Miecz

538 56 29
                                    

Kylo usiadł w swoim fotelu. W mieszkaniu panowała frustrująca cisza. Nie było słychać niczego, ani nikogo poza jego oddechem.

Może faktycznie sprawi sobie kota tak jak Hux? Jego obecność pozwalała mu się nieco uspokoić i wyciszyć. Ale właśnie - pomagał mu kot czy może Armitage? Wolał nie odpowiadać na to pytanie.

Czuł jak znowu wspomnienia wracają. Nie mógł myśleć. Nie chciał się zanurzać w Moc, nie chciał powracać do przeszłości.

Poderwał się jak oparzony i pobiegł do swojej sypialni. Kompletnie nie zważał na panujący w niej bałagan. Otworzył komodę i zestresowany zaczął szukać pudełek z kolorowymi tabletkami.

Martwił się, że Phasma mogła je kiedyś po kryjomu wyrzucić, jak często robiła.

Zanim nie zniknęła.

Odetchnął z ulgą, kiedy zobaczył fioletowe tabletki. Drżącymi rękami wysypał sobie na dłoń - trzy. Po chwili namysłu dodał jeszcze czwartą. Chciał zupełnie odlecieć. Włożył je do ust i ssał przez chwilę. Po paru minutach na jego twarzy pojawił się błogi uśmiech.

***

Armitage wszedł do wydziału zajmującego się sprawami informatycznymi i cybernetycznymi. Była późna godzina, dlatego tylko jeden człowiek siedział w pomieszczeniu i pił kawę z białego kubka.

- Dziękuję, że zaczekałeś, Rin - powiedział Armitage do młodego mężczyzny, chyba w jego wieku. Jasne włosy opadały na czoło i przysłaniały jasnoniebieskie oczy, skryte za szkłami okularów.

- To dla mnie zaszczyt - odparł Rin z lekkim uśmiechem.

- Bez przesady - westchnął Hux, siadając na krześle koło niego. - to, że jestem generałem, nie znaczy, że przestałem być człowiekiem.

- Niby tak, ale wiele trzeba było poświęceń i w ogóle, żeby zostać takim ważniakiem, prawda?

- Nie schlebiaj mi, tylko słuchaj, co mam ci do powiedzenia. A konkretniej, jakie masz zadanie.

- Zamieniam się w słuch.

- Znasz może kapitan Phasmę?

- Panie generale, niech pan lepiej spyta, kto jej nie zna - powiedział blondyn unosząc brwi.

- Doskonale. A więc wyszukaj mi coś związanego z nią. Jakiekolwiek informacje i dostarcz mi je jutro.

- Ale ze wszystkich baz danych? Nie wiem, czy to -

- Masz moje przyzwolenie - powiedział Hux, wyciągając z teczki kartkę. - tutaj masz wszystko na piśmie, jeśli ktoś miałby coś przeciw.

- Ale panie generale, jestem tutaj od niedawna ja nie mogę zagwarantować, że mi się uda - wyjąkał nieśmiało Rin.

- Uda ci się - Hux powiedział to lodowatym tonem, tak że blondyn na chwilę przestał oddychać. - A tymczasem muszę udać się do domu. W końcu nie jestem maszyną, trzeba odpocząć - wstał i nałożył kapelusz na głowę. - Powodzenia w szukaniu, Rin. Liczę na ciebie.

***

Hux przemierzył ulicę, by przejść do swojego wieżowca. W sumie cieszył się z takiego wysokiego domu. Lubił sobie czasem popatrzeć na widok miasta. Szczególnie nocą, kiedy nie mógł zasnąć.

Miał także blisko do pracy, co było mu bardzo na rękę. Niby mógł dłużej pospać, ale i tak zawsze był szybszy od innych ministrów i dopiero kiedy wszyscy zaczynali się zbierać, on był już pochłonięty pracą.

Tym razem to on miał zamiar odwiedzić Rena. Musiał z nim koniecznie porozmawiać. W systemie sprawdził, gdzie mieszka ten postrach od siedmiu boleści i z zaskoczeniem stwierdził, że jego apartament znajduje się na najwyższym piętrze.

Ciernie ✏ KYLUX AU Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz