoli. Na lewo z jasną poświatą i pierścieniem widniała jasnozielona planeta. W momencie gdy to wszystko podziwiałam na samym środku przeleciał wielki perseid.
Popatrzyłam się na chłopaka obok szklanym wzrokiem, w którym odbijały się te wszystkie wspaniałości. Yoongi popatrzył na mnie i uśmiechnął się ze zrozumieniem, oparł nonszalancko nogi na barierce przed nim, a prawą rękę położył na oparciu naszej ławeczki, ale mnie nie objął.
- Ty chyba nigdy nie przestaniesz mnie zadziwiać. - Mruknęłam patrząc się na niego. Wiatr zwiał mi włosy na twarz więc odgarnęłam je niedbałym ruchem. Chłopak tylko wzruszył ramionami na moją wypowiedź, ale zrobił to z ciepłym uśmiechem. Oparłam się o jego rękę i cieszyłam się, że jej nie zabrał. 
Siedzieliśmy przez chwilę w milczeniu każdy bojąc się powiedzieć i jednocześnie chłonąc widok. W końcu się odezwałam:

- Mogę? - Spytałam opierając się i jego bok i kładąc mu głowę na ramieniu. Nie odpowiedział ale objął mnie prawą ręką więc uznałam to za tak. Zachichotałam niezręcznie i wtuliłam się w jego pierś.

- Czemu się śmiejesz?

- Mogę się w końcu do ciebie przytulić.

- Faktycznie, nigdy nie byłem aż tak uległy jeśli chodzi o kontakt fizyczny.

Popatrzyłam na niego. Suga wywrócił oczami i uciekł wzrokiem.

- Nie zrozum mnie źle. - Mruknął. - Zawsze powiem coś nie tak.

- Nie uważam, żebyś powiedział coś złego.

Znów kontakt wzrokowy, Yoongi parsknął nerwowo i potarł kąciki lewą ręką.

- Nie jestem dobry w utrzymywaniu kontaktu wzrokowego. - Powiedział patrząc się na swoje uda. Podniosłam się lekko, a on zabrał rękę z mojego ramienia. - Zwłaszcza gdy widzę twoje niebieskie oczy.

- To zagrajmy w grę na spojrzenia i zobaczymy co się wydarzy.

- No nie wiem. - Pokręcił głową

- Hej, jest jedna zasada. Oboje bądźmy szczerzy i patrzmy z takimi intencjami jakie naprawdę czujemy. Jeśli będziesz miał na coś ochotę to po prostu to zrób. Zgoda?

Kiwnął głową.
Usadowiłam się wygodnie i oboje utkwiliśmy w sobie spojrzenie. Między nami było jakieś dwadzieścia centymetrów. Jego czarne oczy kontrastujące mocno z blond włosami, które opadały mu na czoło. Przechyliłam lekko głowę na bok i rozchyliłam usta. Boże jaką ja miałam ochotę go pocałować, dotknąć jego cudownie malinowych ust...
Ale nie chciałam go spłoszyć, chciałam by to było zrobione jak trzeba by oboje mieli na to ochotę. Oblizałam wargę, a Suga wziął głęboki wdech. Mrugnął i przesunął wzrok na moje usta, ale szybko wrócił do oczu.
- O czym myślisz? - Spytałam a on drgnął. Przegryzł wargę i zamrugał

- Ja... chciałbym - Szepnął i przysunął się bliżej, ale nie wystarczająco.

- Co byś chciał? - Mruknęłam - Suga, pozwól sobie. Daj sobie pozwolenie na to na co masz ochotę bez oceniania samego siebie i bez obawy, że kto inny cię będzie oceniał. Wiem czego chcesz więc po prostu to...

Nie dał mi dokończyć przekraczając te ostatnie kilka centymetrów jakie nas dzieliło i w końcu po długich tygodniach nasze usta się połączyły. Pocałunek był delikatny i bardzo bardzo nieśmiały. To ja zagarnęłam jego dolną wargę i przytrzymałam dłużej między swoimi za nim pogłębiłam pocałunek. Chciałam chwycić go za twarz by przyciągnąć go bliżej by domagać się mocniejszych pocałunków, jednak do słowa doszedł umysł i znów nie chciałam go wystraszyć, ale tak bardzo go chciałam. By coś jednak zrobić złapałam za jego kurtkę i zacisnęłam na niej palce. Zaczerpnęłam powietrze przez nos, a Suga delikatnie przerwał pocałunek bezdźwięcznie. Nadal miałam zamknięte oczy i oparłam swoje czoło o jego czoło a nasze nosy się otarły o siebie.

- Oh Yoongi. - Jęknęłam prawie błagalnie a potem objęłam go mocno za szyję i wtuliłam się w jego szyję. Objął mnie już bez takiego skrępowania i westchnął.  Trwaliśmy tak chwilę aż Suga mnie puścił. Popatrzyliśmy na siebie i widziałam w jego oczach odrobinę pewności siebie.

- Taki powinien być nasz pierwszy pocałunek. Nie taki jak w pokoju hotelowym - Mruknęłam teraz będąc lekko skrępowana.

- Możemy się tak umówić. - Uśmiechnął się. Ja poczułam skurcz w żołądku i zarumieniłam się.

- Czy ty się zawstydziłaś?

- Widzisz, nie tylko ty bywasz nieśmiały. - Parsknęłam.

Suga popatrzył na mnie. Widok przesłoniły mi włosy opadające na oczy. Chłopak sięgnął do mojej twarzy i założył mi włosy za ucho. Uśmiechnął się, nachylił się i pocałował mnie w czoło. Był to gest z tego rodzaju wywołujący skurcz w żołądku i uczucie wzruszenia. Żadnych namiętnych podtekstów był to gest mówiący: „tym pocałunkiem mianuję cię moją". Znów ogarnęło mnie wzruszenie. Spojrzałam na chłopaka, a jego wzrok był szczery jakby zrobił coś oczywistego niepodlegające wyjaśnienia.

*TOM I*UCIELEŚNIONE EMOCJE VIVID AURUMWhere stories live. Discover now