Rozdział 46

8K 319 49
                                    

Minął tydzień od mojej rozmowy z mamą. Moja pierwsza myśl zaraz po, to jechać do Toma i pogadać z nim, wybaczyć i zapomnieć... Ale nie potrafiłam, wciąż myślę o naszym straconym czasie i o Vicki. Kilka razy spotkałam się z Alexem, który wydaje się coraz bardziej interesujący... Tak Alex zdecydowanie mi się podoba... Ale czy , to spodoba się Tomowi? O nie, nie ma szans. Tego jestem akurat pewna. Ale ten facet ma coś w sobie, jest inny niż Tom. Jest przyjaźnie nastawiony do ludzi i świata. Ciągle się uśmiecha, przytula mnie tak bez powodu. Lubię jak całuje mnie w płatek ucha , tak po prostu. Jak on, to mówi dla poprawy mojego humoru. I tak jest za każdym razem poprawia mi się nastrój. Sama już nie wiem co czuję. Oczywiście, to że kocham Toma jest niepodważalnie oczywiste, ale Alex...coś mnie do niego ciągnie... Lubię z nim być i jest... Cholernie przystojny. Ma krótkie ciemnie włosy, ciemne oczy i ma boski abs- jak, to mówi Hariette. Tom naciska, a ja wciąż myślę. Jestem niezdecydowana, ale w końcu mogę sobie pozwolić na taki luksus przy dwóch takich facetach... Uhhh...
Gdybym od początku, tak właśnie myślała może Tom nie manipulował by mną w taki sposób. Chociaż po rozstaniu z nim, po przeżyciu tego wszystkiego jestem silniejsza i bardziej pewna siebie. Chociaż jedna rzecz wyszła mi na dobre.

- Cześć- do mojego mieszkania wchodzi Alex

- Cześć- odpowiadam- Właśnie o Tobie myślałam

- Takkk?- mówi przeciągle i unosi brew

- Nie w taki sposób Alex- przecież nie powiem, że myślę o jego kaloryferze

- A w jaki?- podchodzi blisko mnie, za blisko

- No w normalny- przełykam ślinę, bo Alex zbliża się do mojego ucha i gryzie je delikatnie

- Lubię Cię Zaro- pociera nosem o moją szyję

- Ja też Cię lubię- Alex odrywa się od mojej szyi i patrzy mi w oczy

- To co Cię powstrzymuje? Lubimy się. Przecież możemy spróbować...- przerywa i całuje mnie. Tak nagle, że odbiera mi mowę. Nie potrafię nic zrobić, a po chwili oddaję mu pocałunek. To podnosi mnie, chwyta mnie mocno za tyłek i sadza na blacie w kuchni. Nasz pocałunek robi się gwałtowny, Alex pociąga mnie za włosy i całuje mnie po szyi. Wariuję. Jego usta są cudownie miękkie... I takie ciepłe... Boże podoba mi się, to co robimy...

- Alex...- mówię zdyszana

- Bez zobowiązań skarbie. Po prostu spróbujmy się zabawić- odpuszczam i pozwalam się znowu pocałować. Alex dotyka moich majtek i wypuszcza z ust syknięcie. Wsuwa mi palec pod materiał majtek i dotyka mojej łechtaczki

- Jezu- wyrywa mi się, a on kontynuuje. Wsuwa we mnie palec i mnie nic pieprzy, dołącza drugi... Naciska na moją łechtaczkę... Moja cipka zaciska się na jego placach, a moim ciałem wstrząsa orgazm- przy swojej szyi czuję, że Alex się uśmiecha. Wyjmuje ze mnie palce, poprawia mi przemoczone majtki i obciąga moją spódnicę

- Czasami dobrze jest odpuścić Zaro. Można dużo zyskać- uśmiecha się, a ja czuję, że moja twarz płonie

Alex wyszedł, a ja czekam na Hariette z którą umówiłam się na wieczór. Nie doszłam jeszcze do siebie po orgazmie, który podarował mi Alex, choć minęły już trzy godziny. Od razu po tym jak sobie poszedł, wpadłam pod prysznic i puściłam na siebie zimny strumień wody. Musiałam ochłonąć...

- I co zaliczyłaś mojego szwagra?- pyta Hariette

- Nie Har. Oszalałaś?

- Ja bym go już dawno zaliczyła gdyby nie Seth. Szkoda, że nie poznałam go wcześniej...

- Hariette!- upominam ją

- Nie chodzi o to, że mój Steh jest zły. Jest zajebisty i kocham go. Ale Zaro obie mamy oczy i widzimy jak wygląda Alex...- na  wspomnienie o Alexie robi mi się duszno- Zaro Ty się zaczerwieniłaś...

- Ja... Nie... Gorąco mi...- matko, to żenujące

- Spałaś z nim!- piszczy moja przyjaciółka

- Nie! Nie spałam!

- To co?- patrzę na nią i lekko się uśmiecham

- Coś było, ale nie sex...

- Jezu! Poważnie? Dobry jest?- nie owija w bawełnę

- Tak... I nic więcej Ci nie powiem. Koniec tematu...- Hariette klaszcze w dłonie

***
Zara mnie irytuje, wciąż trzyma mnie na dystans, a co lepsze spotyka się z Alexem. Spotyka czyli widuje, a to dla mnie zbyt wiele. Widziałem się z nimi kilka razy i kurwa mać, polubiłem tego kutasa. Nie chciałem, broniłem się całym sobą, ale ten skurwiel jest duszą każdego towarzystwa. Lubię go, dopóki trzyma ręce wystarczająco daleko od mojej żony. Widzę, że go bardzo do niej ciągne, ale powstrzymuje się przede mną. Nie wiem jak długo zniosę ich widok razem, ale Zara chce się przyjaźnić. Chce żebym był w jej życiu obecny, a ja nie zamierzam odpuszczać. Wolę mieć ją na oku, więc odpowiada mi taka sytuacja. Zobaczymy do czego doprowadzi nas nasza przyjaźń... Zara mnie sprawdza, uśmiecha się do Alexa, szepcze mu coś na ucho... Ale ja staram się być opanowany. Wróciłem do miasta, mamy wspólnych znajomych , więc muszę się trochę dostosować. Trzymając się na uboczu, nic nie zdziałam. Tak więc dzisiaj kolejny wieczór z rzędu idziemy na wspólną imprezę, tym razem do Hariette i Setha. Zamieszkali razem i chcą, to opić. Żeby, jak to ona mówi dobrze im się razem mieszkało.

Ubrany w jeansy i białą koszulę wychodzę z domu. Nie zamierzałem pić, ale doszedłem do wniosku, że na trzeźwo tego nie przyjmę.

Impreza u Hariette powoli się rozkręca. Na razie Zara i Alex jeszcze mnie nie wkurzyli, co mnie bardzo cieszy. Bo po raz kolejny mogę udawać jaki opanowany jestem.

- Uuuhuuh- Hariette zaczyna krzyczeć i unosi kieliszek tequili- Zara i Alex w końcu się spotykają! OFICJALNIE!- co kurwa? Ze zmarszczonymi brwiami patrzę na Zarę, a jej wzrok od razu pada na mnie

- Hariette się upiła- całą sytuację usiłuje naprawić Seth. Na szczęście część ludzi już poszła i zostali sami najbliżsi

- To prawda?- podchodzę do Zary i łapię ją za ramię

- Tak Tom- mówi spokojnie

- I tak spokojnie , to mówisz? Kurwa Zaro!- podnoszę głos

- Mieliśmy się przyjaźnić, a Ty rościsz sobie do mnie jakieś chore prawa!- ona też jest wypita i dzięki temu ma sporo odwagi

- Chore prawa?! Jestem Twoim mężem!

- To musimy się rozwieść

- Coś Ty kurwa powiedziała?!- zaciskam rękę na jej ramieniu

- Tom nie rób scen- lekko popuszczam uścisk, nie chcę żeby ktoś do nas podchodził. I tak wkurwia mnie ich wzrok utkwiony w mojej osobie- Jest mi z nim dobrze. Chcę spróbować... Muszę się przekonać...

- Przekonać?! A ja mam czekać jak jakiś frajer?! Chyba Cię pojebało!

- Ty też kogoś miałeś!

- Ale wróciłem do Ciebie, bo Cię kocham!!! Co z nim robiłaś?

- Nie wiem o czym mówisz- wie doskonale, bo nagle kontakt wzrokowy ze mną stał się dla niej niemożliwy

- Wiesz!- krzyknąłem i szarpnąłem nią

- Ej uspokój się- podchodzi do nas Alex

- Co z nią robiłeś? - nerwowo patrzy na Zarę, a ona delikatnie potrząsa głową

- Tom... Nie rób cyrku- mówi spokojnie Alex

- Nie róbcie ze mnie idioty. Rżnąłeś moją żonę?- moja szczęka się zaciska

- Jeszcze nie... To znaczy

- Jakie kurwa jeszcze...?- łapie Alexa za szyję

- Nie uprawialiśmy sexu!- krzyczy Zara, a ja go puszczam

- Mam nadzieję, Ty, Twoja cipka i ... Twoja dupa, należycie do mnie- przegiąłem, wiem to, wiedzę chęć zabicia mnie w oczach Zary

- Ty kurwa chamie! Ty świnio- Zara rzuca się na mnie z pięściami- Nie należę do Ciebie! Nie rżnął mnie! Jeszcze nie... Ale...- nagle się ucisza

- Ale kurwa co?!- wrzeszczę

- Zrobił mi zajebistą palcówkę!- mówi to i patrzy prosto w moje oczy

Gdyby nie ONA (ukończona)Where stories live. Discover now