Na starą miłość najlepsza jest nowa: Rozdział 23

718 60 18
                                    

Uwaga 18+ 

Wypiłam chyba trzy kieliszki wódki. Nie mogliśmy się upić. Ktoś musiał prowadzić. Reszta była już najebana w cztery dupy.

- Chodź wracamy...- Pociągnęłam go w stronę auta. Usiadłam wygodnie na siedzeniu. Odpalił silnik.

- Nie lubię sukienek...- Wyznałam wysiadając z auta.

- To zdejmij ją. - Wiedliśmy do windy.

- Może ty to zrobisz. Mam problem z zamkami.- Powiedziałam całkiem serio. Na jego reakcje nie musiałam długo czekać. Wbił się w moje usta całujące je delikatnie. Podniósł mnie do góry. Objęłam jego biodra. Wplatając swoje drobne palce w jego brązowe gęste włosy. Winda się zatrzymała. Jego pokój był najbliżej. Przyparł mnie do ściany całując co raz bardziej namiętnie. Wyjęłam z jego kieszeni klucz. Otwierając drzwi. Poczułam, jak rozpina zamek od sukienki już po chwili jej nie było. Leżała już dawno na podłodze. Zaczęłam rozpinać guziki u jego koszuli. Zdejmując ją z niego. Przyparł moje plecy do łóżka. Schodząc wargami na moją szyje. Zostawiając na niej mokre pocałunki. Znów wrócił na moje wargi. Teraz to ja go przyparłam do łóżka i tak trwała między nami walka o dominacje. Kto wygra pierwszą rundę. Bawiliśmy się językami. Pozbawił mnie stanika. Znów znalazłam się pod nim rozpinając zamek od jego spodni. Już po chwili był bez nich.

- Kocham Cię. Zawsze kochałem...- Wyszeptał. Po czym zaczął całować mój obojczyk. Schodząc w dół.

- Ja też Cię kocham Peter...- Wyszeptałam. Bawiąc się jego włosami. Głaszcząc jego kark i ramiona. Znów zaczęła się walka na języki och kochaniutki. Nie dam ci wygrać! Zacisnęłam drobne dłonie na jego plecach robiąc mu przy tym zadrapania. Wydałam z siebie głośniejszy jęk dysząc. Opadł obok mnie sapiąc. Przyciągnął mnie do siebie. Tak, że leżałam na nim.

- Jesteś najlepszy...- Wymruczałam w prost w jego ustach.

- Jak dla mnie możemy wcale nie wychodzić z łóżka...

- Chcesz mnie zagłodzić? - Zaśmiałam się.

- Nie był bym w stanie. Jesteś taka piękna. - Szeptał.

- Mów do mnie. Kocham, jak do mnie mówisz...

- jesteś tylko moja kochanie...- Jest zbyt pięknie by mogło być prawdziwe.

-A ty mój... Idziemy spać...- Musnęłam jego gorące wargi. Układając się na jego torsie. Zasnęłam. Do pokoju wdarły się promienie słońca. Otworzyłam leniwie oczy, jak się okazało Peter już dawno nie śpi.

- Dzień dobry moja piękna... - Zatapiam się w tym oczach. W uśmiechu. Przygryzłam wargę.

- Nigdy nie wierzyłam w bajki...

- Więc dlaczego zaczęłaś?

- Bo spotkałam księcia z bajki. Jesteś moim ideałem.

- A ty moim wiesz... - Chwiejnym krokiem powędrowałam do łazienki.

- Oszczędność wody? - Zapytałam słodko.

- Pewnie... - Po skończonym prysznicu. Ubrałam szarą bluzę chłopaka. Sięgała mi do kolan.

- Ładną mam sukienkę?

- Piękną... - Musnął moje usta. Pobiegłam na palcach do swojego pokoju. Uff nikogo nie było na korytarzu. Całe szczęście. Ubrałam szybko, jakieś spodnie. Wysuszyłam włosy. Usłyszałam, że ktoś jest w moim pokoju. Byłam pewna, że to Peter. Nie jednak nie. Andre.

- Wyglądasz na nie wyspanego... - Powiedziałam z łazienki.

- Nie mogłem.

- Hmmm. A czemusz to?

- Cała lampa mi w pokoju latała...

- A krzesła nie chodziły? Wziąłeś tabletki od psychiatry? - Powiedziałam z rozbawieniem.

-Mało się sufit nie zarwał. Do tego ktoś głośno się ru... na de mną. Trudno było spać. - Wyznał. Ups. Wyszłam z łazienki.

- To wy! Nie noo mogłem się domyśleć... - Uniosłam brwi do góry.

- Żartuje! -Dodał szybko widząc moją minę. Walnęłam go poduszką. Spojrzałam na blondyna. Śmiejąc się. Nigdy nie wiemy, co nas w życiu spotka. Co wyglądało na koniec może się okazać nowym początkiem. W każdej bajce zawsze jest ziarenko prawdy. By być silnym trzeba uwierzyć w siebie. Czasem trudno, ale musimy postawić na swoje. Jeden wybór może nas zmienić. Drugi raz nie wchodzi się do tej samej rzeki. Zawsze wierzyłam, że nic dobrego mnie nie spotka. Każdy chciał by spełniły się historie, które przed snem wymyśla. Moje się spełniły. Idealny chłopak. Idealne życie. Idealny sport. Tak się dziwnie w oczach mieni szczęście. "I będziemy mijać się bez gestu i słowa nie pamiętać, że przez krótki czas kochaliśmy się na zawsze..."

Hmmm troszkę po zmieniłam. Rozdział miał wyglądać całkiem inaczej. Więcej szczegółowy. Usunęłam, niektóre fragmenty. Heh. Miłego czytania i dobranoc. :* Kto zostaje ze mną do końca książki? 

Chyba Cię kocham ☆Domen Prevc {Korekta}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz