Millicent

523 61 2
                                    

Chodził nerwowo po swoim mieszkaniu. Kim, na Moc, był ten rudy wypierdek, żeby mówić mu takie rzeczy? Żeby w taki sposób zwracać mu uwagę? Ten chłystek zasugerował, że Kylo jest słaby! Z tą myślą, czarnowłosy mężczyzna huknął pięścią w stół.

Nie pozwoli się tak poniżać. Nie pozwoli tak sobą pomiatać.

***

Hux był zdecydowany. Emocje wcale nie opadły, podczas tego długiego czasu spędzonego w ciemności. Wręcz przeciwnie - poziom jego wściekłości wciąż się podnosił.

Nie spał. Ani chwili przez ten cały czas.

Planował.

Planował jak dostać się do władzy, po czym zabić Snoke'a, Rena i obalić cały ten cholerny system. Uwolnić Rey. Przywrócić spokój. Zostać nowym władcą.

Zdawał sobie sprawy z jego obecnej sytuacji i absurdalności tych planów, biorąc to pod uwagę. Jednak Armitage Hux nie ma zamiaru dać się wykiwać.
Kiedy drzwi się otworzyły, myślał, że to Phasma i Kylo, jednak stanął w nich nieznajomy mężczyzna i położył coś na ziemi, po czym wyszedł.

Zainteresowany rudowłosy podszedł na czworakach do przedmiotu - metalowa miska, w której znajdowała się bułka i metalowy kubek z wodą. Stwierdził to, dokładnie obmacawszy każdy z tych przedmiotów.

Dopiero, gdy poczuł jedzenie w ustach, uświadomił sobie, jak bardzo jest głodny. Jednak żuł i pił powoli, w miarę możliwości starając się delektować i zatrzymywać smak twardej bułki i mętnej i dziwnie smakującej wody. Nie wiedział, kiedy znów dostanie coś do jedzenia.

Dosłownie w momencie, gdy skończył, drzwi znów się otworzyły i tym razem stanęła w nich Phasma.

- Wstawaj Armi, Dowódca na ciebie czeka.

Hux wyszedł, uśmiechnął się przelotnie do Phasmy, natomiast z Renem wymienili nienawistne spojrzenia.

Kobieta tylko lekko zmarszczyła brwi i weszła razem z nimi do windy. Czasem miała ochotę pójść po prostu schodami. Niestety nie było ich, ponieważ stawiano tutaj na jak największą nowoczesność.

- Jeśli mogę, to dlaczego musicie ciągle chodzić ze mną we dwójkę? - zapytał nagle Hux.

- Bo tylko nas przydzielono do twojej sprawy - odparła Phasma, posyłając Kylo pytające spojrzenie. Czarnowłosy mężczyzna, który znów miał założony kaptur prychnął cicho.

Po kwadransie znów znaleźli się w gabinecie Dowódcy Snoke'a. Ten mężczyzna mimo takiego spokoju w każdym budził dziwny niepokój.

- Więc jak, Armitage, dotarła do ciebie moja propozycja? Co o niej sądzisz?

- Oczywiście - powiedział Hux, nawet nie siadając. - Przystaję na nią i dziękuję za szacunek i za daną mi szansę. Wątpię, bym dostał taką okazję drugi raz.

- Wiedziałem, że mądry i dobry z ciebie chłopak. Będziesz o wszystkim na bieżąco informowany. A teraz Phasma, zajmij się nim, ja mam inne sprawy na głowie. Kylo, ty zostań. Muszę z tobą porozmawiać.

Phasma i Hux skłonili się lekko, po czym wyszli z gabinetu.

- Chodź, masz przydzieloną kwaterę na poziomie dwadzieścia osiem - powiedziała i wchodząc do windy, nacisnęła guzik z tymże numerkiem.

- Jak wytrzymujesz z takim chorym facetem? - zapytał niespodziewanie Hux.

- Chodzi ci o Kylo? Gdzie on cię wczoraj zaprowadził?

- Do...do Rey.

Twarz Phasmy jakby stężała.

- Nie powinien ci tego pokazywać. Nie powinien się w ogóle wtrącać - mówiła zamyślona. - Ale stało się. Jest chory, tego nie da się ukryć. Moim zdaniem to wszystko przez Moc i wszystkie te fanaberie Snoke'a.

- Fanaberie?

- Zrozumiesz, jeśli pobędziesz tu dłużej.

Poziom dwudziesty ósmy był kolejnym korytarzem. Jednak od tego odchodziły inne, tworząc wręcz istny labirynt, tym bardziej, że większość białych ścian była taka sama. Jedynie na niektórych znajdował się jakiś obrazek, czy charakterystyczna plama.

Drzwi do jego kwatery były metalowe, rozsuwane jak w windzie. Miał do niej dostęp tylko on, dzięki identyfikatorowi, który zawczasu dała mu Phasma.

Przejechał nim po specjalnej szczelinie i wszedł do środka.

Wnętrze było może nieco małe, ale przytulne. Nigdy nie funkcjonował w dużych przestrzeniach. Ściany było oczywiście białe, tak samo jak wszystkie meble. W dalszym prawym rogu znajdowało się łóżko. Naprzeciw było biurko wyglądające praktycznie tak samo jak u niego w pracy. Jednak twarz Huxa rozjaśnił uśmiech, kiedy zobaczył, że na szafie siedzi znajoma rudowłosa kulka.

- Millicent! - wykrzyknął, uradowany. Kotka tylko uderzyła ogonem o mebel. - Jak ona tu...? Skąd...?

- Pomyślałam o wszystkim wcześniej - powiedziała Phasma z lekkim uśmiechem.

- Dziękuję - westchnął z wdzięcznością.

- Wszystko znajdziesz w szafie, biurku, czy komodzie. To są drzwi do łazienki - oznajmiła wskazując na poszczególne przedmioty. - No ten, a ja - chrząknęła. - Ja chyba będę już szła.

- Jeszcze raz dzięki - powiedział Armitage i objął ją delikatnie. Kobieta niepewnie odwzajemniła uścisk, po czym zwinnie się z niego wyśliznęła. Wyszła z kwatery, uśmiechając się smutno.

Ciernie ✏ KYLUX AU Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz