Nie wydaje ci się to dziwne?

549 57 4
                                    

Armitage stał pod prysznicem ze spuszczoną głową. Pozwalał, aby strumienie lodowatej wody smagały jego ciało i skapywały z rudych włosów na podłogę.

Kiedy wyszedł z sali obrad był cały zarumieniony, rozemocjonowany. A ten dupek Ren poszedł sobie jak gdyby nigdy nic. Czy to w ogóle coś dla niego znaczyło? Czy to znaczyło coś...dla nich?

Pewnie chciał się nieco z niego ponabijać. Wiedział, że Ren ma wpisane w naturę pastwienie się. Ale przecież jako normalny facet, w życiu by go nie pocałował.

Hux wyszedł spod prysznica i w samym ręczniku walnął się na białą kanapę.

Teraz miał swój przestronny apartament, a nie jakąś małą kwaterę. Bardzo polubił nowe wnętrze, które było całkiem podobne do jego poprzedniego mieszkania.

Odetchnął i zamknął oczy - musiał to wszystko przemyśleć.

Czuł czasem nieprzyjemne mrowienie w głowie, słyszał jakieś głosy, ale nie wiedział w końcu, czy to Ren do niego szeptał, czy może to efekt tej genialnej terapii. A może jedno i drugie?

Jednak na pewno nikt nie widział tej sceny w sali obrad. Był pewien. Więc może udawać, że niczego nie było? Tak, tak chyba będzie najlepiej. Nic się między nimi nie wydarzyło. Kompletnie nic.

***

Kylo po raz kolejny uderzył pięścią w worek treningowy. Wyżywał się. Całe napięcie musiało z niego zejść.
Nie, żeby pocałowanie tego żałosnego rudzielca było jakimś problemem. Dziwnym jednak było, że Renowi podobała się ta dziwna niewinność Huxa, ta maska chłodnej obojętności. Wbrew pozorom był bardzo ciekawą osobą, a Kylo chciał wyzwolić jego prawdziwą osobowość. Bez żadnych sekretów i ukrywania.

Po raz ostatni uderzył w worek. Dysząc, wytarł ręcznikiem mokre włosy i zarzucił go sobie na plecy. Usiadł po turecku, zamknął oczy i zaczął medytować.

Powoli budził w sobie nienawiść i złość. Z ciekawości postanowił zajrzeć do rudzielca.

Starał się powoli, niepostrzeżenie wkraść się do jego umysłu. Czuł to, co on. Niepewność, zdziwienie i...setki uczuć skłębiły się w jedno.

Ren zaśmiał się cicho.

Czas zacząć zabawę, rudzielcu, pomyślał.

***

Czas zacząć zabawę, rudzielcu.

Hux otworzył szeroko oczy - ten pieprzony Ren siedział mu w umyśle. A co jeśli...widział, czy słyszał te wszystkie myśli?

Mężczyzna poczuł jak jego twarz pokrywa rumieniec zażenowania.

Następnego dnia nie dostrzegł Kylo na żadnym korytarzu. Nie przeszkadzał mu także w jego osobistym biurze, choć do tej pory jeszcze go nie odwiedził. Jednak Hux miał spore obawy, że akurat po tym zdarzeniu, odwiedziny są całkiem możliwe.

Jednak cały dzień upłynął mu na spokojnej pracy.

Kiedy wrócił do swojego nowego domu, który znajdował się w budynku obok, jak zawsze najpierw krzyknął do Millicent, że już wrócił.

- Naprawdę jesteś już tak samotny, że krzyczysz do kota, jakby to była twoja żona? - usłyszał znajomy głos i zdębiał.

- Ty... - wydusił, kiedy zobaczył Rena w salonie, leżącego na kanapie, jak gdyby nigdy nic. - Jakim prawem tu przylazłeś?!

- Tak witasz wszystkich swoich gości? - zapytał, unosząc brwi. Millicent mruczała na jego kolanach.

Hux zacisnął pięści, ale po paru sekundach odetchnął głęboko, żeby się uspokoić.

- Dobra, w każdym, po co tu przyszedłeś?
- Byłem znudzony.

- Znudzony? Mam jeszcze mnóstwo pracy, a ty będziesz mi tutaj jedynie przeszkadzał.

- Sprawa, o której chcę z tobą pogadać, jest ważniejsza od twojej pracy - powiedział ponurym tonem.

- Tak? - zaśmiał się Hux. - Jestem naprawdę ciekawy, co może być ważniejsze od spraw państwa.

- Phasma. Ona jest ważniejsza.

Hux spojrzał na niego zaskoczony.

- Coś jej się stało?

- Nie wiem. Właśnie to jest najdziwniejsze - w jego nieco ochrypłym głosie było słychać frustrację. - Nie widziałeś jej nigdzie, prawda? Zastanów się.

Armitage zmarszczył brwi. Faktycznie, w ferworze pracy i zmian nigdzie jej nie widział. Ale jako generał powinna mu się jakoś przewinąć przez którąś z list, przecież przydzielał niektóre zadania do osób na podstawie odgórnych rozkazów. Jednak...nie przypominał sobie, by ją widział, choćby jako czarne litery na papierze czy ekranie.

- Nie wydaje ci się to dziwne?

- Nie ma tego nigdzie w systemie. Przecież powinny być o niej jakieś informacje.

- Włamałem się już do paru central, przeszukałem jedną po drugiej. I nic.

- A może twoja Moc ci pomoże?

- Próbowałem i tego - powiedział zamyślony. - Jednak nic nie wyszukałem. Czuję ją, jakby była blisko, czasem...zdaje mi się, że mnie woła. Ale równocześnie wokół jej słabej aury panuje wielki zamęt. Jakby była poza moim zasięgiem. Dlatego przypuszczam, że Snoke maczał w tym palce.

- Snoke? - Hux aż zachłysnął się z wrażenia. - Jak możesz tak mówić? Po co miał by to robić?

- Nie bądź jak dziecko. Wiesz, że Snoke jest niezłym intrygantem - westchnął. - Hux, Phasma miała plan. Plan, który dotyczył ciebie i podejrzewam, że płaci teraz za to wysoką cenę.

- Plan? Jaki plan? Dlaczego nic nie rozumiem? I dlaczego o niczym nie wiem?

- Miesiąc temu podczas zamieszek przy egzekucji, Phasma wykorzystała sytuację i zabiła poprzedniego generała.

- Dla-dlaczego?

- Żebyś mógł zająć jego miejsce - twarz Kylo robiła się coraz bardziej ponura, a Millicent mruczała coraz ciszej. - Nie chciała, żebyś zginął. Żałowała, że skazała cię na taką długą śmierć, żałowała. Ona nie żałowała wielu rzeczy, wiesz?

- Ren, czy ona -

- Tak - odparł Kylo zanim Hux dokończył. - Kochała cię. I jeśli nie jesteś kompletnym dupkiem, powinieneś ją znaleźć i się odwdzięczyć. Mimo, że nie odwzajemnisz jej uczucia.

Hux stał na środku salonu z opuszczonymi ramionami.

Phasma mogła się w nim zakochać? Przecież cały czas grała. Grała, bez jego wiedzy. Jeszcze po tym wszystkim...ona cierpi przez niego.

- Czekaj, nie rozumiem czegoś - powiedział, opadając ciężko na kanapę obok Rena. - Kim ty dla niej jesteś, skoro tak -

- Przyjacielem. Wieloletnim.

- Rozumiem. - nastąpiła krótka chwila milczenia. - Ren, muszę wiedzieć - spojrzał prosto w jego czarne oczy. - Co miało znaczyć to wczoraj?

- Jakie "to"? - spytał Kylo z niewinnym uśmieszkiem.

- Ten po-pocałunek - wydusił Hux.

- To nic nie znaczyło - Armitage poczuł mimowolne ukłucie w sercu. - ani dla mnie, ani dla ciebie, mam nadzieję, też. Jednak musisz wiedzieć, że jeszcze mi się nie znudziłeś.

- Nie jestem zabawką, żeby ci się znudzić.

- Dobra, jesteś generałem. Moim generałem.

- Nie byłem, nie jestem i nig -

Hux przerwał, ponieważ Ren przyciągnął go do siebie swoją silną ręką i w mgnieniu oka, rudowłosy mężczyzna już na nim leżał. Armitage natychmiast przywarł do Kylo, spragniony jego ust. Obu mężczyzn zdziwiło to, że bardzo brakuje im jakiejkolwiek, nawet tak marnej, jaką sobie dawali, czułości.
Po chwili oderwali się od siebie i patrzyli sobie w oczy.

- No nie powiesz mi Hux, że ci to nie pasuje - wyszeptał Kylo i znów przywarł do ust rudzielca.

Ciernie ✏ KYLUX AU Where stories live. Discover now