Rozdział 3: Powiedzieć czy nie powiedzieć, oto jest pytanie

801 63 16
                                    

Ostatecznie poszukiwana umknęła im. Kapral o dziwo nie był zły, w końcu wiadomość została dostarczona. Następnego dnia wszyscy, zaraz po śniadaniu i porządkach w kuchni oraz pokojach mięli wolne, a dlaczego? Kapral wyjechał z Erwinem kupić płyn do szyb! Nie wiadomo kiedy tak naprawdę wrócą. Wybranie przez Leviego płynu, którym będzie sprzątał to nie lada wyczyn. W końcu jest tyle świetnych płynów, a wszystkich kupić nie mogą.
Gdy Tylko Kapral odjechał na swym białym i czystym jak łza. Pierwszy dźwięk jaki można było usłyszeć, to krzyk radości ze strony zwiadowców.

-Hej Armin! To co dziś... - Eren rozejrzał się dookoła, ale jego przyjaciela gdzieś wcięło!

Pierwsze co Erenowi przychodziło do głowy, to zmęczenie jakie blondynek mógł odczuwać po wczorajszej misji, ale to nie mogło być to. Na pewno nie. Długo wahał się, czy nie zajrzeć do jego pokoju. Poprawiłby mu humor, albo wyciągnął na jakiś długi spacer, ale postanowił zostawić go w spokoju. Może w tym momencie właśnie tego najbardziej potrzebował.

Armin jak wcześniej wspomniano skorzystał z okazji, gdy wszyscy sterczeli przy oknach wyczekując aż Kapral zniknie z horyzontu i poszedł do pokoju. W nocy nie mógł zasnąć. Nawet na chwilę. Cały czas przed oczami miał Mikasę z tym facetem. Nie, Arminek nie zakochał się w swojej przyjaciółce. Bolał o fakt, że znikała na całe dnie i noce, by spotkać się właśnie z nim. Do tego nic nie powiedziała nikomu. Gdyby tylko Eren się dowiedział... no, na pewno byłby przeciwny znajomości jej i tego tajemniczego chłopaka, ale mogła chociaż spróbować ich razem zapoznać. Tymczasem ona zostawiła ich samych. Oni zawsze jej ufali, a jak widać ona im nie. Nawet jeśli byłby powód, dla którego on oraz Eren nie mogą wiedzieć o nim, to i tak powinni móc go poznać. W końcu obiecali sobie, że nawet jeśli świat będzie się walić, oni zawsze będą razem. Nie będą mieli przed sobą tajemnic, nie będą kłamać między sobą...
Armin cicho westchnął i usiadł na łóżku. Złapał delikatnie swoimi małymi palcami za parapet i spojrzał w okno. Natura wydawała się taka piękna, aż żyć mu się nie chciało.
-Taka pogoda jest idealna, by Mikasa mogła się z nim spotkać - szepnął do siebie. Jednak prawda była taka, że od tamtego wieczoru, gdy razem z szatynką wrócili w lekko powiększonym składzie, to zniknęła ona gdzieś w swym pokoju. Nawet nie zjawiła się na żaden posiłek.

Armin spojrzał na wysokiego chłopaka, o pięknych i błękitnych oczach, a potem wzrok przerzucił na swoją przyjaciółkę. Bardzo chciał dowiedzieć się więcej o tym co tutaj się dzieje. Kim jest chłopak do którego dziewczyna się uśmiecha, z którym woli spędzać czas bardziej niż ze swoimi przyjaciółmi, ale gdy tylko zauważył, że dziewczyna chce coś powiedzieć, to obleciał go strach.
-Co ty tu...? - jedyne słowa, które dziewczyna była w stanie z siebie wydusić. Była chyba bardziej zszokowana niż sam niewielkiego wzrostu blondynek, a mimo to, starała się zachować zimną krew. Uśmiech, który jeszcze przed chwilą mogli zobaczyć wszyscy był przeszłością.

-Mikasa ja... ty... kim on jest? - nie wiedział najpierw o co zapytać. Może powinien najpierw przeprosić za to, że odkrył jej sekret?
Dziewczyna układając odpowiedź na pytanie, którego spodziewała się najpierw spojrzała na wyższego od niej chłopaka. Wyglądało to, jakby porozumiewali się telepatycznie, bo jedynie za pomocą wzroku i lekkiej mimiki twarzy porozumiewali się między sobą. To zaś skłoniło Armina do przemyśleń. "Ile oni mogą się już znać? Ile to trwa?" - myślał cały czas.

Imię, które dziewczyna wypowiedziała krążyło w jego głowie cały czas, nawet teraz.

-Armin - usłyszał dobrze znany mu głos, choć dziewczyna nie poruszyła ustami, by coś do niego powiedzieć.
-Armin - jego imię znów zostało wypowiedziane, czyżby to był...

-ARMIN!

Blondyn nagle ocknął się i od razu podniósł do siadu. Był w swoim pokoju. Musiało udać mu się wreszcie zasnąć. Chłopak przeczesał palcami włosy i rozejrzał się za tymi, którzy przerwali jego drzemkę. Ukochany przyjaciel Eren oraz... Mikasa. Ona we własnej osobie. Plecami opierała się o szafkę. Ręce skrzyżowane miała na piersi, wzrok miała wbity w podłogę, a myślami była daleko w chmurach. Przynajmniej tak mu się zdawało, ponieważ po krótkiej chwili dziewczyna przerzuciła wzrok właśnie na niego. Ich wzroki się spotkały. Mikasy był bezbarwny i pozbawiony jak zwykle emocji, jakby to co wczoraj ujrzał nigdy się nie stało. Tak, to był pierwszy raz gdy widział ją uśmiechniętą i szczęśliwą. Mikasa podeszła do niego wolnym krokiem nie przerywając kontaktu wzrokowego. Uniosła rękę co lekko przeraziło Arlerta. Dotknęła dłonią jego czoła.

-Nie ma gorączki - stwierdziła krótko, po czym zabrała rękę.

-Prawie cały dzień przespałeś- westchnął Eren. - A miałem nadzieję wyjść gdzieś we trójkę...

Wtedy w głowie Armina pojawiło się nowe pytanie.

"Czy powinienem mu powiedzieć?". Co jeśli Mikasa mu przez to nie wybaczy? Z jednej strony był pewien, że Eren musi poznać prawdę, a z drugiej, co jeśli zniszczy tym ich przyjaźń? Armin poprosił Mikasę i został sam na sam z Erenem. Wtedy postanowił, że...

***

Cholercia, myślałam, że zajmie wam to więcej czasu i w spokoju pouczę się do testu z fizyki. No cóż jesteście ważniejsi. Jak obiecałam rozdział się pojawił, nie obiecywałam, że będzie długi, jednak naprawdę muszę się uczyć. Taka ładna pogoda, a ja w domu uczyć się, robić lekcje, sprzątać i pisać rozdzialik muszę. Jedno z nich mam za sobą, tak, ten rozdział... hehe. No nic, skoczę po lody do sklepu i biorę się za resztę zadań, które mam do wykonania. Miłego dnia <3

Czas kiedyś musiał nas złączyć [EreMika] [SnK]Where stories live. Discover now