Rozdział 16

11.9K 385 12
                                    

Jadę do mamy, tak jak powiedziałam Michaelowi. Muszę raz na zawsze zakończyć temat mojego porwania.

- Cześć mamo

- Cześć córcia

- Mamo, proszę Cię nie dzwoń do Michaela, w moich sprawach

- Ciebie też miło widzieć Zaro- mówi z ironią

- Mamo, ja mówię serio

- Zaro, ale ja chcę wiedzieć o pewnych rzeczach! Te sprawy mnie nurtują! Jestem matką i zastanawiam się dlaczego nie chcesz mi powiedzieć, co się działo?

- Mamo bez powodu, po prostu nic złego się nie stało

- Zaro my tutaj zostaliśmy sami, nagle znikasz, zrozum nas! Jakiś facet Cię porwał i nie wiadomo co Ci robił!

- Nic mi nie robił! Skończ już!

- Zaro, co Ci zrobiła ta szuja, że nie potrafisz o tym mówić?

- Dosyć mamo! Skąd wiesz, że to szuja? I że coś mi zrobił?- poniosło mnie, ale nie mogę znieść myśli, że ktoś źle mówi o Tomie, owszem jest szują , ale moją...

- Ty go bronisz! Zaro, czy Ty i ten facet... Czy?

- O co Ci chodzi? O sex? Tak spałam z nim! Z własnej woli!

- Ty go kochasz! Dlatego go bronisz i nic nie mówisz! Jak można być tak głupią?

- Tak kocham go! Proszę bardzo! Zadowolona?! Mogę być dla Ciebie głupia, ale mam to gdzieś! - zabieram swoją torebkę i wychodzę z domu rodziców. W końcu, matka ma czego chciała- prawdę. Już wie, co się wydarzyło, a teraz niech da mi spokój.

Cholera! Nie daje sobie z tym rady. Ciągłe przesłuchania mnie wykańczają i coraz bardziej drażnią. Czuję się obco we własnym mieszkaniu i u rodziców. Moja praca jest dla mnie jednymy miejsce , w którym czuję się sobą.

- Cześć- właśnie wchodzę do mieszkania, w którym czeka na mnie Michael

- Hej. Co Ty taka zła?

- Matka mnie wkurza!

- Co się stało?

- Kolejny wywiad!

- Rozumiem. Nie denerwuj się, spróbuj ją zrozumieć

- Nie! To Wy też musicie zrozumieć mnie! Dlaczego ja mam wszystkich rozumieć? Kurwa!

- Jezu kobieto spokojnie. Ja tylko Cię pocieszam. Chciałem Cię o coś zapytać, ale nie wiem czy w tej sytuacji to dobry pomysł?

- Przepraszam. Pewnie, że dobry. To nie Twoja wina, że moja matka jest taka, a nie inna. Pytaj- przysuwam się do niego i obejmuję go

- Chciałem zaproponować, żebyśmy zamieszkali razem- ścina mnie z nóg- Dobrze nam razem, sypiamy u siebie na wzajem , więc czemu by razem nie zamieszkać?

- Wiesz zaskoczyłeś mnie. To trochę szybko...

- Ale ja nie prowadzę Cię do ołtarza. Zamieszkamy razem, zaręczymy się...

- Co?

- Tak Zaro, chcę żebyś za mnie wyszła. Nie teraz, nie za miesiąc, ale po prostu chcę to kiedyś zrobić. Chcę żebyś była moja... Kocham Cię...- jego słowa mnie zaskakują, nie wiem co mam mu powiedzieć. Ja go nie kocham...

- Michael ja bardzo Cię lubię, dobrze mi z Tobą. Jesteś cudowny, przystojny i miły. Czas mi przy Tobie inaczej płynie...

- Ale mnie nie kochasz?

- Nie, nie kocham Cię

- Ty dalej o kimś myślisz. Ale nie wiem, co on dał Ci takiego czego ja nie potrafię Ci dać?

- Nie o to chodzi. Poznałam kogoś i nie umiem zapomnieć, masz rację- spuszczam wzrok, nie potrafię mu spojrzeć w oczy

- Przykro mi Zaro. Nie sądziłem, że tak mało dla Ciebie znaczę

- To nie tak- próbuję jakoś się wytłumaczyć

- A jak?- nie odpowiadam, bo nie wiem co miałabym mu powiedzieć- Tak myślałem. Do zobaczenia Zaro- wychodzi z mojego mieszkania.

Odejście Michaela , to dla mnie kolejny cios. Przykro mi, ale to musiało się tak skończyć. Nie mogłam go okłamywać.
Nie lamentując dłużej nad swoim losem idę do fryzjera. Podcinam lekko włosy, rozjaśniam je i jadę pod szkołę Lisy. Robię kolejny głupi krok w moim życiu, ale nie wytrzymam dłużej bez Toma...

- Co pani tutaj robi?- pyta przestraszony moim pojawieniem się ochroniarz Lisy

- Jadę z Wami- oznajmiam mu

- Nie ma mowy. Nie mogę pani zabrać

- Zara!- ze szkoły wybiega Lisa i wpada w moje ramiona

- Teraz , to musisz mnie zabrać...

***

Wychodzę przed dom, bo słyszę, że podjechał samochód z córką. Stoję i czekam , aż wyjdzie z samochodu, żeby się z nią przywitać. Drzwi się otwierają i wysiada z nich moja mała dziewczynka, a za nią... Zara! O kurwa! Ma inną fryzurę, w ogóle wygląda inaczej. Ma na sobie, dopasowaną sukienkę i wysokie szpilki...

- Tata, zobacz kogo przywiozłam- Lisa przytula się do mnie, a Zaraz zostaje przy samochodzie

- Widzę kochanie. Idź do swojego pokoju, zaraz przyjdę- mała leci do domu, a ja podchodzę do Zary

- Cześć- mówi cicho

- Cześć. Co tutaj robisz?

- Musiałam...- nie dokańcza, bo przyciągam ją do siebie i mocno całuję. Czuję, że ona wkłada w ten pocałunek cały swój ból, którego doświadczyła

- Zaro- mówię jak się od niej odrywam- Nie możesz tutaj zostać, nie mogę mieszać córce w głowie

- To nie mieszaj. Bądź ze mną, tylko ze mną. Nauczę Cię normalnego życia...

- Nie! To nie dla mnie! Jedź do domu!

- Więc jadę do klubu bdsm. Wolę być tam niż w domu. Może przynajmniej od czasu do czasu mnie odwiedzisz

- I tego właśnie chcesz? Pracować tam? Chcesz dawać się chłostać i szkolić? Myślisz, że dasz radę? Jesteś słaba!

- Mylisz się. Nauczyłeś mnie jak być odporną. Nie zapominaj, że to Ty jako pierwszy mnie poniżałeś i biłeś! Ty pokazałeś jaka powinnam być. Chcę tego. Nie daję sobie rady, sama ze sobą, może oddanie kontroli komuś mi pomoże. Wyzwoli mnie od Ciebie i tego co do Ciebie czuję...- nie jestem pewny czy to miejsce dla niej, już raz tam była i źle się do dla niej skończyło. Ale nie chcę jej tutaj.

- Dobrze. Może faktycznie, to miejsce Ci pomoże... Powiadomię Sam, że przyjedziesz- Zara wchodzi do samochodu i odjeżdża. Przez szybę widzę, że zakłada na oczy opaskę, którą zawsze zakładałem jej ja.

-Gdzie Zara?- pyta Lisa jak wchodzę do jej pokoju

- Przyjechała tylko mi coś powiedzieć, musiała jechać

-  Szkoda, ale może jeszcze mnie odwiedzi- mówi i wraca do zabawy, a ja idę zadzwonić do Sam.

Samantha, była trochę oburzona wiadomością, że Zara do niej jedzie, ale koniec końców uznała, że to nie zły pomysł. Nie mam pojęcia jak , to załatwią i czy się nie pozabijają, ale mam nadzieję, że jakoś dojdą do porozumienia. Oczywiście liczę na , to że Zara nabierze rozumu i wróci do domu, ale to się okaże za kilka dni. Jest uparta i chce mi zrobić na złość, ale jak zobaczy, że mnie to nie rusza jest szansa, że więcej jej nie zobaczę. Szczerze liczę na właśnie na takie zakończenie, bo ona już za długo gości w moim życiu i fajnie było by wrócić do normalności- o ile moje życie można nazwać normalnym.

Gdyby nie ONA (ukończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz