twelve.

771 83 67
                                    

{Pillow talk, my enemy, my ally.}

Moje załzawione oczy spoczęły na ścianie, a warga zadrżała, zmarszczyłem brwi, zagryzając usta od środka, wsłuchując się w jego niski głos, wywołujący dreszcze na moim ciele, które kompletnie zeszmacił.

— Jiyong, jesteś tam?

Westchnąłem cicho, przesuwając opuszkami palców po moim wciąż opuchniętym policzku.

— Proszę, odpowiedź mi — szepnął z nutką histerii w głosie.

Zaśmiałem się chłodno przez łzy, które za chwilę przetarłem wierzchem dłoni. Usłyszałem, jak nerwowo przełyka ślinę i wzdycha z przygnębieniem.

— Teraz nagle liczy się dla ciebie moje zdanie? — zapytałem beznamiętnie, oblizując zaraz łzy, które spłynęły na moje wargi. — Nie zrobisz tego, co będziesz chciał?

Seunghyun nie odpowiadał nic przez kilka sekund, zdążyłem zerknąć na Youngbae, który wciąż ku mojej uldze mocno spał.

— Nie chciałem tego — powiedział w końcu łamiącym się tonem. — Przepraszam... chciałbym móc ci to wytłumaczyć, naprawdę.

— Wytłumaczyć? Coś takiego można w ogóle wytłumaczyć? — spytałem kpiąco. — No więc słucham.

— Nie mogę — załkał cicho, przymknąłem powieki, widząc oczami wyobraźni jego zapłakaną twarz, którą zaraz chowa w dłoniach. Słyszałem, jak szlocha i gwałtownie oddycha, cieszyłem się w duchu, że nie muszę rozmawiać z nim twarzą w twarz. — Proszę, spotkaj się ze mną... Myślałem, ż-że będę potrafił, ale nie potrafię — płakał mi do słuchawki, a ja nie wiedziałem zupełnie, o co mu chodzi, uniosłem brwi, kręcąc głową.

— Po co ci ja? Spotykaliśmy się tylko dla seksu, nie byliśmy razem i nigdy nie będziemy — powiedziałem szorstko, przypominając sobie dzień, w którym powiedział, że nie nadaje się do związków, to był jeden z tych najgorszych dni, których moje serce nie chciało i nie było w stanie zapomnieć.

— Nie tylko dla seksu — ponownie zapłakał. — Nie chcę stracić z tobą kontaktu, bardzo cię polubiłem. — szepnął, a ja zagryzłem mocno wargi, czując skurcz w sercu.

— Wiem, to co zrobiłem jest niewybaczalne — kontynuował, podczas gdy ja starałem się jak najciszej oddychać i wciąż wycierałem dłonią mokre, opuchnięte od płaczu oczy. — ale przysięgam, obiecuję już nigdy więcej tego nie zrobię. Proszę, spotkaj się ze mną, porozmawiajmy normalnie, błagam cię...

— Wtedy też obiecywałeś. — odparłem cicho, spuszczając głowę. — Nie wierzę ci, już nigdy ci nie zaufam. Aż taki głupi nie jestem.

— Jiyong, uwierz mi, nigdy nie chciałem zrobić ci krzywdy. Zależy mi na tobie.

Po jego słowach poczułem frustrację, moje serce zaczęło bić szybciej, zmarszczyłem brwi ze zdenerwowania, nie mając już ochoty na kontynuację tej bezsensownej konwersacji.

— Nie dzwoń do mnie już nigdy więcej ani do mnie nie przychodź, rozumiesz? — warknąłem, przez co Youngbae poruszył się i za chwilę uchylił oczy. Rozłączyłem się, nie pozwalając Seunghyunowi dojść do słowa i położyłem komórkę na szafce nocnej.

— Już się obudziłeś? — zapytał ciepło Youngbae, kiedy przytuliłem się do jego ramienia, kładąc się obok niego. — Z kim rozmawiałeś?

— Z Seungrim — odparłem bez namysłu, mężczyzna objął mnie i spojrzał w moje zapłakane oczy, przez co wyraz jego twarzy uległ zmianie.

— Znowu płakałeś? — spytał smutno, gładząc czule moje plecy. — Na pewno rozmawiałeś z Seungrim?

— Sam nie wiem dlaczego, to pewnie od tych wszystkich emocji — uśmiechnąłem się słabo, słysząc z nagła, że dzwoni mój telefon. Chwyciłem go natychmiast i rozłączyłem się, po czym zablokowałem jego numer.

pillowtalk; gtopWhere stories live. Discover now