3. Widmo zagłady

1.5K 202 34
                                    

Erwin odetchnął ciężko i pokręcił głową, zaciskając obie dłonie w pięści. Jeśli da się sprowokować to nigdy nie wygra wojny z tym ciemnowłosym potworem.
Postawił torby z rzeczami Levi'a na podłodze przy drzwiach i podążył śmiało w głąb apartamentu, przeszukując każdy najmniejszy kąt.
- By to chuj strzelił! - głośne warknięcie z łazienki sprawiło, że aż się wzdrygnął. Co ten człowiek świrował, do jasnej cholery? Odrzucił myśl, że Ackermann chce się zabić, za wysokie progi na jego nogi.
Niezadowolony wszedł do łazienki i spojrzał w dół, zdając sobie sprawę z tego, że o mało nie zdeptał nowego podopiecznego.
- Levi, wytłumacz mi co Ty robisz w łazience. - mruknął skonsternowany blondyn, drapiąc się po szyi i w końcu kucając przy mężczyźnie, który próbował własnymi siłami doczołgać się do toalety.
- LUDZIE SIKAJĄ! - wrzasnął ochryple Ackermann, wbijając nienawistny wzrok w Smitha, któremu od jego poczynań chciało się śmiać.
- Pomogę Ci. - zaoferował się Erwin.
- Może kutasa mi potrzymasz? - wysyczał Ackermann, ciągnąć nogami po kafelkach i wreszcie zapierając się o muszle klozetową. Żaden Erwin Smith nie będzie go pouczać.
Blondyn wstał z podłogi i stanął jak kat nad praktycznie bezradnym Ackermannem, chcącym po prostu usiąść na jebanym kiblu.
- Levi, to na nic. - oświadczył lekarz, uśmiechając się łagodnie. Doceniał fakt, że Levi chce i próbuje być samodzielny.
Tylko, że obecnie to w żaden sposób nie zda egzaminu.
O powrocie do pracy w policji Ackermann także mógł zapomnieć, chyba, że przy papierkowej robocie.
- POSADŹ MNIE I SIE WYNOŚ.
Erwin wywrócił oczami po czym złapał pewnie wściekłego Levi'a, sądzajac go na toalecie.
Spodni mu nie ściągnie, o nie. Z tym niech sobie sami radzi.
- Wynocha, doktorku. Myślałeś, że sobie popatrzysz? WON.
Smith zmierzył Ackermanna zaciekawionym spojrzeniem i wyszedł z łazienki, zamykając za sobą drzwi.
Jeśli Levi tak chciał to bardzo proszę.
Oparł się o ścianę i splótł ramiona na piersi, z przyjemnością słuchając bluzgów młodego pacjenta.
Ten człowiek był tak głupi, że aż zabawny.
- ERWIN.
Obrażony książę jednak potrzebował pomocy? Dobre sobie. Odetchnął rozbawiony i wrócił do środka, napotykając spojrzenie wściekłego Ackermanna, który z rezygnacją naciągał spodnie na tyłek.
- Jakieś specjalne życzenia? - zapytał złośliwie Smith. Levi przyjrzał mu się wzrokiem seryjnego mordercy, po czym stwierdził, że Smith wygląda jak jebany Kapitan Ameryka.
- Te, bohaterze. Zabierz mnie stąd. - mruknął.
Póki co.. musiał trzymać się swojego postanowienia.

HuskyAthlete - ^^ <3

I need a doctor | Eruri ✓Where stories live. Discover now