Rozdział 6.

12.1K 488 13
                                    

~Nadia~



Razem z Sebastiano siedzieliśmy na ławce w parku. Między nami długo panowała cisza. Nie wiedziałam jak mam zacząć temat. Było to dla mnie z jednej strony niezręczne, zwierzać się obcemu facetowi, ale z drugiej strony potrzebowałam się komuś wyżalić. Biłam się z myślami jednocześnie wracając do poprzednich dni. Gdy rodzice powiedzieli mi o propozycji tego mężczyzny, co był u nas w domu dwa dni temu, przepłakałam całą noc. Wiem, że robią to dla mojego, a przede wszystkim swojego dobra.
Do tej pory nie mogę pojąć, jak mogli się na to zgodzić.


Na samo wspomnienie tego wydarzenia łzy zaczynają mi płynąć po policzkach.


Nie mam zamiaru rozmawiać z Sebastiano w takim stanie. Szybko, żeby nie zauważył wstaje z ławki i biegiem ruszam w stronę mojego ulubionego miejsca w tym parku. Przedostaję się na drugą stronę żywopłotu siadam nad jeziorkiem. Biorę kilka małych kamyków do ręki biorąc zamach, rzucam jak najdalej. Wpada on do wody, zaburzając przy tym jej idealną taflę.


Teraz gdy jestem sama nie muszę ukrywać swoich emocji.
Przy Sebastianie nie mogłam pokazać jaka słaba i niestabilna jestem. Poza tym ja go w ogóle nie znam. Wiem tylko jak ma ma imię, nawet głupiego nazwiska mi nie powiedział.



Nie wiem ile tak siedziałam i rozmyślałam, ale nagle do mojej ,,tajnej" oazy spokoju wtargnął Sebastiano.


Jestem ciekawa jak on mnie tu znalazł.


Szybko wycieram resztki łez i podciągam się lekko do góry.



- Czemu uciekłaś?



- Nie wiem. Tak po prostu.



- Nie rozumiem cię. Nadal chcesz mi powiedzieć co cię gnębi?



- Tak, to znaczy nie, ale tak. Nie wiem.- powiedziałam zrezygnowana.



- Powiedz, będzie ci lepiej. Mogę ci pomóc, ewentualnie coś doradzić.



- Ale ja nie wiem, czy nadal chcę ci to powiedzieć. To jest bardzo prywatna sprawa.



- No to co? Znamy się nie od dziś.



- Właśnie znamy się od tylko czterech dni.



- Przeszkadza ci to?



- Tak trochę, ale da się znieść



- No widzisz. Teraz mów.- ponaglił mnie i przysunął się bliżej.



W końcu czuję się lepiej. Powiedziałam Sebastianowi całą historię, nie pomijając przy tym żadnych szczegółów. W pewnej chwili zobaczyłam, że spiął się nieznacznie. Akurat w tym momencie, gdy powiedziałam po co przyszedł ten mężczyzna i co zaproponował moim rodzicom.



Rozmawialiśmy dość długo. Seba opowiedział mi co nieco o sobie i swojej rodzinie, ale nie wdawał się w szczegóły, co mnie trochę zaskoczyło. Gdy zapadał już zmrok, a na niebie nie było już prawie widać słońca, postanowiłam , że pójdę już do domu. Kiedy mój towarzysz dowiedział się jak daleko stąd mieszkam, zaproponował, że mnie podwiezie. Nie miałam nic do stracenia, przecież nie wejdzie mi do domu w środku nocy.


Sebastiano zawiózł mnie aż pod samą furtkę. Podziękowałam mu i wyszłam z auta. Zanim jednak zamknęłam drzwi, zostałam pociągnięta w jego stronę. Złożył szybkiego buziaka na moich ustach, a pode mną zgięły się kolana. Jeszcze szybciej niż wcześniej opuściłam samochód i zniknęłam za drzwiami domu.



DestinedWhere stories live. Discover now