sechzehn➵der Empfang

2.2K 208 74
                                    

Andi, 13:40

Co? Naprawdę?

Ja, 13:41

Tak, naprawdę!

Andi, 13:43

Wow, już zaczynałem wątpić, że się zgodzisz!

Ja, 13:43

Przemyślałam to wszystko i zdecydowałam, że może być z tego niezła zabawa

Andi, 13:44

Super! Jestem jeszcze w drodze do Engelbergu, została nam jakaś godzina drogi, kiedy będę na miejscu to napiszę, okej? Obgadamy wszystko

Ja, 13:44

Jasne, nie ma sprawy

Andi, 13:45

Ciao!

- Dobrze, że jeszcze go nie ma, zdążę przynajmniej odśmierdnąć pod prysznicem - odparłaś i powąchałaś rękaw twojej koszulki, skrzywiłaś się, pot nie był twoim sprzymierzeńcem - porządnie odśmierdnąć - mruknęłaś do siebie. Podeszłaś do walizki i pociągnęłaś za jej uchwyt. Pociągnęłaś za zamek, a ubrania niemalże wystrzeliły w kosmos niczym rakieta.

- Dobrze, że to moja niejedyna walizka - odrzekłaś i spojrzałaś na bagaże czekające na swoją kolej. Wyciągnęłaś z czeluści białej walizki dżinsy, koszulkę, świeżą bieliznę, skarpetki oraz przybory toaletowe.

Woń [Twój ulubiony zapach] żelu pod prysznic uwalniała się z każdą kolejną kroplą wody. Cała łazienka pachniała cudownym [Twój ulubiony zapach] zapachem.

"Umyć włosy? Czy nie muszę?" - zapytałaś samą siebie w głowie. Twój zmysł czystości podpowiadał ci, aby jednak kosmyki spotkały się z szamponem. 

Wysuszyłaś włosy, ubrałaś się i zabrałaś się za rozpakowywanie bagażu. Wpakowałaś do szafy zaledwie kilka par spodni, kiedy usłyszałaś dzwoniący telefon.

"Rodzice? Przecież mówiłam, ze zadzwonię wieczorem"

Spojrzałaś na ekran telefonu.

- On chyba zwariował! Dlaczego on dzwoni?! Czemu nie wyśle esemesa?! - zaczęłaś się denerwować. Nie byłaś przygotowana na rozmowę z nim przez telefon.

- Odebrać czy nie? - zapytałaś samą siebie, jednak czyny były szybsze niż myśli.

- Halo? - usłyszałaś z drugiej strony słuchawki - [Twoje imię]?

- T-Tak, t-to ja - zająkałaś się.

- A co ty się tak jąkasz? Nie grzeją wam w tym hotelu czy jak? - odparł wesołym tonem. 

- HAHAHAHAHA - zaśmiałaś się nerwowo.

- Madre días! Zdążyłaś się już upić i się jąkasz? Wow, niezła jesteś - obruszyłaś się. Wróciłaś na ziemię.

- Nie nie, nie upiłam się - odrzekłaś - jeszcze - dopowiedziałaś cicho.

- Słyszałem! - oznajmił triumfalnie - Dzwonię, gdyż jestem już w hotelu, czaisz, że jestem w pokoju z Freitag'iem? Chyba umrę, on zawsze ma wieczorem jakieś filozofie na temat życia!

- Oj tam oj tam - prychnęłaś.

- Okej, a teraz to z czym do ciebie dzwonię - jego głos nagle przybrał barwę na normalną - w jakim hotelu się znajdujesz? Wiesz, znam je wszystkie na pamięć, ocenię jak daleko od siebie jesteśmy.

- Hotel Central - usiadłaś na sofie.

- O, to całkiem niedaleko, zaledwie dziesięć minutek drogi.

- A ty w jakim jesteś?

- Titlis Resort - odparł, wypuściłaś powietrze z ust, stanął ci przed oczami obraz hotelu, do którego wzdychałaś przez ekran monitora - halo? Jesteś tam?

- Tak tak, po prostu zaparło mi dech - zaśmiałaś się.

- Bądź za 20 minut na recepcji, w porządku?

- Co? - zdziwiłaś się.

- Na recepcji, za 20 minut, no chyba, że musisz przypudrować nosek czy coś, to dam ci więcej czasu.

- Nie nie, nie trzeba - uśmiechnęłaś się choć wiedziałaś, że nie ujrzy twoich uniesionych kącików ust - co tak właściwie planujesz?

- Oj nic takiego, tylko mi nie mów, ze masz teraz obiad w hotelu, bo wiem, że są tam obiadokolacje.

"Skubany"

- Przeraża mnie twoja wiedza, serio.

- Bywam nieobliczalny - oznajmił całkowicie poważnie.

- Wiem Andi, wiem - powiedziałaś spokojnie.

- To do zobaczenia!

- Pa pa! - rozłączyłaś połączenie.

Wyszczerzyłaś zęby w psychopatycznym uśmiechu.

- Jak ja się cieszę, że czasem pomyślę - powiedział sama do siebie - całe szczęście umyłam te cholerne włosy! - uniosłaś obie pięści w górę w geście zwycięstwa.

Dokładnie dwadzieścia minut później stałaś przy recepcji czekając na Andreasa. Wystrój recepcji był dosyć prosty. Elegancji dodawał mu żyrandol z kryształkami. Spoglądałaś na zegarek i co jakiś czas na ekran telefonu aby sprawdzić, czy aby na pewno dobrze wyglądasz. Recepcjonistka przeszywała cię wzrokiem. Zdecydowanie była z tych, które po zarobieniu pieniędzy od razu wydają wszystko na ciuchy i kosmetyki. Nie zrozumiałaby oszczędzania na samoloty, hotele czy też bilety.

- Can I help you? - zapytała, jednak czułaś, że nie ma przyjaznych zamiarów. Jej wyraz twarzy mówił dosłownie wszystko.

- No, but thanks. I'm waiting for somebody - uśmiechnęłaś się przyjaźnie, czego ona nie potrafiła docenić. Jej idealnie przylizane włosy były związane w niski kucyk, a na twarzy królowała gruba warstwa tynku. Wzdrygnęłaś się ponownie spoglądając na ekran telefonu.

"Na całe szczęście nie wyglądam tak jak ona"

Wtem, przez szklane drzwi ujrzałaś znajomą ci sylwetkę. Widziałaś go już niejeden raz na żywo, jednakże za każdym razem, galaretka w kolanach się nasilała.

- Cześć - odparł. Ubrany był w czerwoną bluzę z kapturem, czarną kurtkę, szare spodnie, na jego stopach królowały buty o kolorze jasnego brązu. Otworzyłaś buzię, by się odezwać, jednak recepcjonistka cię ubiegła.

- Guten Tag! - powiedziała po niemiecku całkiem rozweselona.

"Liczy na coś czy jak?"

- Ja, gut, Guten Tag - skierował się do ciebie, zmienił język z niemieckiego na angielski - to jak, idziemy? - spojrzałaś na twarz pracownicy hotelu.

- Jasne, chodźmy - podeszłaś do Andiego, a on przepuścił cię w drzwiach. Na odchodne spojrzałaś jeszcze raz na recepcjonistkę i uniosłaś dwa razy znacząco brwi. 

➵➵➵➵➵➵➵➵➵➵➵➵➵➵➵➵ 

Jest i rozdział, cieszycie się?😁

Auf Wiedersehen!💃

Pozdrawiam hehe(͡° ͜ʖ ͡°)

➵➵➵➵➵➵➵➵➵➵➵➵➵➵➵➵  

Milka boy = [reader] x [andreas wellinger] 🍫Where stories live. Discover now