Łap i trzymaj! (Victuuri)

557 53 50
                                    

13.04.2017r. Pierwszy dzień przerwy świątecznej. Pan Lodowego Ogrodu II, Chłopi I oraz Zatrute Ciasteczko czekają na przeczytanie :)

Dedyk specjalny dla @xmowmijulus 

I dla tych, którzy właśnie na to się tak wczoraj ucieszyli...  coś w stylu Prequelu do "Facet spadł mi z Nieba" (Emichele). Zapraszam do zerknięcia, od upadku jakiego Anioła wszystko się zaczęło. I który Demon pierwszy odkrył anielską słabość do truskawek. Ave Satan (i na pohybel armii beretów) ponownie, moi mili //Sakuja

***

Dlaczego ktoś taki jak Victor Nikiforov, ulubione diablątko Lucyfera, wyniósł się z Piekła? W tym momencie mógłbym powiedzieć, że chciałem urozmaicenia, że jęki potępionych, różnego rodzaju demonów seksu i dusz niesłusznie uprowadzonych już mnie nudziły. I byłaby to prawda. Mógłbym powiedzieć, że wyziewy siarki już mi nie odpowiadały (to przez nie moja cera była szarawa, a włosy już wieki temu przestały być idealnie czarne i lśniące jak jedwab).. I byłaby to prawda. Mógłbym także rzec, że wkurzały mnie istoty mi podobne, próbujące dobrać mi się do spodni, bielizny i na końcu - tyłka.

Też mi, kurwa, cele! 

NIKT SIĘ NIE BĘDZIE DO MNIE DOBIERAŁ (to ja tu jestem od zmuszania innych, aby dla mnie jęczeli w słodkim otępieniu i spazmach orgazmu).

O czym mówiłem? Ah, moja przeprowadzka do świata śmiertelników.

Mówiąc w pełni uczciwie? Kurwa, pokochałem to miejsce!

W Piekle zawsze wszystko jest tak samo, chyba że jakaś mała rozróba nieznacznie zmieni nudny krajobraz, na który się już ostatnie wieki dosyć napatrzyłem. 

A na Ziemi...

Zakochałem się w porach roku - zwłaszcza zimie, malującej wszystko bielą i srebrem; zakochałem się w nieboskłonie - słońce, księżyc, miliony gwiazd! Moje serce wprost nie może przestać tańczyć w klatce piersiowej na samą myśl; Zakochałem się w zwierzętach, wszyściuteńkich i kwiatach - róże wypełniają każdy mój sen; Zakochałem się w ludziach - Wszyscy są tak bardzo różni i tak nieprzewidywalni. Po prostu nie wiesz, którzy są ok, a którzy nie.. nie mają przerośniętych pierzastych metek na plecach, jak ja i moi krewniakowie albo Anioły; Zakochałem się w technologii - komórki, telewizory, komputery i internet  są niesamowite!

Zerknąłem na wyświetlacz własnej komórki, aby odczytać wiadomość od mojego sztywnego kuzyna, Otabeka, że mam przekazać pozdrowienia od niego do uroczego Florysty z Ziemi, młodzika, który pomógł mi doprowadzić szklarnie i ogród wokół domu do stanu  ślicznego angielskiego parku rozmiar mini-mini-mini. Ten Plisetsky pewnie się ucieszy. Podobało mu się, gdy Otabek naprężał i eksponował mięśnie, jako wsparcie typowo fizyczne przy renowacji szklarni i starej, eleganckiej werandy za domem. Tej, na której właśnie sobie stałem, podziwiając to, jak szybko moje niebieskie róże rozrosły się na tyle, aby pochłonąć całą trzymetrową część otaczającego dom,  kamiennego muru. Ah, są tak silne i szybkie, jakbym użył na nich magii (choć często się nią wysługuję do bzdur, to nie tym razem).

Rozważyłem powrót do domu w celu zjedzenia kawałka ciasta truskawkowego, które sobie zrobiłem rano w celu zużycia produktów, których termin ważności był już na totalnej granicy... I wtedy to usłyszałem.

- POMOCY!

Zadarłem głowę i rozdziawiłem usta w szoku. W górze, ponad moją głową, wiatr zabawiał się Aniołem. Targał nim po niebie, rzucając to w jedną, to w drugą stronę i wykręcał, i wyginał skrzydła niedelikatnie tak, że z pewnością były w kilku miejscach (przynajmniej) zwichnięte. Aniołek wydawał mi się całkiem uroczy, ale nie mogłem dostrzec zbyt wyraźnie twarzy, wciąż przeszkadzały mi w tym jego przydługie, ciemne włosy. 

Łyżwiarski światekWhere stories live. Discover now