PART 1

144 6 19
                                    

//PERSPEKTYWA NICOLE//

Dzisiaj jest sobota i piszę SMS-Y z rodzicami. Bardzo ciężko pracują a na dodatek co tydzień mnie i Emily wysyłają dosyć dużo pieniędzy. Czujemy się trochę samotne ale, zajmujemy się teraz w większości szkołą... To moim zdaniem podstawa. Jest godzina 10:55 a Emily nadal śpi jak by była północ, ona zawsze śpi długo. Jednak ja już nie śpię trzy godziny i uczę się  nowej piosenki którą dała nam Pani do nauczenia się. Należę do wzorowych/paskowych uczniów i nie mogę zawieść moich nauczycieli...    .

... Wreszcie wstała Emily, zamierzam iść na miasto  zrobić zakupy. Chcę się wybrać jutro w niedzielę do restauracji lub kina, a może teatru ? Nie wiem...   .

- Emily, ja już zjadłam śniadanie więc, masz ugotowałam sama. - daję jej jajecznicę.

- Dzięki ale, nie jestem za bardzo głodna wieczorem zjadłam trzy paczki chipsów i nie za dobrze się czuję a zresztą .... Co u rodziców ? - mówi obżarta Emily pytając o rodziców.

- A nic ciężko pracują to nic nowego... A na dodatek na miasto muszę wyjść z parasolem bo zaczął padać deszcz ! - mówię nudzącym się głosem.

Emily wstaje i idzie do łazienki się przygotować do wyjścia. Jednak ja siadam na kanapę i zastanawiam się jak ona mogła zjeść aż trzy paczki chipsów !!! Ja bym prędzej się zrzygała niż zjadła połowę solonych chipsów. A tak w ogóle żyję zdrowo a nie z jedzeniem które niszczy organizm a nawet nasze zdrowie...

Godzinę później jedziemy autobusem do centrum handlowego. Kiedy jesteśmy już na miejscu wstajemy wraz z Emily na ruszające się schody które nazywam ''windowe-schody''. Nagle zobaczyłam takie bardzo piękne buty które kosztowały więcej niż za cały nasz dom ! Ale były za bardzo drogie więc, zmieniłam zdanie i kupiłam inne tkz : ''SUPERSTARY" z ADIDASA.              Nigdy w życiu nie zrobiłam takich zakupów jak dziś ! Mam z 18-naście torebek z ciuchami i innymi rzeczami związane z modą. Emily poszła zobaczyć jeszcze okulary przeciwsłoneczne. A ja idę, idę, idę i nagle BUM ! Wpadłam na nieznanego chłopaka który chodzi ze mną na studia ale, nie kolegujemy się bo go nie znam... Znam innych.

- UPS, przepraszam Cię ale, no zapatrzyłam się... - tłumaczę się nie wiedząc jak.

- Spoko, spoko to tylko zakupy... Daj pomogę Ci. - mówi nieznany chłopak z uśmiechem.

Zbiera moje zakupy i wkłada z  powrotem do torebek.

- Dziękuję i jeszcze raz przepraszam... Nie chciałbyś żebym kupiła Ci loda w gałce ? - pytam.

- Nie ma za co, jeśli chcesz to chętnie. - zgadza się chłopak od którego nadal nie znam imienia.

Idziemy na lody (w gałce) i siadamy do stolika. Widać Emily która biega z sklepu do sklepu i wygląda to dosyć śmiesznie bo ona zawsze wszystko musi zrobić na czas. Od zawsze tak ma. Rozmawiam z chłopakiem od którego nadal nie znam imienia nawet zapomniałam o tym...

- Bo wiesz gadamy sobie tutaj ale, ja nie wiem jak się nazywasz. - mówię niepokojąco.

- Aha sorry : Nazywam się Marco. Chodzę z Tobą na studia ale, nie gadamy ze sobą i nie znamy siebie z życia osobistego jak i w szkole. - śmieje się Marco.

- Spoko ja się nazywam Nicole, mam siostrę bliźniaczkę Emily którą teraz widać jak biega po sklepach jak świrnięta bo szuka okularów przeciwsłonecznych lecz ona zawsze wszystko musi zrobić i mieć na czas. To trochę dziwne. - śmieję się spokojnie.

- Aha nawet nie wiedziałem że masz siostrę bliźniaczkę ! - mówi śmiesznym głosem Marcus.

Rozmawiamy, rozmawiamy i rozmawiamy nagle moja siostra wyskakuje i się śmieje ale, jak zazwyczaj chwali się swoimi nowymi okularami przeciwsłonecznymi. (haha) . Tak długo rozmawialiśmy z Marcusem że dał mi swój numer telefonu, znamy siebie bliżej. Już dla mnie nie jest obcym, to fakt ale, fajny chłopak i fajnie się z nim rozmawia...                                                Kiedy już szykujemy się do wyjścia Marcus przytula nas i mówi : ''Cześć, do zobaczenia !".   Było to takie słodkie ale, to tylko mój kolega... na razie tylko mój kolega.

*** CDN ***


Bliźniaczki do nierozstania // Twins to insolubilityWhere stories live. Discover now