22

3.9K 189 45
                                    

Całkiem sprawnie dołączyłam do reszty drużyny, która była już zasypywana gratulacjami przez rzeszę fanów. Nie minęły nawet dwie minuty, a dojrzałam biegnącego w moją stronę, dumnego Shawna; gdy tylko do mnie dobiegł chwycił mnie na ręce i obrócił dookoła. Śmiałam się jak szalona, myśląc jednocześnie o tym, że skoro mnie uniósł, to nie może być aż taką ciotą jak mówił Czerwo...

- Mecz pierwsza klasa! - zawołał i pewnym ruchem odstawił mnie na ziemię i popatrzył w moje roześmiane oczy. - Muszę Ci podziękować za ten gest na boisku! Gdy moi znajomi to zobaczyli, aż zbaranieli. - powiedział z najszczerszym uśmiechem jaki widziałam dotychczas i zaśmiał się, odrzucając głowę lekko w tył. W tym momencie pojawił się koło nas Draco i zwrócił się w moją stronę:

- Myślałem, że masz lepszy gust... - miałam ochotę zabić go wzrokiem, a Mendes, słysząc te słowa wpił się w moje usta, ewidentnie robiąc Platyniakowi na złość. Dodatkowo przeniósł ręce z moich bioder na szyję, łapiąc ją delikatnie z obu stron. Zadziałało, Malfoy skrzywił się i ulotnił w mgnieniu oka, a ja mogłam skupić się na tym, co w tamtym momencie sprawiało mi nielada przyjemność.

Nasze w miarę powściągliwe (no bo przecież byliśmy w towarzystwie) pieszczoty przerwał nam jakiś niecierpliwy człowiek, lekko trącając mnie w bok łokciem. Niechętnie "odkleiłam" się od mojego chłopaka i powolnym ruchem odwróciłam się w stronę intruza, którym okazał się być... Simon! No kto by pomyślał, że ten rozważny Krukon będzie mi przerywał w takim momencie? No ale cóż, skoro już to zrobił, to na pewno miał ku temu jakiś ważny powód.

- Co jest grane, Simon? - zapytałam zaciekawiona, choć wciąż nie byłam skora do opuszczenia Shawna, dlatego wciąż trzymałam go za rękę i ciągnęłam za sobą. Dave postanowił nie wyjaśniać sytuacji słownie. Ruszył przed siebie, szarpiąc mnie za rękaw szaty. - Chłopie, powiedz wreszcie o co chodzi! Snape chciał widzieć całą drużynę po meczu... Nie mogę tak łazić.

- Nie zrzędź, tylko spójrz. - zatrzymał się i wskazał mi jakąś flirtującą parkę ręką. Nie! Stop! Nie jakąś parkę, tylko Evkę z Adrianem Pucey! Zatkało mnie. Stałam totalnie zamurowana chyba z kilka minut. Shawn ścisnął mocniej dłoń, żebym oprzytomniała.

- A-a-ale... - tylko tyle udało mi się wydukać.

- Jak widzisz, nie tylko Ciebie zabraknie na spotkaniu z Severuskiem. Wasz ściągający znalazł sobie lepsze zajęcie, którym jest nie co innego a...

- Owieczka go... Ona go uwodzi! - przerwałam mu bezceremonialnie.

- Taaa i najwidoczniej on jej ulega. Na Merlina, czy Ty to widzisz?! - po tym żartobliwym zwrocie całkowicie oprzytomniałam.

- Ohhhh yeah! Evcia wyrywa, tylko spójrz, urodzona wila! - tym razem to ja wskazałam na dziewczynę i, jak się okazało, w idealnym momencie: Adriana z daleka wołali nasi pałkarze, aby ruszył swoje cholerne dupsko na zebranie drużyny, a on na pożegnanie chwycił dwoma palcami podbródek Evy, uniósł go, cmoknął ją w policzek i na dodatek szepnął jej coś na ucho. Twarz dziewczyny momentalnie zalały rumieńce. Na ten widok pisnęłam głośno i odpychając towarzyszących mi chłopców poleciałam w stronę Owieczki, ale zanim do niej dotarłam, Flint znienacka złapał mnie za ramię i "powlókł" w stronę opiekuna naszego domu. - Jak tylko skończę to Cię znajdę i wypytam, szczęściaro! - krzyknęłam do Evki, a ona tylko zaśmiała się jak głupia. No tak, Shawn znowu się zakochała, zaśmiałam się w duchu.

***

Moi drodzy,

uprzejmie proszę o zjawienie się dnia jutrzejszego w Pubie pod Trzema Miotłami - punkt 18. Będziemy świętować w przyjacielskim gronie.

Heavy // with Draco MalfoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz