Rozdział 9: Zabiję go!

558 81 25
                                    

'Chciałem ci powiedzieć, że kocham cię Mikasa. Nie tak jak siostrę, ale kogoś bliższego' - to zdanie błądziło w głowie Erena. Żałował, że nie był w stanie go wtedy wypowiedzieć, tylko uciekł.

Usiadł przy jednym z wyższych drzew znajdujących się za bazą zwiadowców. Często tu przychodził gdy zmierzał się z problemami wyższego stopnia, albo gdy prowadził wojnę sam ze sobą. Starał się wyciszyć tak jak już nie raz mu radzono, ale nie potrafił. Czy gdyby teraz wyznał dziewczynie co czuje, miałoby to jakiekolwiek znaczenie? Wątpił w to bardziej niż w ponowne spotkanie swojego ojca. Mimo wszystko czuł się z tym źle. Bardzo chciał wiedzieć co ona teraz o nim myśli. Pewnie domyśliła się co chciał powiedzieć. Mikasa nie jest głupią osobą, a przynajmniej nigdy za taką ją nie uważał. Zaczął zastanawiać się w którym to momencie już zaczął coś do niej czuć. Zamknął delikatnie oczy. Ulewa ani silny wiatr mu nie przeszkadzały. Po prostu zasnął.

Przed jego oczyma pojawiła się męska sylwetka. Po chwili postać ta, zaczęła przybierać coraz więcej szczegółów. Na głowie pojawiły się czarne, lekko potargane i wiecznie w nieładzie włosy. Ubiór dość zwyczajny. Biała koszulka z długim rękawem oraz jasne jeansy [nie lubię słowa dżinsy .-. ~od autorki ]. Buty nie takie jak mieli zwiadowcy, zwykłe czarne. Twarz. O tej nie dało się nic powiedzieć. Eren nie mógł jej zobaczyć. Wyglądało to bardziej jakby chłopak był martwy w jego oczach. Wytężył wzrok, a w końcu wszystko stało się jasne. Błękitne źrenice i ten szeroki uśmiech. To był Neil. Trochę zdziwiło go dlaczego od razu nie poznał tej osoby. Szczerze nienawidził go za to, że ukradł mu jedyną rodzinę.
Postać nagle zaczęła się poruszać. Przybrała pozycję siedzącej, choć pod nią nie było nic.
-Co teraz zrobisz Eren? - odezwał się. - Ona już jest moja
Wtedy obok niego pojawiła się właśnie Mikasa. Ubrana w skąpy strój odsłaniający atuty jej ciała i wysokie buty. Okrążyła Erena głaszcząc go po policzku i poszła do Neila. Usiadła można by rzec na podłodze i położyła głowę na jego udzie delikatnie się uśmiechając. Chłopak zaczął głaskać ją po włosach i policzku.
-Zostaw ją! - wrzasnął brunet, na co w odpowiedzi uzyskał tylko śmiech.
Błękitnooki uniósł podbródek dziewczyny zmuszając ją by podniosła się. Delikatnie złożył na jej różowych ustach pocałunek.

I wtedy wszystko zniknęło. Eren wrócił podświadomością do prawdziwego świata, ale jego ciało domagało się jeszcze snu. Nie był wstanie stwierdzić ile tutaj spał, ale przestało już padać. Rozejrzał się dookoła, a jego wzrok spoczął na Jeanie, którzy zmierzał w jego stronę. Eren już szykował się by go spławić, nie miał ochoty dzisiaj się z nim kłócić.
-Eren! Słuchaj...
-Zostaw mnie końska mordo, nie mam ochoty na kłótnię z tobą - cicho mruknął przerywając mu.
-Neil porwał Mikasę!

Eren nie pytając o szczegóły szybko podniósł się i pobiegł do jej pokoju. Ominął wszystkich dziwnie patrzących się zwiadowców. Oczywiście Jean pobiegł za nim. Brunet chwycił za klamkę i nerwowo pociągnął za nią. Niestety drzwi otwierały się w drugą stronę, więc uderzył w nie głową. Łapiąc się za nos wszedł do środka. Faktycznie ich nie było. Zanim to Jean zdążył dobiec do jej pokoju, Jaeger już wybiegł w poszukiwaniu jej
-Zabiję go... - wysyczał przez zaciśnięte zęby.

Zajrzał do każdego pokoju by sprawdzić, czy przypadkiem Końska morda go nie okłamał. Niestety nie. Chciał by było to kłamstwo i głupi żart, ale niestety nie. Życie przygotowało kolejny dół w który wpadł Eren.

Wyczerpany po przebiegnięciu całej kwatery kilka razy upadł na podłogę. Był bezradny, bezsilny. Stracił ją teraz na zawsze. Został sam. Opanował go dziwny chłód. Nagle usłyszał kroki. Cały oddział stanął przed nim. Wszyscy zebrani przez Kirschteina [Palce sobie połamałam pisząc to nazwisko .-. ~od autorki ]. Eren delikatnie podniósł wzrok.
-Co wy tu...?
-Pomożemy ci jej szukać  - odpowiedziała uspokajającym głosem Christa.
W oczach Erena zebrały się łzy. Sam nie wiedział czy ze smutku, czy ze szczęścia. Nie miał czasu się nad tym zastanawiać. Miał nadzieję, że nic jej nie jest.

Mikasa siedziała sama. Zamknięta w małych czterech ścianach. Mogła krzyczeć ile chciała, a i tak jej nikt nie słyszał.
-Teraz się zabawimy - usłyszała głos Neila. 

***

Liczba gwiazdek z rozdziału na rozdział cały czas maleje. Nie pozwól tej serii umrzeć. Już tak blisko końca. Przesyłaj gwiazdki na wattpadzie. Możesz wywołać uśmiech autora i przyspieszyć rozwój serii. Proszę was w imieniu wszystkich autorów. Zostawiajcie gwiazdki <3
Was to nic nie kosztuje, a może poprawić komuś humor na cały dzień

Dokonałam tego. Jest rozdział. Krótki bo krótki, ale internetu nie miałam przez dobre parę dni. Burze, deszcze, wichury. Trochę słabo. Dzisiaj może wreszcie wyjdę z domu jak pogoda się nie popsuje.

Jeśli chcecie dowiedzieć się co mam do powiedzenia o tym rozdziale... No cóż...

Chyba wszyscy spodziewali się, że Neil okaże się być zły. Od początku miał taki być. Jak widzę nikt go nie polubił, ale to nawet dobre.

Macie jakieś pytania? Nie bójcie się zapytać
Miłego dnia <3  

Czas kiedyś musiał nas złączyć [EreMika] [SnK]Where stories live. Discover now