Rozdział 27.

6K 299 10
                                    

~Nadia~



Obudziłam się następnego dnia, gdy słońce dopiero wschodziło. Przeciągnęłam się i rozejrzałam zaspanym wzrokiem po pomieszczeniu. Od razu przypomniałam sobie o wczorajszym wieczorze z Antoniem. Nie chce mi się w to wierzyć, ale chyba zaczynam coś do niego czuć. Na pewno nie jest to miłość, lecz coś na wzór przywiązania.



- Wstawaj śpiochu.- do sypialni wparował ubrany tylko w koszulę Antonio.- Wskakuj w jakąś sukienkę i schodź na dół, bo zaraz się spóźnimy.- powiedział w biegu i wyszedł z pokoju.



Niechętnie wstałam z miękkiego łóżka i podreptałam do łazienki. Po drodze zgarnęłam komplet bielizny i zniknęłam za drzwiami do sąsiedniego pomieszczenia. Umyta, umalowana i ubrana w czysty komplet bielizny wyszłam z toalety. Stanęłam przed szafą i zastanawiałam się, co mam nałożyć.



- Antonio! Gdzie my tak w ogóle wychodzimy?!- krzyknęłam na cały dom.



- Do firmy Seby.- wszedł do pokoju i stanął jak wryty.



Z początku nie wiedziałam o co mu chodzi, lecz gdy zobaczyłam jak skanuje moje ciało pilnym wzrokiem, od razu zrozumiałam.



- Skąd masz te blizny?- zapytał nerwowo.



- To było dawni, nie warto o tym mówić.- machnęłam ręką i wyjęłam z szafy pierwszą lepszą sukienkę.- Ta może być?- zapytałam.



- Jak najbardziej.- kiwną głową.- A teraz powiedz jak to się stało.- wskazał na podłużną bliznę przechodzącą od mojego mostka, aż do połowy lewego biodra.



- Nie chcę i tym rozmawiać.- powiedziałam cicho.



- Dobrze, ale wiedz, że i tak wrócimy do tego tematu. - rzekł i wyszedł z pokoju.



Założyłam białą sukienkę w czarne kwiaty, kremowe sandały na obcasie i drobne dodatki. Włosy pozostawiłam rozpuszczone i wyszłam z pokoju. W salonie zastałam Vita oraz Antonia. Obaj odwrócili się w moim kierunku, gdy tylko weszłam.



- Skoro jesteśmy już w komplecie, zjedzmy śniadanie i chodźmy, bo czas nas goni.



~Sebastiano~



Następnego dnia kazałem swojej sekretarce zwołać konferencję prasową. Całe szczęście pojawi się na niej też mój prawnik, który ma za zadanie wszystko dokumentować. Jestem ciekaw, czy Elena dzisiaj coś wywinie na oczach tych wszystkich ludzi, czy wyjątkowo sobie odpuści publiczne upokarzanie mnie.



- Proszę pana, wszyscy już czekają.- przerwała mi Melissa.



- Zaraz do was dołączę.- odpowiedziałem i ostatni raz spojrzałem na swoje odbicie w lustrze.



Poprawiłem krawat, przeczesałem włosy i ruszyłem na spotkanie z bandą dziennikarzy. W sali konferencyjnej czekała na mnie już Elena. W kącie pomieszczenia dostrzegłem siedzącego Gaspare. Podszedłem do stołu ustawionego pod jedną ze ścian i zająłem swoje miejsce obok hiszpanki. Po mojej lewej siedział ojciec z bratem, a pod ścianą stała Nadia. Jej wzrok był utkwiony w podłodze, ale id czasu do czasu zerkała w stronę Antonia.


Czyżby między tą dwójką coś zaiskrzyło? Może mają szansę na normalne małżeństwo. A ja jak zwykle muszę wkopać się w najgorsze gówno jakie jest na tym świecie.






DestinedWhere stories live. Discover now